"Moi Drodzy, powiedzcie mi (a raczej napiszcie), czy to ja mam coś z głową czy jednak jest coś na rzeczy i mam rację. Chodzi o Opole 2021. Przyznam, że ze zdumieniem zorientowałem się na podstawie informacji w sieci, że przez scenę tegorocznego festiwalu przewinęło się mnóstwo artystów o uznanych nazwiskach i - tak mi się wydawało (najwyraźniej niesłusznie) - poglądach, które wykluczają udział w imprezie TVP. Niektóre nazwiska zaskoczeniem nie są, ale wiele zaskakuje" - zaczyna swój wpis dziennikarz. Konkretne nazwiska nie padają, ale padają mocne słowa:
Mamy niebywałą, skandaliczną, haniebną propagandę uprawianą przez TVP w programach informacyjnych i publicystycznych, a tu - jak gdyby nigdy nic - całe grono artystów pokazuje się w okienku z logo TVP. Udają, że to jakaś inna stacja? Nie widzą, że za tym wszystkim stoi Kurski? Nie widzą go w amfiteatrze, nie spotkają na bankiecie?
Orłoś zastanawia się dalej, czy artyści, którzy zdecydowali się pojawić na scenie amfiteatru w Opolu na 58. Festiwalu Polskiej Piosenki, "potrafią bez mrugnięcia okiem legitymizować swoją twarzą, swoim nazwiskiem, swoją marką całe zło (manipulacja widzami, prorządowa propaganda, zawłaszczenie mediów publicznych, podsycanie polaryzacji społeczeństwa, schlebianie władzy, realizacja totalnie nierzetelnych materiałów 'dziennikarskich' etc.), uprawiane przez tę stację, w której oni właśnie występują?" Zauważa, że ich występom towarzyszy hasło "Bądźmy razem'".
Orłoś, który pracę w "Teleexpressie" zaczął w 1991 i przez 25 był jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Telewizji Publicznej i sam też prowadził opolskie koncerty w przeszłości, kontynuuje:
Czyli ta telewizja, która na co dzień dzieli, mąci, manipuluje, nagle głosi wzniosłe hasło 'bądźmy razem'. No naprawdę - ci wszyscy artyści tego wszystkie nie widzą, nie czują, nie wiedzą? Powiecie: 'pecunia non olet', ale dalej mnie to nie przekonuje. Nawet w tych trudnych czasach 'pecunię' można znaleźć gdzie indziej.
"Tak więc, jestem niemile zaskoczony, zdegustowany, zniesmaczony" - podsumowuje Orłoś.
Dziennikarz pożegnał się z TVP w sierpniu 2016 roku. Nie podawał wtedy przyczyn odejścia, ale łączono je z tym, że w tym samym miesiącu nowym szefem "Teleexpresu" został Klaudiusz Pobudzin, który wcześniej przez pół roku był reporterem "Wiadomości", a wcześniej był przez wiele lat dziennikarzem Telewizji Trwam.
Jeśli chodzi o Opole, największe zamieszanie w ostatnich latach, jeśli chodzi o występy gwiazd, miało miejsce w 2017 roku. Po pojawieniu się informacji, że na "czarnej liście" władz TVP są takie nazwiska jak m.in. Kayah, z udziału w wydarzeniu zrezygnowali m.in. Andrzej Piaseczny, Michał Szpak, Kasia Cerekwicka, Grzegorz Hyży, Kombii, Papa D., Urszula, Pectus, Kombii, Kasia Popowska, Lanberry, Arek Kłusowski, Tatiana Okupnik, Kasia Kowalska.
Wtedy 50-lecie pracy artystycznej świętować w Opolu miała Maryla Rodowicz. Wokalistka zaprosiła do udziału w koncercie m.in. Kayah i Katarzynę Nosowską, ale na występ pierwszej miał nie zgodzić się Jacek Kurski. W geście solidarności z występu zrezygnowała także Nosowska, potem sytuację próbowano ratować spotkaniem Rodowicz-Kurski, ale ostatecznie benefis się nie odbył - wokalistka tłumaczyła to rodzinnym dramatem oraz atmosferą politycznego skandalu.
W 2020 roku z występu w Opolu zrezygnował z kolei Kwiat Jabłoni. W tym roku z kolei na kilka dni przed rozpoczęciem festiwalu zmieniony został line-up koncertu muzyki alternatywnej. Lista muzyków - m.in. król, Vito Bambino, Rosalie - została ogłoszona tuż przed rozpoczęciem oficjalnej sprzedaży biletów. Teraz dużej części nie ma w programie, a TVP nie komentuje sprawy.