Tak wyglądał koncert papieski w Wadowicach. Miasto od soboty jest w czerwonej strefie [ZDJĘCIA]

Chociaż Wadowice, podobnie jak wiele innych miast, od 17 października jest w czerwonej strefie w związku ze zwiększającą się liczbą zakażeń koronawirusem w Polsce, zaplanowany na niedzielę koncert papieski się odbył. W ostatniej chwili organizatorzy zmieniali obowiązujące podczas wydarzenia zasady.

"Ogromna scena, plejada polskich gwiazd i wyjątkowo trudny czas. Z wadowickiego rynku przez transmisję w TVP 1 oraz Telewizję Polonia popłynęły słowa nadziei i otuchy oraz wspomnienia naszego Ojca Świętego" - można przeczytać na oficjalnej stronie Urzędu Miasta Wadowice. Impreza została zorganizowana, by uczcić setną rocznicę urodzin Jana Pawła II - wcześniej miała odbyć się w maju, ale ze względu na pandemię ją przełożono. Choć teraz dzienny wzrost zakażeń jest dużo większy, tym razem się odbyła - prawie 16 października, w rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża.

Miał być w maju, był teraz. Nie koncert, a "wydarzenie religijne"

Podczas koncertu, który poprzedziło nabożeństwo, wystąpili między innymi: Halina Mlynkova, Piotr Cugowski, Arka Noego, Golec uOrkiestra, Kasia Moś, Łukasz Zagrobelny, Mateusz Ziółko, Maciej Miecznikowski, Janusz Radek, Mała Armia Janosika oraz Sargis Davtyan. Koncert poprowadził aktor Artur Żmijewski, znany doskonale widzom TVP z tytułowej roli w serialu "Ojciec Mateusz". 

Ze względu na wprowadzenie w całym kraju obostrzeń, pojawiły się kontrowersje związane z organizacją tego wydarzenia - zgodnie z przepisami, koncerty nie powinny się w ogóle odbywać w miejscach oznaczonych jako czerwona strefa. Organizatorzy przekonywali jednak na stronie miasta, że mimo występów artystów, tak naprawdę jest to "wydarzenie religijne" i obostrzeniom nie podlega. "Udział publiczności w wydarzeniu został mocno ograniczony, zgodnie z obowiązującymi przepisami i dostosowany do reżimu sanitarnego" - pisała Małgorzata Targosz-Storch, kierownik Wydziału Promocji Gminy Wadowice, która dodawała:

W ostatnich dniach niestety rośnie fala zakażeń, a wraz z nią rośnie wiele wątpliwości, czy wydarzenie na wadowickim rynku powinno się odbyć. Szanowni Państwo, organizacja tak potężnego przedsięwzięcia to miesiące uzgodnień, ale też długie tygodnie samej realizacji. Zaangażowane jest w nie wiele ekip, podwykonawców i setki osób. Pragnę jednak mocno zaznaczyć, że to przedsięwzięcie jest przede wszystkim przedsięwzięciem telewizyjnym.

Krzesła zostały ustawione na wadowickim placu w odległości 1,5 metra od siebie, a każdy, kto chciał wejść na teren, musiał mieć specjalną wejściówkę. "W ani jednym momencie koncertu nie zapełniły się wszystkie przygotowane dla publiczności krzesła. Swój udział miała w tym kapryśna pogoda - w niedzielę w Wadowicach kropił deszcz i było chłodno. Ale wiele z osób, które na wadowicki rynek przyszło, zwracało też uwagę, że nie wiedziało o konieczności wcześniejszego pobrania wejściówek" - pisze krakowska "Gazeta Wyborcza". Zwraca jednak uwagę na to, że kilkadziesiąt osób oglądało to, co działo się na scenie, zza barierek - i tu już dystans społeczny nie był zachowywany. 

Jeszcze dwa dni przed koncertem reporter Radia Zet informował, że w koncercie papieskim może wziąć udział 300 osób. "To wydarzenie religijne - nie ma ograniczeń co do liczby osób - usłyszałem w urzędzie gminy" - pisał na Twitterze Przemysław Taranek. Dziennikarzom "Wyborczej" nie udało się uzyskać informacji, ilu uczestników weszło z wejściówkami za bramki.

Więcej o: