Zbieranie pieniędzy na szczytny cel przez znane nazwiska to instrument wykorzystywany od dawna. Amerykanie mają swoje "We Are the World" dla głodującej Afryki, Brytyjczycy zaśpiewali "Do They Know It's Christmas?" dla ofiar klęski głodu w Etiopii, a Polacy najpierw śpiewali dla ofiar wielkiej powodzi w 1997 roku "Moją i twoją nadzieję", by w 2005 roku pochylić się nad tymi, którzy ucierpieli przez pustoszące Azję tsunami. Jacek Cygan i Romuald Lipko skomponowali "Pokonamy falę" i zorganizowali koncert, podczas którego grono najpopularniejszych polskich piosenkarek i piosenkarzy zaśpiewało ten utwór. Dlaczego więc to bardziej #Hot16Challenge 2 ma być w przypadku koronawirusa dzisiejszym odpowiednikiem polskiego "We Are The World", a nie np. koncert w sieci zorganizowany przez TVN?
Za całym zamieszaniem z #Hot16Challenge2 stoi raper Solar (Karol Poziemski), który wrócił do pomysłu z 2014 roku. Zainspirował się niezwykle popularnym wtedy Ice Bucket Challenge - w jego ramach gwiazdy polewały się lodowatą wodą, wrzucały z tego nagrania, wpłacały pieniądze na rzecz rozwoju badań nad stwardnieniem zanikowym bocznym i nominowały kolejne osoby. Solar postanowił rozkręcić podobną akcję, ale na muzycznym gruncie, i tak powstało pierwsze #Hot16Challenge. Każdy uczestnik miał do dowolnego podkładu muzycznego wyrapować 16 wersów i zaprosić do zabawy następne trzy osoby, które na stworzenie swoich utworów miały 72 godziny - akcja była dobrowolna, nie przewidziano żadnych kar za brak utworu.
Wtedy to była tylko zabawa - teraz Solar postanowił wesprzeć niedofinansowaną służbę zdrowia, która walczy z koronawirusem. Akcji towarzyszy więc zbiórka pieniędzy, a prowadzona jest za pośrednictwem Siepomaga.pl i można ją znaleźć pod nazwą Beef z koronawirusem #hot16challenge. Na liczniku bije już 1,5 mln zł. Akcja jest na tyle chwytliwa, że niektórzy nawet nie czekają na nominacje i wrzucają nagrania do sieci sami z siebie. Zrobił to np. Tiger Energy Drink, który na akcję przekazał 10 tys. zł, jednak nikt nie rapował, a tekst 16-wersowej zwrotki opublikowano po prostu w sieci.
Zasady #Hot16Challenge2 zostały właściwie te same, jednak akcja szybko wyszła poza środowisko hip-hopowe. Oficjalna strona ze statystykami podaje, że 12 maja odnotowano 1 179 nominowanych do wyzwania artystów, z czego 1 112 pochodzi z Polski. W sieci pojawiły się do 463 nagrania, które nabiły 149 466 085 odsłon. Rekordzistami są m.in. raper Szpaku, który ma 9,4 mln wyświetleń pod swoim klipem, Taco Hemingway - 4,4 mln wyświetleń (w duecie Taconafide uzbierał następnych 6,1 mln), młody raper Mata zgromadził 5 mln klików, Dawid Podsiadło - 4,1 mln, a Solar ma na liczniku 2,1 mln odsłon (stan na godzinę 19.30 dnia 12 maja, prawdopodobnie liczby są już znacznie większe).
Podobnie jak Jacek Cygan i Romuald Lipko, który napisali "Pokonamy falę”, Solar też umiejętnie wybrał uczestników swojej akcji, czyli pierwszych nominowanych. Zdecydował się m.in. na najgorętsze nazwiska rap-gry: Bedoesa, Taco Hemingwaya, który razem z Dawidem Podsiadło jako pierwszy polski wykonawca wyprzedał bilety na koncert na Stadionie Narodowym, oraz Matę - młodziaka, który debiutanckim albumem i utworem "Patointeligencja" zelektryzował opinię publiczną, bo rapował o młodzieży z dobrych domów, która pije alkohol i zażywa narkotyki. Warto dodać, że chłopak jest synem słynnego konstytucjonalisty, prof. Marcina Matczaka, który otrzymał od Borixona nominację do Hot16Challenge i też wziął w nim udział.
Zapraszając takie, a inne postaci do wyzwania, Solar doskonale wiedział, co robi, bo zapewnił sobie duże grono odbiorców - nie tylko tych ze środowiska, ale też z mainstreamu. Poczynania wspomnianych raperów śledzą przecież niemal wszystkie media.
Taco Hemingway nie tylko wpłacił na akcję 100 tys. złotych, ale i przełamał w wyzwaniu barierę środowiskową. Nominował Dawida Podsiadło, prawdopodobnie najpopularniejszą dziś osobę we wspomnianym muzycznym mainstreamie. Podsiadło może i nie rapował, za to zaśpiewał i wkręcił do zabawy standupera Michała Kempę czy Monikę Brodkę. Ta z kolei wyzwała Katarzynę Nosowską, która też wyzwanie podjęła. I tak znaleźliśmy się w kręgu ambitnej muzyki rozrywkowej.
Taco nominował też jednego z lubianych polskich youtuberów, enigmatycznego Klocucha. Klocuch natomiast, jako zapalony miłośnik polskiej telewizji, "dał misję" Rafałowi Brzozowskiemu, prowadzącemu "Jaka to melodia", i Norbiemu. Ten drugi do zadania zabrał się nader ochoczo, bo operacja napisania zwrotki, nagrania jej i wrzucenia do sieci zajęła mu zaledwie kilka godzin od premiery filmiku Klocucha. No i to on naznaczył Kubę Wojewódzkiego, który "nie speniał" i też coś nagrał, choć trudno nazwać to nagranie zwrotką.
>>> Taconafide nagrali Hot 16 Challenge i rapują o... Agacie Dudzie <<<
W nitce zapoczątkowanej przez Taco Hemingwaya znaleźli się też m.in. Lanek, Kękę, Igor Herbut, Krzysztof Zalewski, Daria Zawiałow, Paweł Domagała i Artur Andrus. Dzięki temu, że Taco namaścił Łonę, w wyzwaniu pojawił się znany z Trubadurów Marian Lichtman, który zmiótł konkurencję (nawet pomimo tego, że #Hot16Challenge2 to nie konkurs). Sami posłuchajcie:
Epidemia koronawirusa oznacza zakaz organizowania imprez masowych. Kiedy w lutym 2005 roku na Placu Teatralnym w Warszawie odbył się koncert pod hasłem "Pokonamy falę", na scenie stali: Kayah, Grzegorz Markowski, Maryla Rodowicz, Justyna Steczkowska, Krzysztof Cugowski, Zbigniew Wodecki, Anna Maria Jopek, Ewelina Flinta, Piotr Cugowski, Urszula, Janusz Radek, Felicjan Andrzejczak, Monika Brodka, Patrycja Gola, Beata Bednarz, Wojciech Cugowski, Artur Gadowski, Michał Wiśniewski, Irena Santor, Paweł Kukiz, Halina Jawor, Grzegorz Skawiński oraz Jacek Cygan - to był pełen przekrój gwiazd docierających do dość różnorodnych grup odbiorców. I ich wszystkich trzeba było zebrać w jednym miejscu, żeby pokazać, jak jednoczą się we wspólnym celu.
Dzisiaj taki wspólny koncert może odbyć się co najwyżej w sieci, a to (przy założeniu, że będzie transmitowany w czasie rzeczywistym) wymaga wyjątkowej logistyki i pracy. TVN poradził sobie z takim zadaniem świetnie. Przypomnijmy: 4 kwietnia player.pl transmitował #koncertdlabohaterów, w trakcie którego ze swoich domów m.in. Maryla Rodowicz, Viki Gabor, Paweł Domagała, Igor Herbut, Kasia Stankiewicz, Paweł Domagała czy zespół Enej wykonywali podnoszące na duchu przeboje. Viki Gabor śpiewała "Superhero", Maryla Rodowicz przypomniała utwór pióra Seweryna Krajewskiego "Zielona pani Ziemio", zaś Adam Nowak sięgnął do repertuaru Raz Dwa Trzy i zagrał "W wielkim mieście". W ciągu kilku godzin na konto Fundacji TVN wpłynęło ok. 4 mln zł. W wypadku tego wydarzenia nie powstała jednak żadna specjalna piosenka, która mogłaby się nam przez dłuższy czas z tym przedsięwzięciem kojarzyć. Przy #Hot16Challenge2 mamy tymczasem cały potok coraz nowszych zwrotek tworzonych przez coraz bardziej zaskakujące osoby.
W sieci pojawia się coraz więcej teledysków do coverów znanych piosenek, które z domów nagrywają czołowe gwiazdy polskiej estrady. Adam Sztaba zrobił imponującą przeróbkę "Co mi panie dasz" z orkiestrą, Anna Dymna zachęciła gwiazdy do śpiewania "Mimo wszystko" - Wojciech Młynarski napisał tekst specjalnie dla niej. Z kolei córka Zbigniewa Wodeckiego wyreżyserowała wzruszający teledysk do nowej aranżacji "Nauczmy się żyć obok siebie" swojego ojca. "Razem być" zaśpiewali artyści tacy jak Renata Przemyk czy Grzegorz Turnau. Nie można im odmówić rozmachu, jednak jako pojedyncze utwory, które w dodatku nie są młotkowane bez końca w radiu i telewizji, nie angażują ludzi tak, jak miało to miejsce przy "Moja i twoja nadzieja" albo "Pokonamy falę".
