Występ Paula McCartneya, jednego z dwóch żyjących do dziś członków The Beatles, przeszedł do historii Glastonbury z kilku powodów. To najstarszy artysta, który stał się headlinerem festiwalu. Mając 80 lat zagrał dla 200 tys. osób, a aktor Steve Coogan stwierdził, że nie istnieje drugi człowiek, który mógłby dać ludziom tyle radości. Na scenie towarzyszyli mu nie tylko Dave Grohl i Bruce Springsteen. Wystąpił także w duecie ze zmarłym w latach 80. Beatlesem, Johnem Lennonem.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Lennon nie pojawił się u boku McCartneya w formie hologramu. Zamiast tej formy uczczenia zmarłego muzyka zdecydowano się na projekcję nagrania z jego wizerunkiem w tle sceny.
Za przedsięwzięcie odpowiadał, na prośbę McCartneya, filmowiec Peter Jackson. W przypadku wokali użyta została taśma z wyizolowanym głosem Lennona, pochodząca z jednej z sesji nagraniowych. Reżyser przearanżował ją tak, by przypominała występ na żywo. W tym celu wykorzystał sztuczną inteligencję, którą nauczył rozpoznawać brzmienia poszczególnych instrumentów oraz głosów. Beatlesi wykonali razem pochodzący z ostatniej płyty utwór "I've Got a Feeling" z 1970 roku. Wybór był nieprzypadkowy, bo łączy w sobie dwie niedokończone piosenki - kompozycję McCartneya pod tym samym tytułem i "Everybody Had a Hard Year" Lennona.
To niejedyny hołd dla czwórki z Liverpoolu podczas tegorocznej edycji Glastonbury. McCartney postanowił uczcić również pamięć zmarłego w 2001 roku George'a Harrisona, wykonując napisany przez niego klasyk z "Abbey Road", "Something".
Choć od występu Paula McCartneya na Glastonbury minęły już prawie dwa miesiące, o niecodziennym wykonaniu "I've Got a Feeling" przypomniał prasie syn Johna Lennona z pierwszego małżeństwa. W najnowszym wydaniu magazynu "Mojo" podzielił się mieszanymi odczuciami co do specyficznej formy hołdu dla zmarłego tragicznie ojca. W momencie śmiertelnego postrzelenia Lennona przez fana Julian miał 17 lat.
Znalazłem to nagranie na YouTube. Cóż... Nie wiem, czy mogę czuć się z tym komfortowo. Byłem w szoku
- powiedział w wywiadzie.
Duet z końca czerwca to nie nowość - razem z wirtualnym Lennonem McCartney zaśpiewał po raz pierwszy, otwierając tegoroczną kwietniową trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych. Julian Lennon nie widział go jednak aż do niedawna. Dodał, że długo nie mógł się zmusić, by obejrzeć występ i początkowo faktycznie "trudno było patrzeć, jak ojciec zostaje przywrócony do życia". Ostatecznie pogodzony ze stratą syn uznał jednak, że duet "właściwie mu się podobał". Paul McCartney, komentując wydarzenie, również nie krył silnych emocji. - To dla mnie wyjątkowa chwila. Oto ja, ponownie śpiewający u boku Johna. Znów jesteśmy razem - zwrócił się do publiczności.
Fani The Beatles i Paula McCartneya będą wkrótce mieć kolejne powody do radości. Podróż w przeszłość zagwarantuje wznowienie kultowych solowych albumów muzyka. "McCartney" z 1970 roku, "McCartney II" z 1980 roku i "McCartney III" z 2020 roku będą dostępne w limitowanym zestawie trzech kolorowych winyli, wyprodukowanych bezpośrednio przez artystę. Koszt to ok. 100 dolarów.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina