Duncan Laurence: Muzyka jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności [WYWIAD]

- Mam mieszane uczucia, kiedy to słyszę, bo przecież nie wygrałem dwa razy. W 2019 roku wygrałem, a w 2020 roku grzałem miejsce dla kolejnego zwycięzcy - tak to widzę - precyzuje Duncan Laurence zapytany, jak to jest być "najdłużej panującym" zwycięzcą Eurowizji. Jego piosenka "Arcade" zyskała w ostatnich miesiącach drugie życie m.in. dzięki duetowi z Fletcher, który okazał się szczególnie ważny dla queerowych fanów. W rozmowie z Gazeta.pl Laurence zdradza m.in., komu szczególnie kibicuje w tym roku na Eurowizji i co przygotował na nadchodzący finał.

W 2019 roku Duncan Laurence triumfował na Konkursie Piosenki Eurowizji w Tel Awiwie z utworem "Arcade", który zyskał wyjątkową (jak na eurowizyjną piosenkę) popularność na całym świecie. Debiutancki album holenderskiego wokalisty, "Small Town Boy", niebawem ukaże się w wersji deluxe - znajdzie się tam m.in. wersja "Arcade" nagrana w duecie z Fletcher, którą Laurence nazywa "jedną z czołowych postaci dla społeczności LGBTQ+". - To cudowne, że dzieląc się naszymi osobistymi historiami, możemy sprawiać, że świat staje się lepszym miejscem - podkreśla artysta.

Zobacz wideo Rozmawiamy z najdłużej panującym zwycięzcą Eurowizji. Co Duncan Laurence przygotował na tegoroczny finał?

Maja Piskadło: Jesteś w tej chwili "najdłużej panującym" zwycięzcą w historii tego konkursu. Jak to brzmi?

Duncan Laurence: Już samo to, że mogę być nazywany zwycięzcą Eurowizji, jest niesamowite, ale to, że noszę ten tytuł najdłużej nie stało się oczywiście z właściwych powodów. Dlatego mam mieszane uczucia, kiedy to słyszę, bo przecież nie wygrałem dwa razy. W 2019 roku wygrałem, a w 2020 roku grzałem miejsce dla kolejnego zwycięzcy - tak to widzę. Jednocześnie jestem bardzo wdzięczny, że dostałem szansę pokazania dużej publiczności mojej muzyki i to, kim jestem. Ale na tamto określenie odpowiadam właśnie z mieszanymi uczuciami, bo nie miałem być zwycięzcą przez dwa lata. Tak po prostu wyszło.

Na szczęście w tym roku Eurowizja wraca na żywo. Będziesz tam również ty - wystąpisz zresztą jako gwiazda całego show. Czy możesz uchylić rąbka tajemnicy, co dla nas szykujesz?

Cóż, na sto procent usłyszycie moją zwycięską piosenkę "Arcade", nie uciekniemy przed tym. Mój występ otwiera pierwszy półfinał, więc tak naprawdę otwieram całą Eurowizję - jestem bardzo podekscytowany. Wystąpię także podczas wielkiego finału z dwiema piosenkami. Pojawi się tam mój nowy kawałek, bo 21 maja wypuszczam wersję deluxe albumu "Small Town Boy", z czego niezwykle się cieszę. Zaśpiewam na Eurowizji jedną z trzech piosenek, które dorzuciliśmy do pierwszej wersji płyty.

Musimy pogadać o "Arcade" - jak sam zauważyłeś, nie uciekniemy przed tym! Po pierwsze - w zeszłym roku Eurowizja się nie odbyła, ale mieliśmy kandydatów, którzy nie wiedzieli, czy uda im się wystąpić. W jednym z wywiadów powiedziałeś wtedy, że twoim faworytem jest Dadi Freyr z Islandii, który kilka tygodni temu wrzucił na YouTube swoją wersję "Arcade". Słyszałeś ją?

Tak, w zeszłym tygodniu miałem nawet okazję z nim porozmawiać, bo udzielaliśmy razem wywiadu. Świetnie się bawiłem. Mogłem go lepiej poznać i okazało się, że jest wspaniałym, wyluzowanym i przemiłym gościem. Fajnie było zobaczyć, że z jednej strony jest tak normalny, a z drugiej serio ma w sobie ten entuzjazm i uroczą dziwność. Wspaniale łączy muzykę pop i indie. Cudownie się z nim rozmawia - i nadal jest jednym z moich faworytów.

Właśnie o to chciałam cię spytać! Byłam ciekawa, czy teraz kiedy Dadi zrobił cover twojej piosenki, tym bardziej udało mu się utrzymać status ulubieńca w twoim rankingu, czy jednak są inni wykonawcy, którzy skradli ci serce.

Wszyscy są oczywiście wspaniali na swój sposób, ale jeżeli chodzi o mój gust, uważam, że w tym roku jest kilkoro naprawdę świetnych artystów. Bardzo podoba mi się propozycja Szwajcarów - uwielbiam ten numer, choć być może jestem tutaj nieco nieobiektywny, bo Wouter Hardy, mój dobry przyjaciel, który wyprodukował "Arcade", stoi też właśnie za tym numerem, dlatego mocno kibicuję Szwajcarii. Oczarowała mnie także Barbara Pravi z Francji. Myślę, że w tym roku artyści oferują nam naprawdę sporo. Europa i Australia nie mają łatwego wyboru. 

Zdecydowanie, będzie się działo. Skoro jesteśmy jeszcze w temacie Eurowizji, chciałabym cię zapytać o inne wersje "Arcade" - tym razem już twoje, za to z udziałem innych artystów. Mam na myśli m.in. występ na zeszłorocznej Eurowizji Junior, która odbyła się w Warszawie, lecz dla ciebie nie do końca. Zaśpiewałeś z naszymi gwiazdami, Viki Gabor i Roksaną Węgiel, ale nie było cię tutaj. Opowiedz, proszę, o kulisach tego występu - jak to jest stać się hologramem?

To była najdziwniejsza prośba, jaką możesz zobaczyć w swojej skrzynce mailowej - "chcesz być hologramem na Eurowizji Junior?". Odpisałem: “no jasne, że chcę, zróbmy to!”. Myślę, że to wspaniałe, jak Eurowizji udaje się odnajdywać sposoby, żeby połączyć się z publicznością. W zeszłym roku mogliśmy to zobaczyć dzięki alternatywnej wersji konkursu, “Shine a Light”. Organizatorzy nie poddali się i stworzyli koncert na żywo, który może nie był Eurowizją, lecz i tak wniósł nadzieję i trochę światła do tej mrocznej przestrzeni, w której wszyscy na świecie się znaleźliśmy. 

Ale okazja, żeby wystąpić na drugim końcu Europy, będąc ciągle w Holandii i wiedząc, że to wygląda bardzo realistycznie i że ludzie myślą, że jestem w Polsce… To było wyzwanie - również z uwagi na wszystkie przepisy i na osoby, które nie wierzyły, że to był hologram. Cały proces był szalony i dosyć stresujący, sam się zastanawiałem, jak to się potoczy. Moja część piosenki została nagrana wcześniej i pokazana już na miejscu jako hologram. Teraz mogę odhaczyć sobie na liście rzeczy do zrobienia przed śmiercią punkt "zostać hologramem w europejskiej, a nawet światowej telewizji". Szaleństwo!

 

Dużą popularność zyskała też wersja "Arcade", którą nagrałeś z Fletcher. Zastanawiałam się, jak twoim zdaniem jej wkład zmienia historię opowiadaną w tej piosence. Podejrzewam, że nie było najłatwiej przekazać komuś innemu do przerobienia tak osobistą opowieść.

O Fletcher słuchałem bez przerwy, odkąd w ubiegłym roku przyjechałem do Los Angeles i spotkałem się z moim teamem z Capitol Records. Okazało się, że te same osoby współpracują z Fletcher - dostałem do przesłuchania jej kawałki, z miejsca mi się spodobały i nawiązaliśmy kontakt. Na początku przerzucaliśmy się komplementami, aż nagle ona powiedziała: "Chcę coś zrobić z twoją piosenką". Ja na to: "Co? Z ‘Arcade’? To niemożliwe, przecież śpiewam tę piosenkę od półtora roku". Przyznam, że byłem lekko sceptyczny, ale powiedziałem: "dobra, spróbujmy". Fletcher dopisała swoją zwrotkę, dograła kilka części i zrobiła z "Arcade" coś osobistego, unikalnego. 

To pokazało mi, że muzyka jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności, szczególnie w czasach, gdy nie możemy się spotykać. Nigdy nie widzieliśmy się z Fletcher na żywo, ale połączyły nas słowa i dźwięki, które razem dały coś pięknego, coś, czego się kompletnie nie spodziewałem. Jestem dumny z efektu końcowego, tym bardziej że to mój pierwszy duet. Fletcher to cudowna kobieta w każdym calu - nie tylko jako artystka, ale zwyczajnie jako człowiek. Cieszę się, że zgodziłem się z nią zadziałać, to była dobra decyzja.

 

Myślę, że wasz duet jest istotny pod jeszcze innym względem. I ty, i Fletcher należycie do społeczności LGBTQ+. To oczywiście zaledwie ułamek tego, kim jesteście jako ludzie, ale myślę, że nawet jeżeli nie zawsze o tym wiecie, robicie coś ważnego dla tych słuchaczy, którym ciągle brakuje reprezentacji i punktu odniesienia w mediach. Czy ten element był dla was istotny?

Nasza współpraca bazowała stricte na muzyce i fakcie, że bardzo chcieliśmy coś razem zrobić, ale dostałem wiele informacji zwrotnych i od znajomych, i od fanów, którzy jeszcze zanim nawet usłyszeli, co nam wyszło, pisali: "ale super, moi ulubieni artyści z naszej społeczności połączyli siły!", "dzięki, że to robicie, że pokazujecie, że możemy otwarcie mówić o miłości niezależnie od tego, do jakiej płci kierujemy nasze słowa". To cudowne, że dzieląc się naszymi osobistymi historiami, możemy sprawiać, że świat staje się lepszym, równiejszym miejscem. Walka o to staje się dla mnie w ostatnim czasie coraz ważniejsza.

Podczas lockdownu miałem sporo czasu na myślenie o rzeczach, na których wcześniej aż tak się nie skupiałem. Miałem poczucie, że to wspaniały moment w mojej karierze, by podjąć współpracę z kimś takim, jak Fletcher, która w moich oczach jest jedną z czołowych postaci dla społeczności LGBTQ+. Ona daje piękny przykład, że możesz być queer i żyć w zgodzie ze sobą, nie ograniczać się i szczerze opowiadać swoją historię poprzez muzykę. Bardzo doceniam, jak pięknie to wszystko się zgrało i mam nadzieję, że - tak jak powiedziałaś - będziemy mogli być przykładem dla wszystkich, którzy chcą robić coś podobnego, chcą być sobą. Wszyscy powinni mieć taką możliwość. 

Wracam jeszcze myślami do Eurowizji, której przesłanie niemal od zawsze kręci się wokół otwartości i wspólnoty - to przecież zresztą bardzo ważne wydarzenie dla społeczności LGBTQ+ w wielu krajach. Jednocześnie mamy takie sytuacje, jak np. w Polsce, gdzie telewizja publiczna, współorganizująca cały konkurs, na co dzień celuje m.in. w osoby LGBTQ+, czasem posuwając się do cenzury. Nie sądzisz, że to dość ironiczne? Piękne przesłanie gdzieś znika…

Niestety, tego rodzaju sytuacje dotykają mnóstwa osób na całym świecie, nie tylko w Polsce. Bardzo smutno obserwuje się stosowanie takich podwójnych standardów - czy to w przypadku społeczności LGBTQ+, czy np. ruchu Black Lives Matter… Musimy o tym rozmawiać, dyskutować. Niezależnie od tego, czy komuś się to podoba, czy nie, jesteśmy tutaj i świat należy do nas tak samo, jak do wszystkich innych. Otwiera się na to coraz więcej krajów, coraz więcej wielkich platform medialnych, i dobrze! Moje przesłanie brzmi: przyjmijcie nas i bądźcie otwarci - czas iść do przodu, z duchem czasu!

I z miłością, prawda?

Otóż to! Zawsze powtarzam, że Polska jest i będzie jednym z moich ulubionych krajów - spotkałem tam fantastycznych ludzi. Nie mogę się doczekać, aż znowu będę mógł podróżować i was odwiedzę. W lutym przyszłego roku szykujemy koncerty w Krakowie i Warszawie. Akurat à propos miłości - w Warszawie zagramy w Walentynki, więc nie mogło być lepiej. Zabierajcie chłopaka, dziewczynę, kogo tylko chcecie i wpadajcie bawić się razem ze mną. To będzie dzień miłości, którą poczujecie z każdej strony. 

Więcej o: