Od premiery ostatniej płyty Adele pt. "25" minęło już niemal sześć lat. Fani brytyjskiej piosenkarki z niecierpliwością oczekują na jej nowe utwory. W 2019 roku wokalistka opublikowała na Instagramie zdjęcie, pod którym żartowała, że "30" będzie płytą "drum-n-bassową, żeby zagrać wszystkim na nosie". Już wtedy wielbiciele mieli nadzieję na nowy materiał, ale sprawa ucichła. Teraz donosy o nowej płycie stają się rzeczywistością.
We wtorek 5 października Adele opublikowała w swoich mediach społecznościowych kilkusekundowe wideo ze swoją pierwszą od sześciu lat piosenką pod tytułem "Easy On Me". Pod koniec materiału pojawia się zapowiedź premiery utworu - ujrzy on światło dzienne już 15 października.
W poniedziałek z kolei konta w mediach społecznościowych Adele zostały zaktualizowane. Pojawiły się m.in. nowe zdjęcie profilowe. BBC News uznało, że wokalistka w ten sposób "podsyca pogłoski, że ma w planach wydać nowy album po raz pierwszy od 2015 roku".
Już wcześniej w sieci pojawiały się spekulacje na temat nowej płyty brytyjskiej piosenkarki. Jak pisaliśmy przed kilkoma dniami w kultura.gazeta.pl, 1 października w różnych miastach na całym świecie, m.in. w Warszawie, Amsterdamie, Nowym Jorku, Liverpoolu czy Berlinie, pojawiły się billboardy i projekcje złotej liczby "30" zapisanej w charakterystycznym stylu.
Poprzednie płyty Adele - "19", "21", "25" - nawiązywały do ważnych momentów w jej życiu. "30", która pojawiła się na bilboardach, według domysłów może odnosić się do rozstania z wieloletnim partnerem piosenkarki Simonem Koneckim.
"Moja trzydziestka wystawiła mnie na mnóstwo prób, ale pogodziłam się z tym i starałam się z całych sił, żeby się nie poddać. Bez względu na to, jak długo tu jesteśmy, życie potrafi być skomplikowane. Zmieniłam się drastycznie w ciągu ostatnich kilku lat, wciąż się zmieniam i to jest w porządku" - pisała Adele, świętując 31. urodziny w 2019 roku.