14 lipca odbyła się kolejna rozprawa w sprawie konserwatorium Britney Spears. Wokalistka ze łzami w oczach prosiła o odsunięcie jej ojca, ponieważ jak twierdzi - kuratela, której on przewodzi, doprowadza ją do problemów psychicznych.
Wokalistka Britney Spears rozpaczliwie prosiła o usunięcie jej ojca Jamiego Spearsa z umowy prawnej, która od lat pozwala mu na kontrolowanie jej życia. Gdy wniosek został odrzucony, Britney nie poddała się i ponownie pojawiła się w sądzie, błagając o to, by ten zakończył kuratelę. Sąd w końcu przychylił się do jej prośby.
Sędzia Sądu Najwyższego w Los Angeles Brenda Penny zatwierdziła zgłoszonego przez Britney Mathew Rosengarta do tego, by mógł reprezentować wokalistkę w przyszłości - informuje "Reuters". Matthew Rosengart to znany w Hollywood prawnik, który wcześniej reprezentował wielkie gwiazdy - m.in. Seana Penna i Stevena Spielberga. - Czy ktoś naprawdę wierzy, że ciągłe zaangażowanie pana Spears leży w najlepszym interesie Britney Spears? - powiedział Rosengart. - Jeśli kocha swoją córkę, czas odejść - stwierdził.
Britney Spears, po usłyszeniu wyroku sądu, zwróciła się do swoich fanów. Podziękowała im za ogromne wsparcie w jej walce o wolność. - To dzięki nim jestem dziś tutaj i to dzięki nim mam odwagę, żeby zeznawać przeciwko mojej rodzinie, która uciszała mnie i moich fanów przez lata - powiedziała Britney Spears.
Britney nie kryła swojej radości. Na instagramie opublikowała film, na którym jeździ konno, a z opisu wynika, że to jej sposób na świętowanie pierwszego, ale jakże dużego kroku ku wolności.
W dniu rozprawy, przed budynkiem sądu dziesiątki fanów zorganizowały wiec, skandując "Uwolnić Britney" i wzywając do zakończenia działalności konserwatorskiej jej ojca. Jak podał Reuters, mniejszy wiec został również zorganizowany przy pomniku Lincolna w Waszyngtonie.