Konkurs Chopinowski to przeżycie niezwykłe. Mogą go doświadczyć na żywo także osoby z niedosłuchem

Posłuchać wykonań uczestników Konkursu Chopinowskiego na żywo to niezwykłe przeżycie. Od trzech konkursów mogą się nim cieszyć nawet ci fani Chopina, którzy mają niedosłuch. Z kolei od 2015 roku ci, którym nie uda się dostać na salę, mają dostęp do wykonań w internecie.

Więcej interesujących treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Sześć lat temu ogromną rewolucją w historii konkursu okazało się udostępnienie go w internecie. Choć media były związane z Konkursem Chopinowskim od początku, bo już pierwszy konkurs w 1927 roku był transmitowany przez radio, na początku było to wydarzenie dość elitarne, ze względu na dość drogie radioodbiorniki. "Przysłuchiwałem się wszystkim po kolei Chopinowskim Konkursom, ale pierwszemu nie w Warszawie, lecz w głębi poznańskiej wsi, za pośrednictwem bardzo świeżego jeszcze w naszym kraju i nadzwyczaj podniecającego wszystkich radia." - wspominał w swojej książce "Wielka Gra. Rzecz o konkursie chopinowskim" krytyk muzyczny, wieloletni sprawozdawca tej imprezy, Jerzy Waldorff.

"Za pośrednictwem tej 10-kilowatowej już radiostacji warszawskiej rozgrywkom I Konkursu Chopinowskiego mogli się przysłuchiwać melomani z całej Polski, jeżeli tylko mieli szybko wprowadzone na rynek aparaty lampowe o stosownie dalekim zasięgu odbioru. Taki właśnie duży aparat zasilany akumulatorami, typu superheterodyna, znajdował się w poznańskim dworze moich rodziców. Słuchawki, nieznanej jeszcze wtedy holenderskiej firmy Philips, wyrywaliśmy sobie z rąk, z wyjątkiem babki, która miała do nich pierwszeństwo. A kiedy pewnego dnia zasiadła do aparatu przy złych warunkach atmosferycznych i zamiast fortepianów usłyszała tylko huki, zgrzyty i piski, zawołała ze zgrozą: 'No, coś takiego…! Przecież tam wcale nie grają nokturnów, tylko strzelają!'" - dodawał.

25 października 1952 roku zaczęła nadawać w Polsce telewizja, więc pierwszym Konkursem Chopinowskim, w który mogła się zaangażować, był ten z 1955 roku. Rozgrywał się w odbudowanej, a właściwie zbudowanej na nowo Filharmonii Warszawskiej, z doskonałą akustyką i zaopatrzoną w oprzyrządowanie dla radia, TV i studia nagrań z - jak opisywał Waldorff - "kilkunastoma mikrofonami, które zwisają od sufitu jak pająki ze snu alkoholika".

Zobacz wideo Jeśli nie Chopin to co? Np. "Hiacynt"

Były lata, gdy Telewizja Polska szeroko transmitowała zmagania uczestników, ale i takie, gdy poświęcała im - ku rozpaczy melomanów - zaledwie kilka krótkich wzmianek. Polskie Radio zawsze wiernie śledziło konkurs i umożliwiało słuchaczom to samo. No a sześć lat temu oprócz rozległych transmisji w Polskim Radiu i TVP Kultura dołączył internet.

Są jednak i tacy, którzy mimo wielkich możliwości dostępu do przesłuchań za pośrednictwem mediów, nadal twierdzą, że prawdziwe przeżycie emocji i magii konkursu chopinowskiego umożliwia dopiero wizyta w warszawskiej filharmonii. Po tym, jak udało mi się usiąść na sali podczas jednej z sesji tegorocznego trzeciego etapu przyznaję, że ta magia zdecydowanie działa.  

"To jest doświadczenie nie tylko dźwięku, ale i udziału"

Dzięki jednemu z partnerów konkursu i jego współpracy z Narodowym Instytutem im. F. Chopina, mogą jej od trzech konkursów doświadczyć również osoby z niedosłuchem, korzystające z aparatów słuchowych lub z implantami ślimakowymi. - Tu nie chodzi tylko o ograniczenia związane ze słuchem, ale także wynikające z pewnych przekonań i dostępu. Tutaj te osoby mogą czerpać nie tylko z szerokości dźwięku, jego zakresu, ale doświadczają czegoś więcej: przychodzą na jeden z najbardziej znanych, prestiżowych konkursów. To jest doświadczenie nie tylko dźwięku, ale i udziału - mówi Alicja Zabadała z działu Marketingu firmy Sonova Polska. - Dlatego jest to działanie ponadmarkowe, nie jesteśmy ograniczeni do tego, by promować tylko nasze rozwiązania, ale wspierać wszystkie osoby niedosłyszące, z dysfunkcjami słuchu, by udostępnić im to wrażenie, które dotychczas może wydawało im się niemożliwe, poprzez zakłócenia, pogłos sali czy różne efekty, powodujące dyskomfort - dodaje. 

Z tego rozwiązania bezpłatnie może skorzystać każda osoba, z dowolnym aparatem wyposażonym w cewkę lub implant ślimakowy. - Akustyka nie ma tutaj znaczenia. Dźwięk z nadajnika przekazywany jest bezprzewodowo do odbiornika, a z tego odbiornika trafia bezpośrednio do aparatu. Czyli ani miejsce, na którym się znajdujemy w sali, ani akustyka wnętrza nie będzie miała wpływu na ten dźwięk, który jest zbierany bezpośrednio przez mikrofony zawieszone na sali, by mogło je transmitować radio. Z każdego miejsca w sali będzie odbierała dźwięk w najlepszej możliwej jakości - wyjaśnia Agnieszka Rutkowska z działu Audiologii firmy.

- W sali koncertowej umieściliśmy nadajnik Roger, który przesyła dźwięk do odbiorników lub bezpośrednio do aparatów słuchowych. Dzięki temu osoby niedosłyszące lub zmagające się z niedosłuchem mogą doświadczać wirtuozerii tegorocznej edycji uczestników i laureatów konkursu - opowiada Zabadała. - Osobom mającym trudności ze słyszeniem, ale nie korzystającym z urządzeń wspomagających wypożyczamy słuchawki oraz odbiorniki MyLink, dzięki czemu mogą oni także w pełni korzystać z koncertów. Dzięki temu warunki akustyczne pomieszczenia, odległość ani inne zakłócenia nie mają większego wpływu na odbiór dźwięku, to znacząco poprawia ułatwia słuchanie i czyni możliwym to, co wydawałoby się zarezerwowane wyłącznie dla osób z dobrym słuchem - tłumaczy.

Przesłuchania finałowe Konkursu Chopinowskiego odbędą się 18,19 i 20 października. Wszystkie występy można oglądać na żywo w jakości 4K online w aplikacji mobilnej Chopin Competition (na systemy iOS i Android), na stronie chopin2020.pl (zakładka Multimedia), kanale Chopin Institute w serwisie YouTube, a także w telewizji na kanale TVP Kultura oraz słuchać w Programie II Polskiego Radia i w Radiu Chopin.

Słuchaj: "Nigdy nie widziałem tak zimnych oczu mordercy. Zmroziło mnie". Polska mafia rodziła się na ich oczach [MAFIA PO POLSKU, odc. 1]

Więcej o: