"Wonder" to następca trzech albumów numer jeden Shawna Mendesa, które zdobyły status platyny. Miesiąc wcześniej artysta zaprezentował tytułowy kawałek z nadchodzącego krążka. Wyczekiwana płyta "Wonder" już została nazwana "nową erą" przez Vulture, "kolosalnym powrotem" w magazynie "Clash" oraz "wczesnym prezentem na Święta, którego bardzo potrzebowaliśmy" w "WONDERLAND". Wyczekiwany od lat był także duet Mendesa z Justinem Bieberem, który nareszcie doszedł do skutku.
W piosence "Monster" Mendes i Bieber śpiewają o cieniach sławy i o presji, z którą musieli się zmagać już w bardzo młodym wieku. Obaj wokaliści debiutowali w internecie - Bieber wsławił się filmikami na YouTube, zaś Mendes w serwisie Vine. Dziś ten pierwszy ma na koncie ponad 70 mln sprzedanych albumów na całym świecie, ten drugi - 20 mln.
Ogłaszając premierę płyty "Wonder", Shawn Mendes napisał: "Tęskniłem za Wami wszystkimi! Wiem, że to był przerażający rok dla wszystkich, dlatego wysyłam Wam mnóstwo miłości i całusy! Napisałem album. Nazywa się 'Wonder'. Naprawdę czuję, jakby część mnie została spisana na papierze i nagrana w formie piosenek. Starałem się być najbardziej autentyczny i szczery w swojej dotychczasowej karierze. To świat, podróż, marzenie, album, który od dawna chciałem zrobić. Jestem nim zauroczony. Dziękuję, że jesteście u mojego boku od tylu lat. Kocham Was wszystkich".
Fani Mendesa mają wiele powodów do radości, bo wokalista wraz ze swoim wieloletnim menedżerem Andrew Gertlerem podjęli się współpracy z platformą Netflix, gdzie już 23 listopada odbędzie się światowa premiera dokumentu "In Wonder". Obraz, który był prezentowany w ramach wydarzenia specjalnego na festiwalu filmowym w Toronto w reżyserii Granta Singera (teledyski dla The Weeknd, Lorde, Sama Smitha), to wgląd w kilka ostatnich, bardzo intensywnych lat życia artysty.