- Nie żegnaj, lecz do widzenia, bo cóż powiedzieć w takiej chwili - mówił Andrzej Kosmala, wieloletni menedżer i przyjaciel Krzysztofa Krawczyka. Głos zabrał na prośbę żony artysty, Ewy Krawczyk. - Non omnis moriar - nie wszystko umiera, kiedy odchodzi tak wielki artysta. Na swojej ostatniej płycie śpiewasz tekstem Macieja Świtańskiego: "Horyzont wzywa za swój brzeg, do niego ciągle podążamy / Jedyna droga, jeden cel, idziemy wciąż i wciąż czekamy". Ty, przyjacielu, już jesteś za tym horyzontem, a my wciąż czekamy.
Specjalny list przekazał prezydent Andrzej Duda. "Mimo sławy pozostał sobą. Nigdy nie zapomnimy jego silnego, charakterystycznego, polskiego głosu - trochę zawadiackiego, przesyconego radością życia, czasem refleksyjnego. Nigdy nie zapomnimy emocji i wzruszeń, które dostarczał nam swoją muzyką. Pozostawił nam świadectwo optymizmu i wiary w sens dobra, które dajemy innym. Do tej spuścizny będziemy wracać" - m.in. takimi słowami artystę pożegnała głowa państwa.
Artystyczny życiorys Krzysztofa Krawczyka w przemówieniu wspomniał minister kultury Piotr Gliński. - Żegnamy dziś nie tylko wielką postać muzyki rozrywkowej, i, co trzeba podkreślić, wielką postać polskiej kultury. Żegnamy wielką osobowość, mającą wielki dar przyciągania różnych generacji, różnych gustów i upodobań muzycznych - mówił wicepremier.
W trakcie mszy przeczytano wpisy pożegnalne internautów, którzy wyrażali smutek po odejściu artysty. - Scena była dla niego ołtarzem sztuki - powiedział podczas kazania biskup Antoni Długosz, który wplatał w swoją przemowę słowa piosenek "Jak minął dzień…", "Rysunek na szkle", "Parostatek" i "Chciałem być". - Wyruszył w piękny rejs. Najpiękniejszy, bo wieczny - mówił duchowny. Wspomniał także m.in. o wizytach Krzysztofa Krawczyka w grotnickiej parafii, gdzie dowiadywał się, jak może pomóc najbiedniejszym i potrzebującym wiernym. Na koniec bp Długosz zadedykował zmarłemu wokaliście utwór "Melancholia", który wykonał z towarzyszeniem zespołu.
Fragment Pisma Świętego odczytał bliski przyjaciel artysty, Daniel Olbrychski. Hejnalista łódzki wyjątkowo oprócz tradycyjnej "Prząśniczki" zagrał w hołdzie Krzysztofowi Krawczykowi jego kultowy utwór "Parostatek". Po mszy ciało artysty zostanie złożone do grobu na cmentarzu w Grotnikach pod Łodzią. Pomimo nalegań bliskich i zwracania uwagi na okoliczności pandemii przed archikatedrą zgromadził się tłum, który pożegnał Krzysztofa Krawczyka owacjami. Nad grobem zostanie oddana salwa honorowa. Wydarzenie zaplanowane jest na godzinę 15.00.
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia w wieku 74 lat. Zaledwie dwa dni wcześniej informował fanów, że wrócił do domu po pobycie w szpitalu. "Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają dwa promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi!" - pisał na Facebooku.