Eurowizja 2022. Ukraina nie musiała wygrać, żeby odnieść zwycięstwo. A i tak zmiotła konkurencję [WYNIKI]

Finał 66. Konkursu Piosenki Eurowizji w Turynie za nami. Widzowie z całej Europy (i Australii) zagłosowali i zdecydowali, że najlepszą piosenką wieczoru jest utwór "Stefania"!
Zobacz wideo "Na tej płycie jest dużo niepewności. W tym wieku musimy się odnaleźć". Wywiad z Krystianem Ochmanem

Wysłuchaliśmy dzisiaj 25 utworów z 25 krajów, a wyniki głosowania nie zostawiły żadnych wątpliwości. W tym roku zwycięstwo należy do Kalush Orchestry i piosenki "Stefania". W pierwszej kolejności poznaliśmy typy jurorów. Co ciekawe, Wielkiej Brytanii nie tylko udało się zdobyć nareszcie jakieś punkty, ale też gdyby to miało zależeć od jurorów, to właśnie ten kraj by wygrał (278 punktów). Ale jurorzy mogą sobie głosować, jak chcą, to głosy od widzów decydują o prawdziwym zwycięstwie. 

Eurowizja 2022. Znamy wyniki plebiscytu

Nagłych przetasowań nie brakowało. Głosami widzów niezbyt doceniana przez jurorów Serbia zdeklasowała Wielką Brytanię i wspięła się na pierwsze miejsce z 312 punktami. Ukraina uzbierała 192 od jurorów, a widzowie przyznali im 439 (łącznie 631 punktów), co oznaczało bezwzględną dominację.

Polska od widzów uzyskała 105 punktów, co razem z punktami od jurorów dało nam wynik 151 punktów i ostatecznie przyniosło miejsce 12. Przypomnijmy, bukmacherzy przewidywali, że wygra Ukraina. Na drugim miejscu miała w ich obliczeniach się znaleźć Szwecja i dopiero Wielka Brytania. Krystian Ochman miał u nich miejsce siódme i jeden procent szans na zwycięstwo.

Wieczór dla Ukrainy

Występ Ukrainy to był jeden z najbardziej przejmujących momentów tegorocznego finału. Nie tylko bardzo udany pod względem muzycznym i artystycznym, bo "Stefania" to po prostu fajna piosenka, ale też wyjątkowo symboliczny. Członkowie zespołu Kalush Orchestra wykorzystali okazję, żeby wesprzeć ogarniętą wojną ojczyznę: "Please help Ukraine, Mariupol, act now" ("Proszę, pomóżcie Ukrainie, Mariupolowie - działajcie teraz") - apelowali ze sceny, choć EBU naciskało na to, by odejść od upolitycznienia występu.

"Dziękujemy za wszystko, dziękujemy za wsparcie Ukrainy. Sława Ukrainie!" - dziękowali wzruszeni. Ich obecność w finale (i nieobecność reprezentantów Rosji, dodajmy) niosła niezwykle ważny przekaz: walcząca o wolność Ukraina jest w stanie wysłać profesjonalnych i pełnych zaangażowania muzyków, którzy dają z siebie wszystko, nawet wtedy, kiedy Rosjanie bombardują ich kraj. Ukraina tego wieczoru pokazała na kolejnym poziomie, że nie da się zgnębić okupantowi i będzie aktywnie uczestniczyć w życiu europejskiej wspólnoty - czy to się Putinowi podoba, czy nie.

Ktoś może marudzić, że Eurowizja to festiwal kiczu, ale faktem jest, że ten konkurs ogląda niemal cała Europa, a muzyka ma niezwykłą właściwość łączenia ponad podziałami. Dlatego też tak bardzo ujmowało, kiedy pozostali uczestnicy finału w przerwach między występami machali nie tylko swoimi flagami, ale też właśnie flagą Ukrainy. Także "Sława Ukrainie" od prowadzących po występie Kalush Orchestry wybrzmiały z odpowiednim wydźwiękiem. Europa popiera Ukrainę. 

Warto też zauważyć, że z roku na roku poziom konkursu rośnie. Przez lata Eurowizja była w dużym stopniu świętem muzyki jarmarcznej, ale od jakiegoś czasu w finale lądują propozycje jak najbardziej profesjonalne, gotowe do emisji w radiu - zauważyła w czasie tegorocznego finału redaktor Magdalena Walma, wielka miłośniczka tego plebiscytu.

Więcej wiadomości ze świata kultury znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Dodajmy też, że Polska nie miała się czego wstydzić, bo Krystian Ochman to muzyk z krwi i kości. To  także "urodzony zwycięzca", jak z uporem podkreślał Marek Sierocki z offu. Niewątpliwie w jego występie najważniejsza była muzyka, a cała reszta scenicznego show to tylko dodatek. Ochman zaśpiewał czysto jak łza, a dodajmy, że jego utwór do najłatwiejszych nie należał - łatwo można było tam coś zepsuć. Na szczęście Krystian to profesjonalista.

Poza tym, że ma talent i sceniczną charyzmę, na pewno nie zaszkodził mu telewizyjny trening wyniesiony z "The Voice of Poland". To dobrze zadziałało także w przypadku Roksany Węgiel, Viki Gabor i Sary James, które tak skutecznie nas reprezentowały w Eurowizji Junior. 

Można się oczywiście zastanawiać, czemu ukraińskie jury nie przyznało żadnych punktów Polsce, ale podkreślmy, że jurorzy co do zasady głosują wbrew temu, co każdy z widzów mógłby uznać za sensowne. I nie należy się w tym wypadku obrażać lub wyżywać na uchodźcach w Polsce, bo to od nich nie zależało w żadnym stopniu. 

Więcej o: