O sprawie tej napisał "Duży Format" w artykule pt. "Cenzura w gdańskiej Akademii Muzycznej. Co to za władza, która boi się studentki jazzu?". Opisano w nim historię studentki, która przygotowała piosenkę mającą wejść w skład kobiecego spektaklu słowno-wokalnego. Natalia Capelik-Muianga napisała utwór
"Nie żałuję", który nie spodobał się rektorowi uczelni prof. Ryszardowi Minkiewiczowi.
Piosenka "Nie żałuję" opisuje przywiązanie do kraju, a jednocześnie smutek i rozgoryczenie obecną sytuacją. Natalia Capelik-Muianga zawarła w utworze sporo wzmianek do bieżącej polityki. W tekście pojawiają się nawiązania do Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Dudy, Jacka Kurskiego (z nawiązaniem do utworu Maty "Patokreacja"), wysokich cen paliw, antyaborcyjnych plakatów, sytuacji na polsko-białoruskiej granicy czy też pamiątkowych banknotów emitowanych przez NBP.
W utworze można usłyszeć takie wersy, jak: "Kaczor lata bez maseczki po stolicy. To właśnie Polska, witamy w wielkiej dziczy", "Na 500 plus jestem już za stara", "Bo kto nam da, jak nie PiS-da", "Andrzej dzwoni do Dżordanii (Jordanii)", "Kulski leczy bóle dziąsła, Zenek zagra mu na kongach".
Powodem decyzji rektora miał być polityczny wydźwięk utworu. W sprawie piosenki w czerwcu zwołano nawet posiedzenie uczelnianego Senatu. Rektor przytoczył opinię prawną, wedle której upublicznienie piosenki mogło narazić studentkę na wykroczenie przeciwko obyczajności czy zarzut znieważenia organu publicznego. Sama studentka oraz jej nauczyciele byli zaskoczeni zamówioną przez rektora opinią.
Więcej informacji o kulturze na stronie głównej Gazeta.pl.
W obronie studentki stanęła pomysłodawczyni koncertu dr Krystyna Stańko i gitarzysta, kierownik Katedry Jazzu i Muzyki Estradowej prof. Maciej Grzywacz. Tłumaczyli oni, że hip hop jest wyrazem buntu i zawiera w sobie elementy ostrego języka. Argumenty nie przekonały rektora, który wstrzymał emisję koncertu. Ale na tym nie koniec 0 rektor zwolnił też pracującego na uczelni od 10 lat prof. Grzywacza.
- Uważałem, że decyzją rektora ograniczona została zagwarantowana w art. 73 Konstytucji RP wolność twórczości artystycznej przysługująca twórczyniom tego projektu - wspaniałym młodym artystkom. Wstawiłem się za nimi. Namawiałem do rozmów i mediacji, apelowałem o zorganizowanie debaty na temat wolności wypowiedzi artystycznej z udziałem przedstawicieli innych polskich uczelni artystycznych. Rektor odrzucił moje propozycje - powiedział w rozmowie z WP prof. Maciej Grzywacz.
W decyzji dotyczącej zwolnienia miały być takie powody, jak krytyka przełożonych, "przepychanie własnych wizji" czy problemy z administrowaniem profilu społecznościowego uczelni. Rzekome problemy z prof. Grzywaczem miały pojawić się w 2020 roku. Sam kierownik Katedry Jazzu uważa, że prawdziwym powodem zwolnienia miała być jego niezgoda na cenzurę piosenki.
Prof. Grzywacz złożył odwołanie do sądu pracy, gdzie padła propozycja mediacji. Na razie rektor się do niej nie odniósł, ponieważ przebywa na zwolnieniu lekarskim. Interwencje w sprawie podjęli też posłowie Platformy Obywatelskiej - Agnieszka Pomaska i Tadeusz Aziewicz, którzy napisali do ministra Glińskiego ws. granic swobody twórczej oraz represji wobec wykładowców prof. Grzywacza, ale też dr Stańko.