"Wszystkim, którzy czekali na wspaniały koncert Pearl Jam dzisiejszego wieczoru w Wiedniu, dajemy znać, że my też. Jednak z powodu ekstremalnych okoliczności w trakcie pobytu w Paryżu (ciepło, kurz i dym z pożarów) gardło naszego wokalisty Eda Veddera zostało uszkodzone" - napisali w oświadczeniu.
"Jeszcze raz przepraszamy tych, którzy intensywnie pracowali nad przygotowaniem tego wydarzenia Jeszcze większe przeprosiny dla tych, którzy czekali, by wziąć w nim udział" - dodali muzycy, pisząc o "skrajnym rozczarowaniu", które także odczuwają. Później poinformowali, że mimo wizyty u lekarza w Pradze i leczenia strun głosowych, Vedder nadal nie ma sprawnego głosu. W związku z tym musieli odwołać również koncert w stolicy Czech, który był zaplanowany na 22 lipca. W oświadczeniu czytamy:
Konsekwencje po ostatnim pokazie plenerowym dla jego strun głosowych nadal są mocne.
Pearl Jam odbywają trasę koncertową po Europie, która została przełożona z lata 2020 roku.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W całej Europie od kilku dni temperatury są bardzo wysokie. Jak informowała kilka dni temu Gazeta.pl, niemal w całej Francji, gdzie termometry wskazują nawet ponad 42 stopni Celsjusza, wprowadzono ostrzeżenia w związku z upałami. Meteorolodzy używają nawet określenia "apokalipsa gorąca". Na zachodzie Francji w okolicach Bordeaux w wyniku upałów i suszy na dużym obszarze wybuchły pożary.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina