Marcin Mann na antenie Radia Nowy Świat "uniemożliwia skupienie się na pracy". Słuchacze chwalą

Marcin Mann poprowadził już swój drugi "Próbny lot" na antenie Radia Nowy Świat. W czasie programu przyznał, że puszcza muzykę z płyt, które podbierał tacie, czyli Wojciechowi Mannowi. A słuchacze piszą m.in. "Fajny ten młody Mann", "Niedaleko pada jabłko od jabłoni". Inni pisali też, że tak ciepło i interesująco opowiadał o muzyce, że trudno było się skupić na pracy. My też posłuchaliśmy początkującego redaktora i absolutnie zgadzamy się z tą opinią.
Zobacz wideo

"Próbny lot" w Radio Nowy Świat to audycja młodych talentów, w której po kolei prezentują się zwycięzcy catingów - redaktor naczelna Magdalena Jethon zapowiadała, jeszcze nim stacja wystartowała, że chce wychować nowe pokolenie profesjonalnych radiowców. I jedną z osób w tym gronie jest Marcin Mann, syn samego Wojciecha Manna. Słuchacze nie mają wątpliwości, że słusznie trafił na antenę. "Zdecydowany faworyt próbnych lotów" - pisali w komentarzach na Facebooku.

>>> Radio Nowy Świat. Ilu słuchaczy zgromadziła stacja w pierwszym dniu nadawania?<<<

Syn Wojciecha Manna tak poprowadził audycję, że nie dało się skupić na pracy

12 sierpnia Marcin Mann poprowadził już drugi raz "Próbny lot", który zaczyna się codziennie o godzinie 10 i kończy godzinę później. Jako że też słuchaliśmy tego odcinka, musimy powiedzieć: ta godzina minęła stanowczo za szybko. Tego ciepłego głosu można słuchać naprawdę długo. Bez dwóch zdań młody redaktor wdał się w swojego tatę. Nawet o nim w czasie audycji wspominał, wyznając:

Kradłem tacie utwory i zgrywałem na dysk, znajduję tam ciągle perełki.

Przy okazji prezentowania kolejnych utworów młody Mann miał też mnóstwo ciekawych rzeczy do powiedzenia o tej muzyce. Stworzył też kilka różnych "kącików" tematycznych. Jednym z nich jest "osobisty kącik wstyd" - umieścił tam takie utwory, które z pewnym wstydem odnalazł w swoich zbiorach . Dwa tygodnie temu zaprezentował w tej sekcji piosenkę Annie Lennox, za co dostał "po piórach" od słuchaczy, którzy ją lubią, a w tym tygodniu była to piosenka "Little Bird" zespołu Goldfrapp. Dla przykładu w ramach kącika kulinarnego Marcin Mann czytał na antenie "Przewodnik po drzewie żywota" wydany w 1613 roku, który podsunęła mu z kolei mama. Co ciekawe, to najstarszy znany tekst dietetyczno-żywieniowy spisany na polskich ziemiach.

Marcin Mann nie ukrywa, że gotuje na antenie "muzyczny bigos" i puszcza słuchaczom bardzo zróżnicowaną muzykę. W ten sposób zaprezentował utwory Raya Charlesa i np. nagranie z płyty "Switched on Bach" autorstwa pani Wendy Carlos, która była kiedyś Walterem Carlosem - podkreślił dziennikarz. To o tyle ciekawe, że jest to muzyka klasyczna po raz pierwszy nagrana na syntetatorze - album dostał swego czasu trzy nagrody Grammy. My byliśmy zauroczeni audycją, podobne opinie wyraziła większość słuchaczy w komentarzach pod zapowiadającym występ Marcina Manna poście.

Odbiorcy z życzliwością podeszli do tego debiutu. Doceniają pracę nad warsztatem: "Zdecydowanie najlepsza do tej pory audycja Panie Marcinie. Wolniejsze mówienie i mniej "podchichrywania" a za to przyjemny pozytywny głos, ciekawie o muzyce i świetny muzyczny "bigos". Jestem zachwycona i już się nie mogę doczekać kolejnej Pana audycji", "Panie Marcinie brawo za świetny i sympatyczny radiowy głos i za przepiękną muzykę dla nas przygotowaną", "Słucham z uśmiechem na ustach. Pan Redaktor wytwarza świetną atmosferę. Momentami może trochę nieporadnie, ale muzycznie bardzo ciekawie, a zgodnie z postem praktyka czyni mistrzem".

Niektórzy słuchacze postulują wręcz publikację playlisty po audycji: "Ale super muzyczka. Raz po raz sprawdzam co to i zapisuję, zwłaszcza te wesołe. Przydałaby się gdzieś lista utworów puszczanych", "Co za piosnka leciała na zakończenie? Nie zdążyłem zapamiętać". Inni doceniają też pomysł na kącik wstydu: "Bardzo dobry ’bigos', proszę tak trzymać. A kącik wstydu jest świetnym pomysłem i dziś w sumie dobrze rozumiem, dlaczego Goldfrapp był na liście... Pozdrawiam!".

Jedna osoba wyznała, że słuchanie audycji Manna pomogło jej się skupić na pracy, ale zdecydowanie więcej głosów było głosów przeciwnych: "I jak tu pracować przy takiej muzyce?", "Świetna audycja, muzycznie rewelacja, a historie opowiadane pomiędzy absolutnie uniemożliwiają skupienie się na pracy" - absolutnie potwierdzamy. Dobrze, że słuchanie muzyki w tej redakcji należy do zadań służbowych. 

Oczywiście nie zabrakło też odwołań do radiowego dziedzictwa Marcina Manna: "Powodzenia chłopaku. Jest super, jak to Wojciech Młynarski powiedział - gena nie wydłubiesz", "Znam tego Pana, to jakiś klon, kręcą pewnie Powrót do przeszłości. To niejaki Pan Mann, ale czy na pewno?", "Fajny ten młody Mann", "O losie, jaki podobny do ojca", "'Podbierałem tacie płyty...'. I to jest cała puenta wychowania dziecka", "Brawo! Wybranych utworów słucha się fantastycznie. To prawda - niedaleko pada jabłko od jabłoni. Pan też ma to coś. Już mnie Pan 'kupił' prezentowaną muzyką".

Marcin Mann kilka lat temu nie widział się w mediach, teraz próbuje w RNŚ

W 2012 roku dwudziestoletni wtedy Marcin Mann poprowadził razem z Wojciechem Mannem koncert "Cudowne lata 60." podczas Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. - Nasz duet wymyślił sobie reżyser i przekonał nas do tego, bo zwykle tego nie robimy - mówił wtedy w rozmowie z "Super Expressem" Wojciech Mann. Zastrzegał, że to jednorazowa przygoda (ze względu na Dzień Dziecka) i syn nie planuje kariery w mediach. Zdradzał również, że Marcin podkrada mu czasem płyty. Jak się okazuje, teraz Marcin sam się przyznaje regularnie do tych "kradzieży", a w piątki pomaga tacie prowadzić jego piątkową audycję w RNŚ - jest "Marianem od maili", co wyłapali uważni słuchacze.

Więcej o: