Eric Clapton napisał "Tears in Heaven" po wielkiej tragedii. Dziś nie gra już tego utworu na koncertach

"Tears in Heaven" to jedna z najsłynniejszych piosenek Erica Claptona. Za jej powstaniem stoi łamiąca serce historia. 30 lat temu w wyniku tragicznego wypadku artysta stracił czteroletniego synka, którego śmierć odcisnęła na nim wielkie piętno. Swoje cierpienie Clapton przelał do ballady, która poruszyła słuchaczy na całym świecie.

Trzy nagrody Grammy, szczyty list przebojów w ponad 20 krajach, niesamowita rozpoznawalność - "Tears in Heaven" Erica Claptona pociągnęła za sobą całą masę sukcesów. Do napisania tego utworu Claptona popchnęła niewyobrażalna strata. 20 marca 1991 roku jego czteroletni syn wypadł z okna nowojorskiego mieszkania znajdującego się na 53. piętrze. - Wydawało mi się wtedy, że wkroczyłem do życia kogoś innego. I nadal się tak czuję - mówił Clapton rok po tragedii. 

Zobacz wideo Piosenki, wiersze, książki. Piękne utwory, które powstały po stracie bliskich

Eric Clapton: Wolałbym, żeby te uczucia nie wracały

Śmierć syna sprawiła, że artysta odciął się od świata. Przez długie miesiące podróżował między Anglią a Antiguą, gdzie chodził na spotkania AA i szukał ukojenia w muzyce. W tym okresie powstały dwa ważne dla niego utwory. "Circus Left Town" opisuje wspólną wycieczkę Claptona z synem do cyrku, gdzie udali się noc przed śmiercią dziecka. "Tears in Heaven" to z kolei zapis rozważań artysty po stracie. "Wiedziałbyś, jak mam na imię, gdybyśmy się spotkali w niebie?" - pyta w pierwszym wersie Clapton, który później śpiewa m.in.: "Za bramą z pewnością jest spokój, dlatego wiem, że w niebie więcej łez już nie będzie".  

 

W 2004 roku Clapton powiedział w rozmowie z Associated Press, że na jego koncertach nie usłyszymy więcej "Tears in Heaven" ani poświęconego ojcu utworu "My Father's Eyes". Wokalista stwierdził:

Nie mam już tego poczucia straty, które jest tak integralną częścią tych piosenek. Zeszło to ze mnie i wolałbym, żeby te uczucia nie wracały. [Utworom] przyda się przerwa i być może za jakiś czas wrócę do nich z innego punktu widzenia.

Dawid Ogrodnik / Zofia Wichłacz Wichłacz odeszła z uczelni: "Nękanie". Ogrodnik wymienia nazwisko

"Jak zapytać kogoś, kogo nie ma, czy cię wini?"

"Tears in Heaven" nadal pozwala wielu osobom radzić sobie z trudnymi, tragicznymi doświadczeniami. Clapton nie był zresztą jedynym artystą, który żal po stracie bliskiej osoby wyraził poprzez sztukę. Wspomnijmy chociażby o reportażyście i pisarzu Francisco Goldmanie, który zmierzył się z utratą żony poprzez pisanie powieści o niej.

Goldman i meksykańska pisarka Aura Estrada pobrali się w 2005 roku. Niecałe dwa lata po ślubie trzydziestolatka zginęła w wypadku w morzu. Jej mąż postanowił opisać ich historię miłosną w książce "Mów do niej". Nie stronił też od tematu samej żałoby i innych trudnych spraw. Jeszcze w szpitalu usłyszał od teściowej:

To twoja wina.

"Ta książka to po części biografia, po części medytacja żałobna i wreszcie - głównie - historia miłosna" - pisała o powieści Lila Byock w "The Paris Review". Dodała, że "Mów do niej" jest potężna i zaskakująca, a nawet zabawna w sposób, który wydaje się wyjątkowy. W rozmowie z nią Francisco Goldman, m.in. finalista Nagrody Kapuścińskiego, mówił:

Pracę nad książką zacząłem w grudniu. Aura zmarła w lipcu. Miesiące, które nastąpiły po jej śmierci, były straszne. Prawdopodobnie prawie przez cały ten czas byłem pijany. W grudniu, kiedy bałem się samotności w naszym mieszkaniu, Chloe Aridjis, pisarka z Mexico City, która mieszkała w Berlinie, zaproponowała mi swoje mieszkanie. To było bardzo "literackie" mieszkanie z bardzo ładnym biurkiem. Poza tym dobrze było być gdzieś, gdzie nikogo nie znałem. A samo miasto wydawało się zimne, szare; deszczowa mżawka padająca każdego dnia sprawiała, że noc wydawała się dniem - to w jakiś sposób idealnie pasowało do mojego nastroju. Tam zacząłem i niejako książka towarzyszyła mi w żałobie.

Cezary Łukaszewicz, Bogusław Linda i Anna Grycewicz w Netflix pokazuje najciekawsze polskie seriale kryminalne. "Paradoks" to niedoceniony kąsek

Goldman przyznał, że "rozmawiał" ze zmarłą żoną, by doradziła, jak ma on postąpić z jej matką i żeby podpowiedziała mu, co ma robić. Chciał też dostać odpowiedź na inne ważne pytanie. W wywiadzie mówi:

Jak zapytać kogoś, kogo nie ma, czy cię wini?
Więcej o: