W 2022 roku T.Love obchodzi 40. lecie istnienia, świętuje także 30. rocznicę wydania jednego ze swoich ważniejszych albumów, "King". Muniek Staszczyk po sześcioletniej przerwie reaktywował zespół i to w składzie, z którym nagrywał wspólnie ostatnio właśnie 30 lat temu. Muniek Staszczyk (wokale, teksty), Janek Benedek (gitary, kompozycje, produkcja muzyczna), Jacek Perkowski (gitary), Paweł Nazimek (bas) i Sidney Polak (perkusja) - to oni dzisiaj prezentują fanom płytę "Hau! Hau!".
- Kiedy jest czas taki, jaki jest, pomyślałem: chłopaki, jeżeli się zbieramy, to cieszmy się tym przede wszystkim my, nagrajmy album, żeby nie robić takiej obciachowej sytuacji - 40., jedziemy w trasę, zagramy hity, potem nagramy akustycznie, potem symfonicznie, potem plus goście... Nagrajmy nowy album i pojedźmy w trasę - mówi Gazeta.pl Staszczyk. Dodaje:
To, co ja mogę zrobić, to dać ludziom taką pigułę energii, żeby ich podciągnąć z dołka. Nie głupiej rozrywki, nie głupiego optymizmu
Album to 10 utworów, na których gościnnie pojawili się Sokół, Andrzej Smolik i Kasia Sienkiewicz z Kwiatu Jabłoni, która zaśpiewała w "Pochodni". To był pomysł Staszczyka, którego wokalistka zaskoczyła w trakcie nagrania opowieścią rodzinną. - Zdobyłem telefon, zadzwoniłem, Kasia przyszła do studia. Powiedziała, że to dla niej zaszczyt - pomyślałam, że kokietuje starego boomera, ale opowiedziała mi jeszcze jedną historię. Powiedziała, że była w brzuchu mamy na koncercie T.Love. Jej mama była na koncercie w latach 90., bo wtedy młody zespół Elektryczne Gitary supportował T.Love, gdzieś na Kępie Potockiej, w Warszawie na Żoliborzu. Więc fajna pętla... - mówi o Sienkiewicz i "Pochodni", utworze, który - jak zauważa frontman T.Love, klimatem przypomina mu muzykę lat młodości, zespoły takie jak The Cure, The Smith, Morrisey czy nawet Maaanam.
Więcej o muzyce poczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W przyszłym miesiącu T.Love rusza w trasę promującą album. Staszczyk, który w 2019 roku poinformował fanów o przebytym udarze, podkreśla, że stara się do sprawy podejść racjonalnie. - Taka sytuacja jak moja uczy pokory, empatii, wielu rzeczy. Wielkie szczęście mam, że rozmawiamy, że chodzę, mówię, śpiewam nawet, jestem w pełni sprawny, ale absolutnie z pełną pokorą do tego podchodzę - mówi i dodaje: Oczywiście nie chodzę na żadną siłkę i nie uprawiam żadnego megawysiłkowego sportu, bo też nie za bardzo mogę, ale chodzę nordikiem i jeżdżę sobie na rowerze stacjonarnym, plus robię co jakiś czas testy wysiłkowe.
- Śpiewam już od dwóch lat koncerty akustyczne w zespole Muniek i Przyjaciele, ale to inna sytuacja, jest na siedząco - zauważa wokalista. Podkreśla, że T.Love nigdy nie był zespołem statycznym, ale myśli o tym, że wszystko wyjdzie w trakcie rozpoczynającej się w maju trasy koncertowej:
Chłopki z zespołu wiedzą, że nie jestem takim kozakiem i pistoletem jak kiedyś. Stawiam jakieś granice w sensie liczb, żeby to nie była jakaś chora sytuacja, że ciągle gramy, ale rozłożyliśmy to na cały rok - zaczynamy w maju i kończymy w grudniu. Mam wrażenie, rozsądnie
Rozmawialiśmy też o jednym z jego ostatnich wywiadów, w którym oprócz tego, że mówił o tym, że jest wierzący, powiedział też: "Należę obok palaczy i myśliwych, jako katolik, do najbardziej dyskryminowanej grupy w Europie w tej chwili".
- Jak mnie pytasz, to jestem wierzący. Natomiast z tą dyskryminacją, to chciałem powiedzieć, że w nowoczesnym, współczesnym świecie, tzw. modern, dużo rzeczy jest branych też głupich z bycia modern, jak i głupich z bycia ultra betonem. Ale we współczesnym świecie cool i modern, katolicyzm to po prostu obciach. Tak zażartowałem, żeby troszkę była dyskusja - tłumaczy. Pytany o to, czy nie boi się, że teraz środowiska skrajnie prawicowe czy narodowe wykorzystają jego słowa, podkreślił, że jakiekolwiek -izmy były zawsze dla niego odległe, a szczególnie takie. Wspomniał też, że nie byłby to pierwszy raz:
Pamiętam, jak sto lat temu piosenkę "Wychowanie" - do dziś nasz jeden z ważniejszych utworów - łysi, czyli skinheadzi, czyli kompletny kosmos bardzo daleki ode mnie, uważali za swój hymn. Piosenkę, która była w ogóle o czymś innym. "Ojczyznę kochać trzeba i szanować..." raczej była krytyczna - nie może wobec ojczyzny, ale pewnego wychowania. Nie jestem fanem tego "święta ognia" 11 listopada. Można by to uczcić w sposób bardziej otwarty i i z większym uśmiechem, bo to jest piękne święto. Każdy coś powie - net plus... jestem daleki od takich ludzi typu "Polska dla Polaków", Jestem absolutnie tu zakorzeniony, w 100 proc. w tym kraju, ale tak jak Gombrowicz, może z miłości dla tego kraju jestem też krytyczny
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.