Bill Wither zmarł w poniedziałek w Los Angeles. "Jesteśmy załamani utratą naszego ukochanego męża i ojca. (...) Swoją poezją i muzyką docierał i łączył ludzi. Choć toczył prywatne życie, blisko rodziny i przyjaciół, jego muzyka na zawsze należy do ludzi. W tych trudnych czasach, modlimy się, by jego muzyka zapewniła komfort i radość fanom" - napisano w oświadczeniu.
Kariera Withersa nie była długa, rozpoczęła się w 1970 roku, by zakończyć się w połowie lat 80., ale - jak zauważa Agencja AP - jego piosenki stały się soundtrackiem niezliczonych oświadczyn i wesel.
"Lean On Me" rozbrzmiewało podczas inauguracji dwóch prezydentów USA - Billa Clintona i Baracka Obamy. Razem z "Ain't No Sunshine" znalazły się na liście 500 Utworów Wszech Czasów magazynu "Rolling Stones".
Withers zdobył trzy nagrody Grammy - za "Ain't No Sunshine" i "Leon on me" w kategorii piosenka rythm & blue oraz za "Just the Two of Us" w kategorii piosenka roku. W 2015 roku jego nazwisko umieszczono w Rock and Roll Hall of Fame.
W 2009 roku ukazał się film biograficzny o Withersie "Still Bill". Dokument przedstawiał m.in. powody szybkiego zakończenia kariery. Jak podaje "The Guardian", muzyk zdecydował się na to po tym, jak ostatnia, wydana w 1985 roku płyta nie odniosła sukcesu. Film pokazuje jednak, że Withers był spełnionym muzykiem i szczęśliwym człowiekiem.