Smolasty "śpiewa" erotyk "Lubię, kiedy kobieta". Fani bez litości: "To jakiś koszmar jest"

Smolasty doskonale znany jest młodej publiczności - tworzy muzykę z pogranicza R&B, popu i rapu. Jest nie tylko piosenkarzem i raperem, zajmuje się też produkcją muzyczną. Na rzecz akcji edukacyjnej popełnił też muzyczną interpretację klasycznego erotyka Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Interpretacja wzbudziła wśród słuchaczy kontrowersje - jedni są zniesmaczeni, inni zachwyceni.

Wiersz "Lubię, kiedy kobieta..." autorstwa poety Kazimierza Przerwy-Tetmajera jest obok "Malinowego chruśniaka" najpopularniejszym polskim erotykiem. Inicjatorzy podcastu "Allegro Lektury 2.0" postanowili przypomnieć go młodzieży w nowej formie.

Smolasty "śpiewa" erotyk komputerowym głosem. Fani bez litości: "To jakiś koszmar"

Zamysł serii, w której udział wzięli już m.in. Krzysztof Zalewski czy Mery Spolsky jest prosty - polscy muzycy przekładają klasykę literatury na swoją muzykę, by pokazać słuchaczom, jak dużo kryje się w powieściach i wierszach takich twórców jak Stanisław Ignacy Witkiewicz czy Stanisław Wyspiański. Do tej pory w projekcie udział wzięli jeszcze Ajgor Ignacy, Rosalie, Nadia, czy znany ze "Ślepnąc od świateł" Kamil 'Saful' Nożyński, a podcasty z pierwszego sezonu wysłuchano ponad 1,5 miliona razy. Smolasty na warsztat wziął jeden z najsłynniejszych polskich erotyków i zaśpiewał po swojemu. Wyszło mu tak:

 

Reakcje są bardzo podzielone. Część słuchaczy narzeka na aranżację muzyczną, dykcję oraz nadużycie autotune'a: "Ugh... To jakiś koszmar jest, nie da się tego słuchać", "Przez ten autotune ledwo słychać tekst", "Dykcji brak, a przez muzykę to już w ogóle nic nie słychać. Tym razem jestem na nie", "Co jest nie tak z wokalem?", "Coś okropnego. Nie da się słuchać. W ogóle nie da się zrozumieć tekstu. Jak tak można zniszczyć taki wiersz...", "Erotyki się inaczej czyta, w spokoju delektować się każdym słowem, zachwycać się wszelakimi frazami, a nie na okrągło puszczać jedną frazę", "Muszę przeczytać wiersz, bo nie rozumiem, co śpiewa ten człowiek".

Ale znaleźli się też obrońcy wykonawcy, ewidentnie szanujący jego wcześniejszą twórczość: "Klasa", "kozak", "Sztosss", "Smolasty!! Super", "Kozacko", "Super Smolasty", "No dobra. Niezłe, łapcie lajka". O tu dla porównania jeden z jego ostatnich utworów: 

 

Młody muzyk naprawdę nazywa się Norbert Smoliński i urodził się w 1995 roku w Warszawie. Ma na koncie dwa albumy studyjne, z czego "Fake Love" pokrył się złotem. Był też w 2018 roku nominowany do Fryderyka za fonograficzny debiut roku. 

Więcej o: