W piątki na Gazeta.pl podsuwamy wam płyty, na które warto zwrócić uwagę choćby po to, by wyrobić sobie o nich własną opinię. Poniższe opisy zostały opracowane na podstawie materiałów wydawców.
Tak osobistą i intymną płytę jak "30", wyczekiwaną przez fanów od lat, najlepiej będzie zapowiedzieć słowami samej Adele. Słuchajcie, płaczcie i śmiejcie się razem z artystką, która mówi o albumie tak:
To był mój nieodłączny towarzysz w najbardziej burzliwym czasie mojego życia. Kiedy pisałam, ta płyta była mi przyjacielem, który odwiedzał mnie z butelką wina i jedzeniem, by mnie pocieszyć. Moim roztropnym przyjacielem, który zawsze dawał mi najlepsze rady. (...) Tym motywującym przyjacielem, który nie zastanawiał się, tylko zabierał gdzieś, gdzie mówiłam, że nie chciałam iść, ale porywał mnie, żebym złapała trochę witaminy D. (...) I w końcu tym przyjacielem, który nieważne co się działo, sprawdzał co u mnie, mimo że ja nie sprawdzałam, co u niego, bo byłam tak skupiona na własnym żalu. Od czasu, gdy zaczęłam go pisać, drobiazgowo przearanżowałam swój dom i swoje serce, a on jest narratorem tej historii.
Album "Kwiateczki" to nowe odczytanie "Pieśni świętojańskiej o Sobótce" Jana Kochanowskiego. Kuba i Paulina spojrzeli na "Pieśń..." oczami swojego pokolenia, czego rezultatem jest dwanaście piosenek brzmiących świeżo i współcześnie, chociaż teksty pochodzą z epoki renesansu. Muzycznie jest to zbiór fascynacji i inspiracji Kuby elektroniką i hip-hopem, ale u podłoża wszystkiego znajduje się jego Trio i jazz, od którego wszystko się zaczęło. - Nie wiem, jak to było być poetą w epoce renesansu, ale wiem, jak jest być artystką w XXI wieku. Czuję jednak, że naszą funkcją jest nadzieja i polityka miłości. Jej aspiracjami jest przewaga piękna, porządku, harmonii z naturą nad destrukcyjnymi impulsami wynikającymi ze słabości - mówi Paulina Przybysz.
- Piszemy o tym samym od stuleci i dlatego właśnie śpiewanie poezji Jana Kochanowskiego, choć w staropolskim, trochę dziwnym dla nas współczesnych języku jest szokująco aktualne. Jeśli się dokładnie wsłuchacie, a może sięgniecie po literaturę i pobawicie się w karaoke, grzebiąc w starej lekturze, usłyszycie ostrzeżenie przed zmianami klimatycznymi, a nawet inflacją. Trudy życia kobiet w patriarchacie, piękno i bezwzględność sił natury, do których zaleca się podejście pokorne i pełne szacunku, również ma tu swoje wybrzmienie - dodaje artystka.
Przed premierą nowej płyty Sokół, zamiast mówić o albumie, powoli prezentował kolejne single — każdy mocno różniący się od poprzedniego. "NIC" to drugi solowy krążek w dorobku Wojtka Sokoła, którego wydawnictwo z 2019 roku było wielkim wydarzeniem muzycznym. Zdobyło ono status potrójnej platynowej płyty, natomiast łącznie z singlami – aż 17 platynowych płyt. Na "NIC" pojawił się niebanalny przekrój gości - to m.in. Fasolki, ZIP Skład, Pezet, Quebonafide, Szpaku, Taco Hemingway, Sarius, Hodak. Ascetyczna, bazująca na stockowej estetyce okładka albumu tylko podsyca zaciekawienie.
Album "The Bridge" Stinga został napisany w trakcie pandemii. Artysta opowiada na nim o osobistych stratach, lockdownie oraz nadzwyczajnej sytuacji społecznej i politycznej. Poruszając tak wiele kwestii i tematów, Sting wybrał na tytuł "The Bridge", gdyż "most" symbolizuje trwałe i wciąż ewoluujące ogniwo łączące idee, kultury, kontynenty czy nawet brzegi rzeki. To jednocześnie droga w przeszłość, dlatego Sting zaczął się zastanawiać nad muzyką i miejscami, które go ukształtowały. Płytę "The Bridge" promowały dwa single — radosny "If It’s Love", który już stał się radiowym hitem oraz otwierający całość, rockowy "Rushing Water".
Joanna Longić, tworząca samodzielnie projekt tęskno, postanowiła wziąć na warsztat wiersze Zuzanny Ginczanki. Poetka została zamordowana przez Niemców w czasie II wojny światowej. Miała żydowskie pochodzenie - wydali ją sąsiedzi.– Jej słowa naturalnie układały się w mojej głowie w melodie. Znalazłam w jej wierszach nadzieję, odwagę, zachwyt nad pięknem i ogromne pokłady tęsknoty – przyznaje artystka. W jej autorskich aranżacjach kwintet smyczkowy ponownie spotka fortepian, harfę, flet poprzeczny i piccolo, a także syntezatory analogowe. Kameralny anturaż piosenek uzupełnią również nieoczywiste instrumenty perkusyjne używane w muzyce symfonicznej: werble, bęben basowy czy kotły.
– Wpadłam na pomysł stworzenia albumu z wierszami, prowadząc audycję w radiowej Czwórce, gdzie gram poezję w wykonaniu polskich artystów. Określenie "poezja" jest dla mnie wielowymiarowe: może być świadomą ciszą albo pojedynczym słowem wypowiedzianym we właściwym miejscu i czasie – opowiada o swoim premierowym materiale Joanna Longić.
- Znowu zaczynamy! Do współpracy przy tych kilku wyjątkowych utworach, nad którymi ja i moja polsko–włosko-ukraińska ekipa pracowaliśmy przez ostatnie 18 lat miesięcy, zwerbowałem najlepszych z najlepszych, jeśli chodzi o ciężkie granie - zapowiada Adam "Nergal" Darski, lider grupy Me And That Man. Na albumie "New Man, New Songs, Same Shit, Vol 2." po raz kolejny nie zabraknie licznych, interesujących i zaskakujących gości – to m.in. Gary Holt (Slayer, Exodus), Alissa White-Gluz (Arch Enemy), Mary Goore, Randy Blythe (Lamb Of God), Myrkur, Devin Townsend, David Vincent, Doug Blair (WASP), Hank von Hell (Turbonegro) i Olve "Abbath" Eikemo (Immortal, Abbath).
Co jeszcze? Warto sprawdzić m.in.: