Europejskie Centrum Sztuki w Białymstoku chciało ocenzurować występ Ralpha Kamińskiego. Pracownica zatrudniona przez organizatora koncertu nie chciała pozwolić na umieszczenie tęczowej flagi na scenie - informuje Onet. Po negocjacjach flaga pojawiła się obok artysty.
"W odniesieniu do sytuacji, jaka miała miejsce wczoraj [1 grudnia - red.] w Białymstoku podczas koncertu/spektaklu Ralpha Kaminskiego - KORA zapewniamy, że mimo utrudnień, przedstawiciele Good Taste Production oraz Artyści dołożyli wszelkich starań, aby wydarzenie odbyło się zgodnie z planem. Jego opóźnienie wynikało z oporu stawianego przez niektórych pracowników Instytucji, podnajętych do pracy na ten dzień przez Organizatora, zgodnie z wymogami Opery i Filharmonii Podlaskiej" - czytamy w opublikowanym w czwartek w mediach społecznościowych oświadczeniu Good Taste Production.
Agencja koncertowa przekazała, że występ Ralpha Kamińskiego odbył się dopiero po interwencji dyrekcji Instytucji. "Koncert/spektakl KORA to opowieść o miłości, o jej odcieniach, ale również o współczesnym świecie - piosenki Kory i zespołu Maanam zawierają wybitne, ponadczasowe teksty. Pojawiające się w spektaklu elementy scenografii są symbolami i metaforami" - czytamy w dalszej części świadczenia. Good Taste Production podkreśla, że koncert "nie ma celu obrażania i profanacji niczyich uczuć religijnych".
Przeczytaj więcej informacji o kulturze na stronie głównej Gazeta.pl.
Onet o sprawę zapytał Operę i Filharmonię Podlaską. Małgorzata Jopich, rzeczniczka prasowa OiFP przekazała, że koncert organizowała zewnętrzna firma, a Opera i Filharmonia Podlaska "jedynie wynajęła scenę oraz była odpowiedzialna za zapewnienie bezpieczeństwa podczas wydarzenia".
- W związku z powyższym, Opera i Filharmonia Podlaska nie mogła i nie ingerowała w przebieg koncertu - podkreśla rzeczniczka. I dodaje, że "z informacji przez nas uzyskanych wynika, iż wątpliwości inspicjenta wynikały wyłącznie z niezgodności scenografii z przesłanym wcześniej przez organizatora koncertu raiderem. Trzeba podkreślić, że zarówno inspicjent, jak i inni pracownicy obsługi sceny zostali zatrudnieni do obsługi koncertu bezpośrednio przez organizatora wydarzenia".
Do próby ocenzurowania występu odniósł się Ralph Kamiński. "W kontekście próby ocenzurowania mojego koncertu/spektaklu KORA przez część pracowników Opery i Filharmonii Podlaskiej, chcę napisać od siebie i powiedzieć wyraźnie, że moja sztuka to niedosłowności. To symbole, metafory, interpretacje. Mój zespół i cały team składa się z ludzi z różnych światów, wszyscy się szanujemy i potrafimy ze sobą pracować" - wyjaśnił. I dodał "ubolewam, że taka sytuacja miała miejsce".