Angażuje za to #Hot16Challenge2, które służy przecież przede wszystkim zbieraniu pieniędzy dla pielęgniarek i lekarzy. Miał być milion, licznik pokazuje już 1,5 mln, a nic nie wskazuje, żeby zabawa miała się szybko skończyć. Co ważne, specyfika całej inicjatywy zakłada, że uczestnicy wcale nie muszą nagrywać w tym samym czasie ani umieszczać swoich nagrań w tym samym miejscu. Gdyby całość miała odbyć się w tylko jeden dzień, na wyzwanie nie zwróciłby uwagi nikt spoza środowiska hip-hopowego.
To też świetnie pokazuje zmianę obowiązującego modelu działania - kiedyś musieliśmy zebrać osiemdziesiąt zaangażowanych w akcję gwiazd w jednym miejscu i czasie. Teraz każdy może wrzucić coś od siebie i robią to nie tylko muzycy. Więcej mówi to nie o jakości współcześnie tworzonej muzyki, a raczej o sposobach zwracania na siebie uwagi w mediach przez osoby niedysponujące konkretnymi umiejętnościami, co celnie opisuje w swojej książce "Fejm. Poradnik początkującego celebryty" Patryk Chilewicz.
Akcja dzięki dużemu zastrzykowi finansowemu na samym początku otrzymała dużo większe szanse na powodzenie, a służy szczytnemu celowi: jak już to zostało wspomniane, zbierane są fundusze dla chronicznie niedofinansowanej służby zdrowia, która teraz boryka się z gigantycznym kryzysem. Pomaga też na pewno rozgłos pierwszych uczestników - zaczęło się przecież z "grubej rury" i od popularnych nazwisk, które swój kapitał w mediach mają.
Skoro jakąś akcję promuje ktoś tak sympatyczny, inteligentny i do tego fajny, jak Taco Hemingway, który wciąga kolejnych ulubieńców publiczności z różnych półek, jak tu nie dołączyć? W dodatku akcja jest o tyle "łatwa" w obsłudze, że nikt nie musi wychodzić z domu, nie musi się z nikim bezpośrednio spotykać, żeby coś nagrać - to w czasach epidemii koronawirusa bezpieczne i odpowiedzialne. Zachęceni tym wszystkim w wyzwaniu wzięli udział ostatecznie nie tylko muzycy - pojawili się tam aktorzy (Paweł Domagała, Andrzej Seweryn), pisarze (np. Jakub Żulczyk; kilka razy wyzwanie otrzymała już Olga Tokarczuk - zobaczymy, czy odpowie), ale też postaci ze świata polityki.
To, że na liście wywołanych do tablicy pojawił się Tata Maty, czyli wymieniony już profesor Marcin Matczak, zaskoczeniem nie było. Z zadaniem poradził sobie całkiem zgrabnie. Jego tekst jest pełen dystansu do siebie ("nie jestem nawet Matą roku"), ale też i odniesień do jego poglądów politycznych ("Ja tylko chcę unieść tych sumień strumień. W czasy przyszłe, gdzie konstytucje szanuje mi Jarek ze Zbyszkiem", "A jeśli chodzi o PiS, to daliby spokój. Wrzucam se tweet, spisuję protokół") - wizerunkowo więc nic tu nie stracił.
Za jego sprawą w wyzwaniu wzięli też udział aktor Andrzej Seweryn, który poszedł w stronę performansu w stylu piosenki aktorskiej z nastrojowym podkładem i odwołaniami do historii czy poezji Juliusza Słowackiego, a także Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Nic dziwnego też, że Tata Maty nominował byłego posła na Sejm Piotra Marca, czyli rapera Liroya. Ten medyków w swoim nagraniu pozdrawiał, więc faktycznie potraktował to jako akcję charytatywną. Jednak im dalej idziemy w polityczne kręgi, tym bardziej nasuwa się oczywiste stwierdzenie: kolejne osoby z tego środowiska potraktowały wyzwanie jako okazję do pokazania się i ocieplenia wizerunku, a cel przyświecający akcji zszedł na drugi plan.
Piosenka "Pokonamy falę" co prawda funkcjonuje w obiegu kulturowym do dziś, co nie znaczy, że cieszyła się bezkrytycznym uznaniem. “Niestety, 'Pokonamy falę' było raczej żenujące niż wzruszające. To ofiary azjatyckiego kataklizmu miały budzić litość, nie rapująca Urszula" - pisał jeszcze w 2006 roku Jarek Szubrycht dla Onetu. Podobnie jest w przypadku rapujących dla medyków polityków.
Zrobiło się naprawdę dziwnie, kiedy okazało się, że utwór nagrał Janusz Korwin - Mikke. O dziwo, samo rapowanie poszło mu niezwykle sprawnie, podkład muzyczny był faktycznie fachowy. Widać, że JKM ma mocne zaplecze w postaci młodych ludzi, trzymających rękę na pulsie. Inna sprawa, że Korwin rapował o wieszaniu socjalistów "na drzewach zamiast liści" i mianował się w tym samym tekście "bogiem rapu" - ten tekst już zdecydowanie nie konweniuje z duchem wspierania służby zdrowia. Nie zapominajmy, że Korwina wezwał do challenge'u Zbigniew Stonoga - postać na tyle kontrowersyjna, że trudno nawet zacząć wymieniać, dlaczego jego udział w akcji jest wątpliwy.
A potem gruchnęła wiadomość, że do akcji za sprawą rapera Zeusa przyłączył się prezydent RP, Andrzej Duda. Prezydent nie od dziś jest znany jako wielbiciel mediów społecznościowych - bardzo aktywnie działa na Twitterze, niedawno założył też profil na popularnym wśród młodzieży TikToku. Zaproszenie do wyzwania potraktował bardzo poważnie. Kiedy Duda umieszczał nagranie, napisał:
Fantastyczna akcja #Hot16Challenge2, choć nominację od Zeusa przyjąłem z lekkim przerażeniem - nigdy nie rapowałem. W natłoku obowiązków dopiero dzisiaj mogłem odpowiedzieć na zaproszenie. Niech muzyka nas łączy w dobrej sprawie!
W jego utworze padają m.in. takie wersy:
To jest maj, nie pachnie Saska Kępa, może ktoś to gdzieś przewidział, ale wróżba raczej tępa
Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły (...). Ciepły wieczór bez ciemności, trawa, spokój, my i wy. My to oni, oni - my
Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły. Mocne ręce ratowników, wszyscy razem - chwała im
Decyzja prezydenta o udziale w zabawie była, delikatnie rzecz ujmując, ryzykowna. Wiele osób ma poczucie, że może Andrzej Duda nie powinien rapować (przynajmniej jeśli nie potrafi robić tego dobrze). Najbardziej emocjonalnie do sprawy podeszli chyba na samym początku Peja i Kasia Nosowska. Ten pierwszy na swoim oficjalnym profilu napisał:
Jakie życie taki rap. Nie zgadzam się. Kabaret to był Dudek a nie Duda. Świat stanął na ch... i tańczy sobie breka. Beka. Komentuję tutaj, bo pod filmem wyłączone. Proszę szanownych kolegów o rozsądne nominacje, ale chyba już na to za późno. S**t is Real
Kasia Nosowska z kolei zaczęła sobie żartować i zamieściła serię filmików, którą zaczęła od słów: "Z ostrym cieniem mgły zaczęło się niewinnie. Najpierw walczyłam z nim dla zabawy, a potem się okazało, że nie jestem w stanie bez tego żyć". W drugim nagraniu wokalistka pokazała, jak niezidentyfikowany mężczyzna nie może pokroić chleba i otrzymuje radę: "Spróbuj ostrym cieniem mgły". W ostatnim Nosowska dostaje do ręki jedzenie i reaguje: "O, k***a, przegiąłeś z cieniem mgły". Napisane rzekomo osobiście przez prezydenta słowa o "ostrym cieniu mgły" pochwalił za to Jerzy Bralczyk, niezbyt przekonany jednak do pozostałych porównań i środków literackich.
Całe spektrum tych różnych aspektów akcji, zaczynając od wykorzystania popularności poszczególnych wykonawców do nagłośnienia sprawy, przez elementy gry wizerunkowej i wykorzystywanie charytatywnej zbiórki do budowania wizerunku, aż po rozproszony ("zdecentralizowany”) charakter zjawiska powoduje, że naprawdę można stwierdzić, że "#Hot16challenge2 to takie zdecentralizowane 'Pokonamy falę' na miarę naszych czasów”. Jednak główny wniosek pozostaje taki, że polityka potrafi spaskudzić naprawdę nawet najmilsze wydarzenia - bo jeśli, żaden z politycznych uczestników nie wniesie do walki w koronawirusem nic więcej niż dysonans poznawczy wywołany ich "rapsami", to naprawdę pozostaje nam tylko odpalenie piosenki, której żaden z nich nie zaśpiewa nigdy publicznie.