Tekst po raz pierwszy został opublikowany we wrześniu 2020 roku.
***
Zanim festiwal w Opolu zmienił się w sposób na odmóżdżenie w czerwcowy weekend, przez kilka dekad był trampoliną do sławy dla młodych wokalistów, którzy później tworzyli panteon gwiazd polskiej piosenki. To w Opolu debiutowali m.in. Ewa Demarczyk, Czesław Niemen, Wojciech Młynarski, Maryla Rodowicz, Marek Grechuta, Beata Kozidrak, Zbigniew Wodecki, Irena Santor, Budka Suflera... Nazwiska i wywodzące się z KFPP można wymieniać długo - podobnie jak sytuacje, gdy albo publiczność, albo artyści, albo organizatorzy wstrzymywali oddech, bo coś szło nie po ich myśli.
Zobacz też: Festiwal w Opolu. Gromee zdyskwalifikowany z konkursu "Premiery". "Naruszony regulamin" >>
PRL-owska cenzura stawała na głowie, żeby dbać o morale obywateli, dlatego nie chciała dopuścić do tego, by w telewizji pokazywano rozmaite "dziwactwa". W 1969 roku do tej kategorii zaliczono m.in. fryzurę Tadeusza Nalepy. Organizatorom zależało, by wokalista nie pojawiał się na scenie z rozpuszczonymi długimi włosami. "Nie po to Polska Ludowa wydaje pieniądze na festiwal, żeby pokazywać na nim kudłatych szarpidrutów" - pisał wtedy do Polskiego Radia lokalny działacz PZPR.
Z sytuacji udało się wybrnąć tylko dlatego, że Nalepa zagroził wycofaniem się z wypożyczenia na festiwal swojego drogiego sprzętu, z którego mieli korzystać również inni artyści. Na występ spiął włosy, jednak sprawny kamerzysta filmował Breakout tak, że widać było jedynie (długowłosą) Mirę Kubasińską. Podobny los spotkał Halinę Frąckowiak, która rok później wkroczyła na estradę w niebanalnym stroju projektu Barbary Hoff. 23-letnia wokalistka zrobiła niemały szum skąpą blaszaną zbroją, ale jej widoku doświadczyli jedynie widzowie w amfiteatrze. W telewizji Frąckowiak kadrowano z możliwie najbardziej odległych planów.
Halina Frąckowiak na Festiwalu w Opolu Fot. TADEUSZ ROLKE / Agencja Wyborcza.pl
Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu staruje po raz 57. Jakie piosenki usłyszymy? [PROGRAM] >>
W piątek 17 czerwca Kasia Cerekwicka świętowała w Opolu 25-lecie pracy artystycznej. Również jej festiwal dał swego czasu popalić. W 2008 roku podczas rozdawania nagród publiczności prezydent miasta wręczył wyróżnienie właśnie wokalistce. Tak naprawdę w głosowaniu telewidzów wygrał jednak zespół Zakopower, podczas gdy Cerekwicka zajęła jedno z ostatnich miejsc. Po przerwie sprostowano werdykt i nagroda trafiła do grupy z Sebastianem Karpielem-Bułecką na czele. Artysta był tak zdenerwowany wpadką organizatorów, że zrzekł się nagrody na rzecz Cerekwickiej; ta zaś odmówiła jej odbioru. - Mam nadzieję, że ktoś mnie przeprosi za tę sytuację, bo to jest totalne dno. Uważam, że mój występ był świetny, żałuję, że się nie spodobał. Spróbuję za rok - powiedziała potem. TVP skomentowała tę sytuację jako "uroki telewizji na żywo".
Kasia Cerekwicka RAFAŁ MIELNIK
W ponadpięćdziesięcioletniej historii festiwalu takich "uroków" nie brakowało. Już przy drugiej edycji nieprzewidywalność programów na żywo dała się we znaki. Ukończony niewiele wcześniej amfiteatr nie miał dachu - jak na złość zawiodła pogoda. Lało jak z cebra, huczał wiatr. Festiwalowe archiwum TVP wspomina, że konferansjerzy "mokli i z poświęceniem trzymali nad artystami parasole". Jacek Fedorowicz pytał publiczność: "Czy u Państwa też pada?". Z ogromnym wyzwaniem musiała sobie poradzić 20-letnia debiutantka, Urszula Dudziak, która miała wykonać utwór Jana Ptaszyna Wróblewskiego.
- Piosenka była trudna do zaśpiewania - wspominała artystka w rozmowie z ''Dziennikiem''. - W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że muzycy przestali grać. Byłam przekonana, że odłożyli instrumenty, bo uznali, że fałszowałam. Dośpiewałam piosenkę acapella i przerażona uciekłam za kulisy. Wtedy okazało się, że to nie była moja wina. Po prostu wiatr zwiał im nuty. To było straszne. Przez całe lata wspomnienie tego występu było dla mnie koszmarem - dodała Dudziak.
Niektórzy - włącznie z publicznością - ze wspomnianych uroków telewizji na żywo potrafią skrzętnie korzystać. W 2016 roku na opolskiej scenie wystąpił Kuba Sienkiewicz z zespołem Elektryczne Gitary. Pod koniec piosenki "Kiler" wokalista postanowił zrobić nadawcy niemałą niespodziankę i w mostku piosenki zaśpiewał:
Już tylko Kiler, Polska w ruinie, Siedzę na minie, Kiedy to minie?, Same zakręty, Kiler wyklęty, Kiler skazany, Na dobre zmiany, Czy to dla sportu, Lepszego sortu, W tej kategorii, Nowej historii, Jak naród Polan, Powstaje z kolan, I łuk triumfalny.
Rok później w rozmowie z Onetem Sienkiewicz opowiedział, że do tego występu zainspirowali go Jan Pietrzak i Ryszard Makowski. "11 listopada 2015 roku odbywała się impreza o charakterze czysto artystycznym, poetyckim, z okazji 70. rocznicy [założenia] ZAKR-u. Tam oni - na takiej właśnie spokojnej, poetyckiej imprezie - wystąpili z piosenkami w intencji wybudowania jak najszybciej łuku triumfalnego. Zachowali się jak tacy komandosi lepszej sprawy. Pomyślałem, że to świetny pomysł i że zrobię coś takiego w Opolu. A ponieważ "Kiler" ma taką formę, że końcówka jest za każdym razem improwizowana, to uznałem, że zaimprowizujemy coś na temat języka manipulacji, oszczerstw i innych metod, którymi się posługują politycy w ciągu ostatniego roku".
Warto dodać, że trzeciego dnia tej samej edycji festiwalu na scenę amfiteatru wyszedł Jacek Kurski, by wręczyć nagrodę dla zwycięzcy koncertu Złote Opole. Nie mógł się jednak przebić przez gwizdy i krzyki publiczności. Prezes TVP znalazł wytłumaczenie dla gwałtownej reakcji widowni - przekrzykując niezadowoloną publiczność stwierdził: - W wielu krajach aplauz wyraża się poprzez gwizdy, dlatego witam (...) cudzoziemców w Opolu.
W swojej 59-letniej historii festiwal nie odbył się tylko raz - podczas stanu wojennego w 1982 roku. Niewiele brakowało, aby Opole zostało odwołane także pięć lat temu, i to po raz kolejny z powodów okołopolitycznych. Po tym, jak gruchnęła wieść, że Telewizja Polska - główny organizator festiwalu - podobno umieściła pewnych artystów na dyktowanej ich politycznym zaangażowaniem "czarnej liście" (władze TVP zaprzeczały - red.), swoje występy w Opolu odwołały dziesiątki gwiazd. Jedną z ciekawszych scen tej imprezy był widok Jana Pietrzaka śpiewającego do niemalże pustego amfiteatru.
Opole , Amfiteatr NCPP , 54 Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki KFPP fot. Roman Rogalski / Agencja Wyborcza.pl
Czytaj więcej: Woodstock, Love Parade, Opole 2017... Festiwale, którym nie było dane powodzenie. "Rzućmy w tłum banknoty" >>