Wojciech Mann o unieważnieniu Listy Przebojów Trójki: Ta drabina na samej górze ma pana Kaczyńskiego

Wojciech Mann, który w marcu 2020 roku odszedł z radiowej Trójki, skomentował ostatnie wydarzenia wokół piosenki Kazika pt. "Twój ból jest lepszy niż mój". Radiowiec stwierdził, że "cała ta historia jest na samym dole takiej drabiny strachu", a na jej górze jest prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

Przypomnijmy, że piosenka Kazika Staszewskiego "Twój ból jest lepszy niż mój" znalazła się na pierwszym miejscu piątkowej Listy Przebojów Trójki, ale informacja na ten temat szybko zniknęła ze strony państwowej rozgłośni. W sobotę 16 maja dyrektor radiowej Trójki Tomasz Kowalczewski oświadczył, że podczas głosowania został złamany regulamin, dlatego podjęto decyzję o unieważnieniu wyboru słuchaczy. Tego samego dnia media obiegła informacja o zawieszeniu dziennikarza Trójki Bartosza Gila, który odmówił podpisania się pod listem, stwierdzającym, że w głosowaniu w Liście Przebojów doszło do pomyłki.

 

Wojciech Mann: Parę razy się udało, a tym razem zupa się wylała

Sytuację dotyczącą Listy Przebojów Trójki skomentował wieloletni, ale były już pracownik rozgłośni, Wojciech Mann, który był gościem programu "Debata Faktów" w telewizji TVN24. Dziennikarz odszedł z radia w marcu tego roku po tym, jak zakończyło ono współpracę z dziennikarką Anną Gacek. 

- Ja bym to opisał jako błądzenie przerażonych podredaktorów, którzy nagle uświadomili sobie, że a nuż piorun ich trafi. Cała ta historia jest na samym dole takiej drabiny strachu. Ta drabina na samej górze ma pana [Jarosława - red.] Kaczyńskiego, który jest odgrodzony od świata ochroniarzami - bo widocznie czegoś się boi. A pod nim następują kolejne schodki ludzi, którzy się czegoś boją. Głównie tego czegoś, co jest schodek wyżej. Na samym dole są różni mali ludzie, którzy antycypują - mówił Wojciech Mann.

Mówiąc o strachu redaktorów, Wojciech Mann opisał, w jaki sposób mogło dość do usunięcia piosenki Kazika z Listy Przebojów Trójki. 

- Teraz taki niepewny siebie [redaktor - red.] – bo oni wykonują wyłącznie polecenia, mało kto ma siłę, żeby wyrazić własne zdanie – usłyszał, że Kazik "coś tam". "O kurczę, to chyba dotyczy prezesa. Matko, co będzie, jak oni usłyszą". I w tej panice natychmiast buru, buru, buru, zamazujemy. Nie ma, nic nie było, nikt nie zauważy. Parę razy się udało, a tym razem zupa się wylała - stwierdził dziennikarz.

Zobacz wideo Problem pedofilii w Kościele. Nitras: Obwiniam Kaczyńskiego o bezczynność

"Manipulowanie, żeby suweren zobaczył, że jednak żyjemy w wolnym kraju"

Wojciech Mann powiedział, że nie sądzi, aby ktoś dawał do ocenzurowania wszystkie piosenki, które są puszczane w Trójce, a gdy sam pracował w tym radiu, nikt nie zwracał specjalnej uwagi na to, jakie piosenki włącza. Podkreślił jednocześnie, że oświadczenia dyrekcji Trójki oraz stanowiska polityków pokazują "pewną panikę i dualizm tłumaczeń".

- Ta bezpośrednia grupa nadzorująca, czyli dyrekcja Trójki, bezczelnie kłamie, że nastąpiło naruszenie jakiegoś regulaminu, którego nikt na oczy nie widział. Ale tam wyżej, wyżej, już włączył się jakiś kombinujący ideologię i teraz tam jest przekaz taki: Kazik jest "be", bo to nieładnie, co on napisał i to jest słabe, ale w demokratycznym kraju nie będziemy przecież przeganiać nawet słabego artysty. To już jest takie manipulowanie, żeby suweren zobaczył, że jednak żyjemy w wolnym kraju - mówił Wojciech Mann. 

Przypomnijmy, że do sytuacji w Trójce odniósł się m.in. minister kultury Piotr Gliński, który napisał na Twitterze: "Zdarza się, że niektórzy artyści śpiewają głupstwa. Nawet bulwersujące. Ale jednak bardziej bulwersujące jest zdejmowanie piosenki za nieprawomyślność. To chyba jakaś prowokacja. Na szczęście żyjemy w wolnym kraju i minister kultury nie musi się zgadzać ze wszystkimi decyzjami władz publicznego radia".

Więcej o: