400 milionów złotych - tyle wynosi kwota wsparcia finansowego dla podmiotów zajmujących się działalnością muzyczną, teatralną i taneczną, przeznaczona przez Fundusz Wsparcia Kultury z ramienia resortu kierowanego przez Piotra Glińskiego. Po tym, jak ogłoszenie listy beneficjentów wywołało medialną burzę, minister nakazał wstrzymanie realizacji wypłat i ponowną weryfikację beneficjentów.
W dyskusji na temat rządowych środków wziął udział m.in. lider zespołu Bayer Full, Sławomir Świerzyński, który w wywiadzie dla Polsat News opisał, co go spotkało po ogłoszeniu listy beneficjentów. - Od wczoraj zwyzywano mnie już od sk..., ch... i wszystkich innych, hejt to mało powiedziane - mówił.
W dalszej części wypowiedzi Świerzyński, który w ramach FWK miał otrzymać wsparcie w wysokości 550 tys. złotych, tłumaczył, że stanął przed koniecznością udowodnienia wszystkich strat, jakie poniósł i może ponieść w związku z epidemią koronawirusa. Według niego możliwość otrzymania dodatkowych środków nie jest udziałem w "rozdawnictwie".
Świerzyński odniósł się również do autorów nieprzychylnych mu wypowiedzi. - Od zdrowia jest minister zdrowia od kultury minister kultury i niech każdy zajmuje się swoimi dziedzinami. (…) Nie rozumiem, dlaczego lekarz miałby się wypowiadać na temat twórców kultury, a ja miałbym się wypowiadać na temat lekarzy - przyznał.
W trakcie wywiadu lider Bayer Full stwierdził również, że przebywający w szpitalach potrzebują takiej muzyki, jaką tworzy jego zespół. - Chory w szpitalu też potrzebuje muzyki. My ten klimat muzyczny i artystyczny zapewniamy tym ludziom - dodał.
Na koniec artysta disco polo odniósł się do decyzji Kazika Staszewskiego, lidera zespołu Kult, który zapowiedział, że nie będzie chciał pieniędzy od rządu, a jeśli już ktoś będzie chciał go wesprzeć, to poprzez kupno płyty. - Głupszej wypowiedzi nie słyszałem. A kto by chciał ich płytę kupić? Kto pamięta taki zespół jak Kult? - zakończył.