- W 1992 roku [moi rodzice - przyp. red.] przenieśli się do Kosowa, gdy trwała wojna w Bośni. Moja mama jest w połowie Bośniaczką, jej mama była wtedy w Sarajewie. Przenieśli się do Londynu, bo sytuacja w byłej Jugosławii zaczęła się robić naprawdę trudna - opowiada Dua Lipa w rozmowie z NPR. Matka studiowała prawo, ojciec - stomatologię. W Londynie zatrudnili się w jednym z popularnych pubów jako kelnerzy, przyuczając się jednocześnie do nowych zawodów. W 1995 roku założyli rodzinę - urodziła się Dua, której imię po albańsku oznacza "miłość" - Cały czas zapominamy o tym, że ludzie wcale nie chcą opuszczać swojego kraju, chyba że naprawdę muszą. To naprawdę z konieczności - mówi artystka.
W 2006 roku rodzice Lipy z trójką dzieci zdecydowali się wrócić do Kosowa. - To był bardzo interesujący czas. Byłam podekscytowana np. tym, że ludzie nie będą uznawać mojego imienia Dua za dziwne, jak w Londynie. Miałam przed sobą wiele wyzwań, naukę w nowym języku, choć mówiłam po albańsku w domu - wspomina piosenkarka. W Kosowie nie wytrzymała jednak długo - czuła, że chcąc coś osiągnąć w świecie muzyki, musi być w centrum wydarzeń. Miała 15 lat, kiedy oznajmiła rodzicom, że pragnie wrócić do Anglii, żeby przygotować się do studiów. Dostała kredyt zaufania.
Zaraz po przyjeździe do Londynu zamieszkała z przyjaciółką rodziny. Poszła do liceum i do pracy w meksykańskiej knajpie jako kelnerka, a po godzinach chodziła na zajęcia artystyczne. Zaczęła też udostępniać na YouTube covery piosenek Christiny Aguilery, Joss Stone czy Jessie J. - Wtedy zajęłam się muzyką na poważnie. Kontaktowałam się z różnymi osobami, które mogły mi pomóc, dostawałam przeróżne nagrania demo... Musiałam się w tym jakoś odnaleźć, musiałam zrozumieć, jak chciałabym brzmieć - mówi Lipa. Pierwszy utwór, którym przyciągnęła zainteresowanie wytwórni, to "Hotter Than Hell", wydany później na jej debiutanckim albumie "Dua Lipa".
- Wszystko wychodzi ode mnie. Setlisty, piosenki, to, o czym piszę, brzmienie tych utworów... Jestem zaangażowana w stu procentach - podkreślała artystka w krótkim dokumencie przygotowanym przez magazyn "Fader" w 2016 roku. Od tamtej pory niewiele się zmieniło. Może oprócz tego, że dziś Dua Lipa jest jedną z największych gwiazd muzyki pop na świecie. Jej głęboki, ciemny głos do pary z chwytliwymi, ale wcale nie pustymi tekstami piosenek wkradł się do serc setek milionów słuchaczy. Lipa już w 2017 roku była najchętniej słuchaną w serwisach streamingowych artystką w Wielkiej Brytanii; dzisiaj może się pochwalić np. jednym z najczęściej odtwarzanych albumów w dniu premiery, czyli "Future Nostalgia". Spośród 13 utworów na płycie tylko dwa mają poniżej 100 mln odsłuchań na Spotify.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
"Future Nostalgia" była dla Lipy nowym otwarciem. Chyba każdy artysta, którego debiut zdobędzie uznanie, od razu zaczyna odczuwać presję "klątwy drugiej płyty" - jak utrzymać zainteresowanie, jak sprawić, żeby się nie rozwodnić, jak pozostać szczerym wobec siebie... Szczególnie ta ostatnia kwestia jest ważna dla Duy, która autentyczność stawia ponad wszystko. W rozmowie z "Vogue" stwierdziła, że jej specjalnością jest "muzyka do płakania w tańcu" albo "mroczny pop".
- Musiałam walczyć z wewnętrznymi demonami. Chciałam pisać piosenki, które byłyby bardziej smutne, o złamanym sercu, bo myślałam, że pisanie radosnych piosenek zamieni się w tandetę - mówi Lipa. - Walka polegała na tym, że z drugiej strony wiedziałam, że jestem szczęśliwa, że zasługuję na szczęście i powinnam móc o tym pisać bez obaw o moją autentyczność, bo akurat teraz nie chce mi się za kimś płakać.
Druga płyta Duy Lipy zamiast mroku (zamkniętym raczej w jej głosie aniżeli w muzyce) oferuje błysk i blask muzyki disco w połączeniu ze wspomnieniami popowych hitów lat 80. i 90. Madonna, George Michael, Kylie Minogue, Diana Ross - to tylko kilka nazwisk, których ślady znajdziemy na "Future Nostalgia". Dzisiaj, kiedy jesteśmy zdecydowanie bliżej końca pandemii koronawirusa, wielu artystów (Drake, Beyoncé...) wydaje taneczną muzykę, która ma nam "przywrócić normalność", pomóc się odciąć od trudności, które przeżyliśmy. Dua Lipa zrobiła to o wiele wcześniej - "Future Nostalgia", która ukazała się 27 marca 2020 roku, była doskonałą ucieczką od przytłaczającej rzeczywistości przez cały ten czas.
Zanim powstały jakiekolwiek piosenki na drugi album, Lipa miała w głowie tytuł. - Z wielką przyjemnością wskakuję w opowiadanie historii. Naprawdę spodobał mi się pomysł, by Future Nostalgia miała swój własny świat - powiedziała dla "Vanity Fair". Świat ten został zbudowany po części wokół kosmosu, który głęboko fascynuje Duę (jej przyjaciele żartują, że z jej zainteresowaniem duchowością, tarotem i medytacją Lipa niedługo może zostać profesjonalną jasnowidzką). Najwięcej tutaj jednak słodkiej, nieposkromionej radości rodem z legendarnego klubu disco Studio 54, gdzie taniec mieszał się z wolnością, romansami i emocjonalnymi uniesieniami.
Lipa stworzyła zresztą swoje własne Studio 2054 - widowisko na żywo, które wpisało się w falę koncertów transmitowanych w sieci podczas pandemii. Wirtualne bilety kupiło ponad pięć mln osób; na scenie obok Duy Lipy wystąpili zaś m.in. Kylie Minogue, Elton John, FKA twigs, Angele i Miley Cyrus. - Myślę, że to świetnie się zgrywa z tym, jak wiele osób słyszy teraz muzykę. [Dua] przez cały czas dostarcza jakość i całkowicie doceniam to, że nawet jeśli sprawia, że to, co robi, wygląda na łatwe, w rzeczywistości wymaga to dużo ciężkiej pracy i oddania - stwierdziła w rozmowie z "VF" Kylie Minogue, o której Lipa jeszcze niedawno mówiła: "Jestem w szoku, że ona wie, kim jestem".
Ci, którzy nie załapali się na Studio 2054 w listopadzie 2020 roku, od miesięcy mają już szansę doświadczyć wielkiego show Duy Lipy na żywo. Artystka ze swoją cekinowo-tęczową ekipą objechała Stany Zjednoczone, a teraz odwiedza europejskie festiwale. Fani piosenkarki liczą po cichu na to, że podczas Open'er Festivalu Lipa połączy siły z raperką Megan Thee Stallion, która wystąpi na scenie tuż przed Duą. Kilka miesięcy temu dziewczyny wydały wspólny singiel "Sweetest Pie", który okazał się kolejnym hitem TikToka na koncie jednej i drugiej.
Jeszcze do niedawna Dua Lipa była obiektem żartów internautów, głównie na TikToku, z uwagi na nie do końca udane pod względem choreografii występy. W wywiadach artystka opowiada, że zniosła to ze sporą trudnością, bo przypięto jej niesprawiedliwą łatkę na podstawie kilku filmików. - Zawsze chodziło mi przede wszystkim o muzykę. O niej ludzie mieli mówić, taki miałam cel. Ale jeśli nie jesteś w pełni ukształtowaną gwiazdą popu, która trenowała na obozie dla gwiazd przez pięć pieprzonych lat, zanim wejdziesz na scenę po raz pierwszy, nawet jeden błąd, jeden zły ruch, jeden taniec zostanie użyty przeciwko tobie. To było dla mnie cholernie trudne - wspomina Lipa na łamach nowego wydania "Vogue".
Teraz, kiedy panuje nad sceną w stu procentach, zachwyca publiczność energią, wokalem i umiejętnościami tanecznymi, a do tego wykazuje się czarującym dystansem do siebie i wplata do układów choreograficznych "niefortunne" ruchy z przeszłości. Te i inne elementy swojego świata futurystycznej nostalgii Dua Lipa pokaże na Open'er Festivalu 1 lipca, w piątkowy wieczór.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina