Lider Luxtorpedy Robert "Litza" Friedrich tłumaczył: To, co się teraz dzieje, to - nie będę ukrywał - przepychanki organizatorów. Ale oczywiście u podstaw tej awantury leży nasz wyraźny sprzeciw wobec wplątywania nas w sprawy, z którymi nie chcemy być łączeni.
Kękę podkreślał z kolei, że wielokrotnie pytali koordynatora o charakter imprezy i dostali zapewnienie, że jest to apolityczny festiwal mający na celu upamiętnienie tej ważnej rocznicy. "W świetle ostatnich wydarzeń, począwszy od niekonsultowanych zmian w linupie po publikację w Internecie, a nawet rozwieszenie nieautoryzowanych przez nas plakatów, na braku podpisanej umowy kończąc, całkowicie straciliśmy zaufanie do organizatorów jako osób profesjonalnie podchodzących do organizacji eventów. W obawie przed ew. kolejnymi niespodziankami w trakcie jej przebiegu, jestem zmuszony zrezygnować z udziału ww. imprezie" - napisał do swoich fanów.
Gazeta.pl od 5 sierpnia kilkukrotnie prosiła Centrum Sztuki Współczesnej - Zamek Ujazdowski o komentarz w tej sprawie. Nie dostaliśmy odpowiedzi, ale w mediach społecznościowych CSW pojawił się wpis z oświadczeniem węgierskiego zespołu. "W związku z nieprawdziwymi informacjami, które pojawiły się w mediach, dotyczącymi zespołu Hungarica, który wystąpi na organizowanym przez nas koncercie 'Wolny świat' z okazji obchodów stulecia Bitwy Warszawskiej, przedstawiamy oświadczenie zespołu" - pisze CSW, nie wskazując jednak konkretnie, o jakie "nieprawdziwe informacje" miałoby chodzić. Członkowie zespołu Hungarica piszą natomiast, że po raz kolejny stał się ofiarą medialnej nagonki:
Część mediów bezpodstawnie nas atakuje, publikując szablonowy artykuł oparty na kłamstwach. Stanowczo odrzucamy znajdujące się w nim fałszywe stwierdzenia. Nie mamy nic przeciwko temu, żebyście nas oceniali, ale nie róbcie tego na podstawie kłamstw! Nigdy nie promowaliśmy żadnej formacji politycznej. Nie występowaliśmy na wiecach politycznych Jobbiku. Natomiast wspólnie z kilkunastoma węgierskimi zespołami muzycznymi graliśmy na festynach i uroczystościach państwowych.
Zespół podkreśla, że ich głównym sponsorem jest rząd Węgier, a zaplanowany na 14 sierpnia występ w Warszawie jest możliwy dzięki wsparciu węgierskiego Narodowego Funduszu Kultury (Nemzeti Kulturális Alap). "Przekaz naszego zespołu promuje przyjaźń polsko-węgierską i odwołuje się do wspólnego dziedzictwa historycznego. Jesteśmy jedynym zespołem muzycznym, który tworzy piosenki, przygotowuje wideoklipy i wydaje płyty w języku polskim i węgierskim" - piszą muzycy.
To nie pierwszy raz, gdy w związku z występem Węgrów w Polsce pojawiają się kontrowersje. W 2019 roku w Kielcach protestowali: KOD, Obywatele RP, PO, SLD, Razem, Wiosna, Anarchistyczne Kielce i Stowarzyszenie im. Jana Karskiego. Także węgierska ambasada miała zgłaszać zastrzeżenia do koncertu - pisze OKO.press, a także zwraca uwagę, że koncert jednak się odbył, po tym jak organizację przejął starosta powiatu kieleckiego ziemskiego Mirosław Gębski (PiS). Wcześniej od wydarzenia odciął się prezydent Kielc Bogdan Wenta (KO). Z kolei "Gazeta Wyborcza" przypomina, że Hungarica "dwukrotnie występowała też na festiwalu Orle Gniazdo w środkowej Polsce, na który rokrocznie zjeżdżają polscy, i nie tylko polscy, narodowi radykałowie i neonaziści".