Informację o śmierci muzyka podał jego wieloletni przyjaciel i menadżer Andrzej Kosmala. 3 kwietnia Krzysztof Krawczyk informował, że wrócił do domu ze szpitala, do którego trafił ze względu na COVID.
Krawczyk, który sukcesy odnosił z zespołem Trubadurzy, a potem solo, na przełomie 2013 i 2014 roku świętował półwiecze działalności artystycznej, ale koncertował i nagrywał nadal. Miał na koncie wiele niezapomnianych utworów, takich jak "Za tobą pójdę jak na bal", "Parostatek", "Mój przyjacielu" (z G. Bregoviciem), "Trudno tak" (zaśpiewany w duecie z Edytą Bartosiewicz) czy "Byle było tak". Śpiewał także kompozycje Jarosława Kukulskiego: "To, co dał nam świat", "Życia mała garść", "Już nie obejrzę się", Motyw z filmu "Diabelskie szczęście", "To tylko zwykły liść" i "Tylko ty jedna znasz". Panowie przyjaźnili się przez wiele lat, podobnie jak Krzysztof Krawczyk i Anna Jantar - mama Natalii Kukulskiej, która zginęła tragicznie w 1980 roku.
- Krzysztof przyjaźnił się z moimi rodzicami - z jednej strony mamy wiele prywatnych pamiątkowych zdjęć z wakacji, m.in. w ZAiKSie w Ustce, z drugiej ta przyjaźń zaowocowała piosenkami, które mój tata napisał dla Krzysztofa. Wśród tych najbardziej znanych są "To, co dał nam świat" i "Życia mała garść". To bardzo emocjonalne utwory, związane z różnymi historiami - wspomina Natalia Kukulska i mówi:
'Życia mała garść' powstała po śmierci mojej mamy, zaś 'To, co dał nam świat' paradoksalnie królowało na listach przebojów, gdy moja mama zginęła. Wiem z opowieści mojego taty, że podczas wykonywania tej piosenki - opowiadającej o stracie i mocno związanej ze wspólnym życiem moich rodziców - Krzysztof płakał, nie był w stanie śpiewać.
Słowa do "To co dał nam świat" napisał Lech Konopiński. Utwór powstał w 1979 roku, ale często zaczął być grany radiu dopiero rok później, a tekst skojarzono właśnie ze śmiercią Anny Jantar.
Niedługo potem Krawczyk po raz pierwszy wyemigrował do Stanów Zjednoczonych (potem choćby w 1990 roku), gdzie występował w klubach m.in. w Chicago i Las Vegas. Dorabiał jednak także np. prowadząc taksówkę i na budowach. Po jego powrocie do Polski w 1985 roku znana stała się kolejna jego piosenka skomponowana przez Jarosława Kukulskiego - ta z filmu "Diabelskie szczęście". Druga połowa lat 80. to pasmo sukcesów takich przebojów jak: "Za tobą pójdę jak na bal", "To jest po prostu rock and roll", "Pokochaj moje marzenia", "Wstaje nowy dzień" i "Ostatni raz zatańczysz ze mną".
- Jeśli chodzi o moje osobiste wspomnienia związane z Krzysztofem, doskonale pamiętam jego podróże po Stanach - w pewnym momencie on się tam właściwie przeniósł, grał w klubach dla Polonii, miał tam swoje stałe miejsce. Raz spotkaliśmy się w Chicago - był dla mnie niesamowicie serdeczny, opowiadał o mamie… Traktował mnie wręcz jak ktoś z rodziny, wujek. W ostatnich latach nie byliśmy ze sobą blisko, ale w moich wspomnieniach zawsze był bardzo ważną osobą - opowiada Kukulska.
- To postać, która miała bardzo ugruntowane miejsce w polskiej muzyce rozrywkowej i w życiu wielu Polaków, czy to w chwilach radości, czy wielkich wzruszeń - mówi wokalistka, dodając:
Wracam ciągle do "Życia mała garść", który uważam za jeden z najpiękniejszych utworów kompozycji mojego taty. Wybrzmiał on nawet na jego pogrzebie - są tam takie słowa jak 'Oto życia mała garść, pochyl się nad nią / Oceń... patrz! Czy jest tak jak człowiek chciał? Czy ktoś inny z niej, do syta, brał'. Niczym podsumowanie czyjegoś życia. Głos Krzysztofa był wyjątkowy; zdecydowanie można powiedzieć, że był jednym z najlepszych polskich wokalistów.
W latach 90. Krzysztof Krawczyk śpiewał zarówno hity Elvisa Presleya jak i utwory, które były emitowane w programie "Disco Relax". - Pomimo tego, że jego repertuar nie zawsze stanowił brzmienia, których chętnie słucham, nie miałam wątpliwości, że wykonawczo stoi za tym jakość. Kiedy Krzysztof wchodził na scenę, miał w sobie jakieś ciepło i wielką chęć nawiązania kontaktu z publicznością - podkreśla Kukulska.
Po 2000 roku jego kariera weszła w kolejny etap. Tytuł płyty nagranej wtedy z Goranem Bregovicem "Daj mi drugie życie" był bez wątpienia proroczy. To z niej pochodzą takie utwory jak "Mój przyjacielu" czy "Ojda ojda". "Bo marzę i śnię..." z 2002 roku to platynowy album, nad którym producencko pieczę sprawował Andrzej Smolik. Dwa lata później odniósł chyba jeszcze większy sukces, wyśpiewując takie hitowe duety jak "Lekarze dusz" z Muńkiem Staszczykiem czy "Trudno tak" z Edytą Bartosiewicz.
Później były też i piosenki religijne, i bestsellerowy "Leksykon Krzysztofa Krawczyka", i płyta z piosenkami Leonarda Cohena, i kolejne autorskie nagrania... Podobnie jak wielu artystów, którzy spotkali na swojej drodze Krzysztofa Krawczyka, Kukulska zwraca także uwagę na jego dowcip i klasę, a także kwestię wiary, która w dużej mierze dzięki żonie Ewie stała się w pewnym momencie niezwykle ważna dla Krawczyka:
Miał wspaniałe poczucie humoru, a do tego niesamowitą klasę. Wiem też, że od pewnego czasu, kiedy zaczęły się jego spore problemy ze zdrowiem, swoje życie podporządkował Panu Bogu. Był osobą niezwykle wierzącą, ale nigdy na pokaz - szczerze się zmienił i miał potrzebę, żeby ta wiara była czymś, co go prowadzi.
- Jeżeli z taką właśnie wiarą odszedł, to mam wielką nadzieję, że pomogła mu ona się pożegnać ze światem w spełnieniu i ze spokojem - dodaje piosenkarka.
W październiku 2020 roku oficjalnie skończył z koncertowaniem. - Nie będzie dawał koncertów. Za bardzo boimy się koronawirusa - tłumaczyła go wtedy żona. Krawczyk, który od dłuższego czasu miał poważne problemy ze zdrowiem, mówił wtedy "Super Expressowi": Finiszując w biegu mego życia, nie wypatruję jednak napisu meta. Jako człowiek wierzący wiem, że dla mnie nie ma mety, bo przede mną jest horyzont, w którego stronę zmierzam. Lecz będę walczył do ostatniego dźwięku, chyba że od publiczności usłyszę: 'Panu już dziękujemy'! Albo Bóg mój zaprosi mnie do swego niebiańskiego chóru. Zapewne skieruje mnie do sekcji polskiej, a tam spotkam tak wielu moich przyjaciół.