Zbigniew Namysłowski nie żyje. Legendarny jazzman miał 82 lata. "Planował koncerty w najbliższych tygodniach"

Zbigniew Namysłowski był saksofonistą jazzowym, kompozytorem i aranżerem. O jego śmierci poinformowała rodzina. "Nie przestawał tworzyć, występować oraz nieustannie planował udział w koncertach już w najbliższych tygodniach" - podano.

"Dnia 07.02.2022 odszedł Zbigniew Jacek Namysłowski - nasz Mąż, Tata, Dziadek - saksofonista jazzowy, kompozytor, aranżer, nauczyciel wielu pokoleń młodych muzyków, leader i chociaż sam tego określenia bardzo nie lubił - legendarny polski jazzman. Bardzo trudno jest nam teraz napisać wszystko, co czujemy, trudno jest nam również podsumowywać jego dokonania, bo to co teraz czujemy to przede wszystkim olbrzymia pustka i rozpacz" - podała rodzina muzyka. 

"Z ogromną czułością posyłamy Państwa przed głośniki, aby mogli Państwo wspólnie uczcić pamięć Zbigniewa Namysłowskiego, słuchając jego nagrań. To, co dla Taty było bez wątpienia jedną z najważniejszych rzeczy to muzyka jazzowa. Saksofonem i kompozycjami komunikował się ze światem najszczerzej i najgłębiej. Nie przestawał tworzyć, występować oraz nieustannie planował udział w koncertach już w najbliższych tygodniach. Jesteśmy przekonani, że jego muzyka przetrwa, a co za tym idzie, Tata będzie zawsze z nami, a także z Państwem" - czytamy we wpisie na Facebooku.

Zbigniew Namysłowski był saksofonistą jazzowym. Współpracował m.in. z Krzysztofem Komedą, Czesławem Niemenem, Jerzym Matuszkiewiczem czy Michałem Urbaniakiem.

Nagrał ponad 30 płyt autorskich i był wielokrotnie nagradzany Fryderykami w kategorii Jazzowy album roku i w plebiscycie "Jazz Forum" w kategorii Saksofonista altowy roku.

Urodzony pod bombami

Urodził się tuż po wybuchu II wojny światowej, 9 września 1939. - Wybuchła wojna, a ja się urodziłem pod bombami. Rodzice z babcią wyjeżdżali z Warszawy do Wilna. W pociągu, który był przez Niemców ostrzelany, gdzieś w okolicach Mińska, mama poczuła bóle porodowe. I gdzieś tam na trasie przyszedłem na świat. Mogę powiedzieć, że urodziłem się w pociągu. Dla mnie wtedy było to raczej obojętne doświadczenie, ale może wtedy zrodził się też mój apetyt na życie - mówił w wywiadzie w swoje 70. urodziny.

 
Oczywiście, że jestem szczęśliwy, że jestem muzykiem jazzowym, nie zamieniłbym tego zajęcia na żaden inny zawód. Jazz to jest niebywała możliwość twórczego rozwoju, swobody, możliwość wyboru stylu, improwizowanie, szansa wyżycia się, to daje radość i satysfakcję. Sądzę, że większość jazzmanów jest tego samego zdania. Natomiast czy ja się czuję spełniony? Wciąż chyba czekam na coś jeszcze. Odczuwam niedosyt wydarzeń w moim życiu, zdecydowany niedosyt

- wyznał w rozmowie.

W tym roku Namysłowski przekazał na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy swój saksofon marki Jupiter. Instrument towarzyszył muzykowi w trasie koncertowej w Izraelu. Pojawia się on również razem z artystą na okładce "Jazz Forum" 09/2016. W poniedziałek wieczorem jego cena wynosiła ponad 35 tys. zł.

 
Więcej o: