TVP odpowiada ws. tęczowej flagi w "PnŚ". "Zaprogramowany happening doświadczonego wydawcy"

"Redakcja "Pytania na śniadanie" ma prawo do kształtowania wizerunku audycji, która stara się nie obrażać niczyich uczuć" - przekazała Telewizja Polska w oświadczeniu przesłanym portalowi Gazeta.pl, odnosząc się do ubiegłotygodniowego występu słowackiej wokalistki Karin Ann. Artystka zaprezentowała m.in. tęczową flagę. TVP po emisji programu zakończyła współpracę z wydawcą "PnŚ" Radosławem Bielawskim.

Karin Ann pojawiła się w ubiegłą środę w porannym programie TVP2 "Pytanie na śniadanie". Artystka promowała swój singiel "Baby Boy". Wokalistka zaprezentowała na antenie tęczową flagę i zadedykowała utwór osobom LGBTQA w Polsce, dodając m.in., że "nie mają tu łatwo" i "zasługują na bycie kochanymi" i "by czuć się bezpiecznie".

Portal OKO.press poinformował w poniedziałek o zakończeniu 12-letniej współpracy przez Telewizję Polską z wydawcą programu Radosławem Bielawskim. Bielawski potwierdził nam tę informację, odmówił jednak szerszego komentarza. Zarówno sam występ, jak i zapowiedź występu Karin Ann nie są dostępne na stronach internetowych TVP.

 

TVP o występie Karin Ann: Wywołał dyskomfort niemałej części widzów

"Pytanie na śniadanie" jest programem o charakterze poradnikowo – lifestylowym, który z założenia wolny jest od tematów światopoglądowych i kontrowersyjnych symboli. Siłą tego formatu jest apolityczność i szacunek dla wrażliwości różnych grup Widzów" - przekazała portalowi Gazeta.pl Telewizja Polska w oświadczeniu przesłanym we wtorek późnym wieczorem.

"Swój występ pani Karin Ann wykorzystała jako okazję do własnej kampanii, sprawiając dyskomfort niemałej części widzów "Pytania na śniadanie" i wciągając jednocześnie program do sporu ideologicznego, w którym nie ma on zamiaru uczestniczyć" - dodało Centrum Informacji TVP.

Jak twierdzą przedstawiciele Telewizji Polskiej, "decyzję wydawcy tego odcinka, pana Radosława Bielawskiego, by prezentującą tęczową flagę i wygłaszającą manifest LGBT artystkę pokazywać jeszcze przez kolejne 45 sekund po zakończeniu programu i wyemitowaniu napisów końcowych, trudno uznać za realizację założeń programowych oraz dowód profesjonalizmu", a "raczej za zaprogramowany happening  doświadczonego wydawcy".

"Redakcja "Pytania na śniadanie" ma prawo do kształtowania wizerunku audycji, która stara się nie obrażać niczyich uczuć. Nieopublikowanie  występu pani Karin Ann na stronie internetowej programu jest logiczną konsekwencją szacunku dla naszych Widzów" - czytamy.

Zobacz wideo My ich też, bardzo! Męskie Granie Orkiestra 2021 to trzy zupełnie różne osobowości - i pięknie się zgrali

Karin Ann: Skorzystałam z prawa do wolności słowa

Do sprawy odniosła się także sama Karin Ann w oświadczeniu przesłanym Onetowi.

"Przekaz, który staram się szerzyć podczas całej trasy koncertowej, dotyczy poszanowania równości i praw człowieka. Jedyne co zrobiłam podczas występu w programie, to skorzystałam z mojego prawa do wolności słowa, aby spróbować pomóc mniejszości tutaj w Polsce" - stwierdziła artystka.

Więcej o: