W poniedziałkowym wydaniu programu "The Tonight Show" pojawił się segment z okazji Światowego Dnia Bonda - fani serii świętują tę okazję 5 października. Tego dnia, w 1962 roku, odbyła się uroczysta premiera pierwszego "Bonda", czyli "Doktora No" z Seanem Connerym w roli głównej. W londyńskim kinie Pavilion, obok twórców filmu, pojawił się wówczas także Ian Fleming, autor książek o Bondzie. 58 lat później miłośnicy agenta 007 nie mieli w to święto zbyt wielu powodów do radości, bo po raz kolejny przełożono premierę filmu "No Time To Die". Na osłodę w show Jimmy'ego Fallona pojawili się jednak Billie Eilish i Finneas - twórcy singla promującego film.
Po zimowym występie Billie i Finneasa podczas rozdania BRIT Awards, które zelektryzowało internautów, tym razem mamy szansę posłuchać wykonania "No Time to Die" prosto z przepięknej sali balowej. Tak jak w teledysku nie brakowało bondowskiego klimatu, tak i podczas tego występu nie jest łatwo uniknąć ciarek na plecach.
Billie Eilish i Finneas opowiedzieli Fallonowi o tym, jak stworzyli piosenkę. - To było szaleństwo - stwierdziła Eilish. - Kilka miesięcy minęło nam po prostu na niedowierzaniu. Kiedy zaczęliśmy pracować nad tym numerem, trafiliśmy na ścianę i nie mogliśmy ruszyć. Presja była ogromna, przecież to pi*****na piosenka do "Bonda" - mówiła. 18-letnia wokalistka nazwała też Hansa Zimmera, kompozytora ścieżki dźwiękowej do "No Time To Die" oraz współtwórcę singla, "słodziakiem i promykiem radości".
Z kolei z wywiadu, którego Finneas udzielił radiu BBC, możemy się dowiedzieć, że mimo wspomnianej przez siostrę presji kompozytor i instrumentalista był bardzo, ale to bardzo podekscytowany możliwością napisania utworu do serii o agencie 007. - Moje dzieciństwo kręciło się wokół filmów o Bondzie z Danielem Craigiem. Napisanie piosenki do [tej serii] zawsze było moim życiowym marzeniem. One wszystkie mają tak wyrazisty dźwięk pod względem kadencji akordów i melodii. (...) Kiedy usłyszałem, że robią ten film, powiedziałem naszemu zespołowi, że byłbym szczęśliwy, mogąc się spotkać z każdą zaangażowaną osobą. [Miałem plan, żeby] paść na kolana i błagać, żebym mógł zrobić dla nich utwór - opowiadał Finneas.
Zobacz też: Grammy 2020. Billie Eilish zmiata konkurencję. "Nie sądziliśmy, że wygramy cokolwiek" >>
James Bond opuszcza czynną służbę i cieszy się emeryturą na Jamajce. Z niespodziewaną prośbą o pomoc zwraca się do niego stary przyjaciel, Felix Leiter z CIA. Misja uratowania porwanego naukowca okazuje się o wiele trudniejsza, niż mogłoby się wydawać i naprowadza 007 na ślad tajemniczego złoczyńcy, który dysponuje nową, niezwykle niebezpieczną technologią (w tej roli wystąpi Rami Malek). - Nikt tak Bondowi za skórę nie zalazł, jak on to zrobi. To kawał prawdziwego drania - mówi o czarnym charakterze z "No Time to Die" producentka Barbara Broccoli.
Obok Daniela Craiga i Ramiego Maleka w produkcji występują m.in. Ralph Fiennes, Lea Seydoux (według różnych źródeł jej postać to nowa żona agenta 007), Naomie Harris, Ben Whishaw, Jeffrey Wright oraz Ana de Armas. Produkcja wejdzie do kin 2 kwietnia 2021 roku.