Florian Schneider zmarł w ubiegłym tygodniu - poinformował w środę brytyjskich "Guardian". O śmieci muzyka wcześniej nie informowano. Wiadomość potwierdził dziennikowi jeden z współpracowników Schneidera oraz wytwórnia Sony. Pogrzeb 73-letniego muzyka już się odbył i miał prywatny charakter.
Schneider już w młodości zajmował się muzyką, m.in. grał na flecie, ale też wykorzystywał eksperymentalne, elektroniczne efekty dźwiękowe. Pod koniec lat 60. zaczął współpracować z Ralfem Hutterem, z którym w roku 1970 założył grupę Kraftwerk. Tworzył muzykę w zespole do 2008 roku, kiedy zdecydował się odejść z Kraftwerk.
Grupa jest uznawana za jedną z najbardziej wpływowych w historii muzyki elektronicznej.
"Czym byłaby muzyka elektroniczna bez Kraftwerk? R.I.P Florian Schneider-Esleben" - napisała na Twitterze dj-ka Nina Kraviz.