W liście protestacyjnym, który udostępnili m.in. Piotr Stelmach, Patrycjusz Wyżga czy Ernest Zozuń, można przeczytać, że dziennikarze nie zgadzają się na "metody zarządzania wprowadzone przez nową dyrekcję – siłowe przejmowanie anteny, przypominające metody rodem ze stanu wojennego, usuwanie dziennikarzy ze studia oraz wymienianie ich na półamatorów dramatycznie obniżających poziom Programu III".
Żądając przywrócenia na stanowisko Kuby Strzyczkowskiego, który został dyrektorem Programu Trzeciego Polskiego Radia w maju, o jego następcy Michale Narkiewiczu-Jodko piszą:
Nie możemy zgodzić się na mianowanie dyrektorem Trójki człowieka bez jakiegokolwiek doświadczenia dziennikarskiego, ani na powoływanie dyrekcji, której brak elementarnej wiedzy na temat zrządzania radiem i jego funkcjonowania.
Autorzy listu podkreślają także, że chociaż minęło już kilka dni od wprowadzenia zmian w kierownictwie Trójki, nowa dyrekcja do dziś nie spotkała się z zespołem, "jednocześnie obrażając nas w mediach społecznościowych". Jako przykład niekompetencji przywołują np. sytuacje, w których szeregowych pracowników dyrekcja wypytuje o liczbę i rodzaj audycji ukazujących się na antenie.
Nie odpowiada na pytania formułowane przez zespół, stosuje kłamstwa i manipulacje, pierwszego dnia informując nas o zmianie nazwy radia, a trzy dni później twierdząc, że nic takiego nie miało miejsca czy ogłaszając powroty dziennikarzy, którzy współpracować z nią nie mają zamiaru.
- piszą.
Dziennikarze Trójki: Zostaliśmy oszukani. To, co państwo słyszą, nie jest Programem Trzecim >>
Podobne argumenty zawarł także w swoim pożegnaniu z Trójką Tomasz Michniewicz. Dziennikarz, który po objęciu stanowiska dyrektora przez Strzyczkowskiego po kilku latach wrócił na antenę, znowu odchodzi z Polskiego Radia. "Wczoraj przesłałem nowej dyrekcji Programu III rezygnację ze współpracy. Wróciłem, żeby pomóc odbudowywać niezależną Trójkę, a nie ją likwidować" - napisał na Facebooku.
Michniewicz wrócił do Trójki kilka miesięcy temu, namówiony przez Strzyczkowskiego, który został szefem Programu Trzeciego PR po Tomaszu Kowalczewskim. Do zmian kierowniczych doszło w świetle afery, która wybuchła po anulowaniu 1998. notowania "Listy Przebojów Trójki". Oskarżenia o cenzurę i odejście kilkunastu dziennikarzy ze stacji negatywnie wpłynęły na wyniki słuchalności stacji. Z kolei zarząd, odwołując Strzyczkowskiego ze stanowiska informował, że to "z powodu naruszeń regulaminu i procedur wewnętrznych Spółki oraz przekraczania kompetencji i pełnomocnictw". Autorzy listu protestacyjnego i Michniewicz sprzeciwiają się tej decyzji i uzasadnieniu.