Koncert Kasi Kowalskiej odbył się w maju zeszłego roku w ramach wydarzenia "Koncertowanie pod blokami". Przyciągnął pod scenę tłumy mieszkańców, mimo obowiązujących obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa. Miasto, które współorganizowało wydarzenie, apelowało wcześniej, by występ podziwiać z balkonów. Sposobem organizacji koncertu zajęły się policja i prokuratura, Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Ciechanowie nałożyła na Urząd Miasta karę w wysokości 30 tys. złotych, a potem podtrzymała tę decyzję także Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Warszawie.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie 29 stycznia 2021 stwierdził nieważność decyzji organu pierwszej i drugiej instancji. Samorządowcy zapowiedzieli podjęcie kroków prawnych wobec urzędników, którzy nałożyli karę.
2 maja, gdy Kasia Kowalska grała w Ciechanowie, obowiązywał w Polsce zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób. Na filmach z wydarzenia widać, że w okolicach sceny mogło zgromadzić się zdecydowanie więcej osób, niż dopuszczają przepisy. I to mimo apeli Urzędu Miasta zamieszczonych na stronie UM Ciechanów: "W przypadku obecności na terenie lub w pobliżu miejsca odbywania się koncertów należy zachować od siebie bezpieczną odległość 2 metrów, zakryć usta i nos oraz przestrzegać zasad sanitarnych. Nad bezpieczeństwem będzie czuwała Straż Miejska oraz Komenda Powiatowa Policji w Ciechanowie".
- Idea tych koncertów była prosta - ludzie słuchają muzyki z okien i balkonów. Wielokrotnie przy zapowiedziach o tym mówiono. Pięć poprzednich występów przeprowadzono bez problemów. Być może społeczeństwo dało się przekonać narracji, że walka z koronawirusem jest już wygrana, skoro rząd otwiera galerie handlowe i namawia do otwierania żłobków oraz przedszkoli. Ludzie najwyraźniej mają też już serdecznie dość tej nakazowo-zakazowej polityki - komentował potem prezydent Ciechanowa. Krzysztof Kosiński dodawał też, że koncert przebiegał zgodnie z założeniami. - Sytuacja wymknęła się spod kontroli podczas ostatniego utworu, kiedy wokalistka poprosiła, żeby rozproszone po całym terenie osoby podeszły pod scenę i wspólnie zaśpiewały sto lat dla jej córki, która tego dnia obchodziła urodziny. To był błąd - dodał polityk w rozmowie z Onetem.