Jak powiedział dziennikarz muzyczny Programu Trzeciego Polskiego Radia Piotr Metz, Ewa Demarczyk na stałe wpisała się w historię polskiej muzyki.
Ewa Demarczyk była prawdziwą artystką, być może jedyną prawdziwą artystką w historii naszej muzyki popularnej. To oczywiście mocne stwierdzenie, ale pamiętamy jej bezkompromisowość i to, że tak naprawdę zostawiła po sobie tylko jedną płytę, która przeszła do historii
- podkreślił Metz. Dziennikarz przypomniał, że piosenkarka uparcie odmawiała powrotu na scenę, chociaż namawiano ją do tego wielokrotnie. - Najwidoczniej miała ku temu swoje powody. Myślę, że zawsze chciała działać wyłącznie na swoich warunkach. Być może te warunki nie mogły zostać spełnione - dodał.
Zobacz też: Tych wykonań Ewy Demarczyk nie sposób zapomnieć. Żegnamy "Czarnego Anioła" >>
Ewa Demarczyk zasłynęła z interpretacji wierszy wybitnych polskich poetów. Była największą gwiazdą Piwnicy pod Baranami. Zdobyła wiele nagród na polskich i międzynarodowych festiwalach, między innymi w Opolu i Sopocie, a także na Światowym Festiwalu Teatralnym we włoskim Arezzo w 1967 roku. W tym samym roku ukazał się jej album zatytułowany "Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego".
Piosenkarka występowała między innymi w Austrii, Niemczech, Francji, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Kubie i Brazylii. Ostatni koncert zagrała pod koniec 1999 roku w Teatrze Wielkim imienia Stanisława Moniuszki w Poznaniu. Po roku 2000 całkowicie wycofała się z życia publicznego.