On Air Festival miał być muzycznym wydarzeniem kończącym lato, jednak pogoda nie przypominała nawet pięknej polskiej złotej jesieni, tylko chłodny listopad. Organizatorzy festiwalu nie tylko postawili na wybór wyjątkowych artystów, ale też zadbali o liczne atrakcje, tworząc m.in. mini wesołe miasteczko.
Jako pierwszy nieco zmarzniętą i jeszcze nie tak liczną publiczność rozgrzewał w Tent Stage Baasch. Artysta tworzący w nurcie indie popu i synth popu wykonał kilka ballad, jednak nie zabrakło energetyzujących, tanecznych kawałków, takich jak "Miasto" czy "Brokat". Później na scenę wkroczyli raperzy Otsochodzi i Tymek.
Z kolei na scenie głównej Artur Rojek dał wyjątkowy koncert, niejednokrotnie chwytając publiczność za serca. Zagrał nie tylko swoje solowe piosenki, ale też kilka utworów zespołu Myslovitz. A to, co zrobiła Tash Sultana na scenie On Air Festivalu, przeszło najśmielsze oczekiwania publiczności. Multiinstrumentalistka obdarzona niezwykłym głosem oczarowała wszystkich. Australijka grała niemalże na wszystkich instrumentach - między innymi perkusji, gitarze, basie czy flecie. Wykonała nawet solówki na saksofonie i trąbce. To był pierwszy koncert Tash Sultana w Polsce, kto go przegapił, niech żałuje i zacznie wypatrywać kiedy po raz kolejny przybędzie do kraju nad Wisłą.
Tash Sultana, On Air Festival, 09.09.2022, Warszawa Fot. Karolina Kraushar
Mimo chłodu, który coraz bardziej wdawał się we znaki festiwalowiczom, brytyjskiej wokalistce Jorji Smith udało się zgromadzić pod sceną liczną publiczność. Wdzięk oraz niesamowity głos artystki sprawił, że na chwilę było ciut cieplej, jednak po świetnym występie sporo osób zostało pokonanych przez niesprzyjającą pogodę i opuściło teren festiwalu. Na występie Jamie'ego xx i Röyksopp publiczność była już mniej liczna.
Jorja Smith na On Air Festival, 09.09.2022, Warszawa fot. Karolina Kraushar
Drugiego dnia Festiwalu pojawili się Rubens, Alexandra Savior, Ralph Kaminski i The Comet Is Coming. Zdecydowanie najlepszy koncert w namiocie wykonało trio grające energetyczną muzykę, łączącą takie gatunki jak jazz, elektronikę oraz psychodeliczny rock. Koncert The Comet Is Coming nie tylko świetnie grał, ale i wyglądał za sprawą nieokiełznanych laserów i migających stroboskopów.
Za to na scenie głównej emocje sięgały zenitu. Pierwsza zagrała Kaśka Sochacka, która oczarowała publiczność swoim głosem, śpiewając m.in. "Ciche dni" czy "Niebo było różowe". Po polskiej artystce na scenę wkroczyła obdarzona niespotykanym wokalem Celeste. Amerykańsko-brytyjska piosenkarka i autorka tekstów tworzy muzykę jazzową połączoną z alternatywnym R&B. Podczas występu wokalistki pod sceną zgromadziły się tłumy festiwalowiczów, których podczas kolejnego koncertu wcale nie ubyło, gdy wkroczyła brytyjska grupa "The Kooks". Pełen pozytywnej energii zespół z miejsca porwał tłumy, śpiewając swoje największe przeboje. - Dla mnie ten koncert był sentymentalną podróżą do nastoletnich czasów - powiedział nam Marcin, jeden z festiwalowiczów. Grupa zagrała kilka utworów z pierwszej płyty m.in. "Naive", "Seaside" czy "Ooh La", jednak nie zabrakło także nowszych przebojów formacji z Brighton.
The Kooks na On air Festival, 10.09.2022, Warszawa Fot. Karolina Kraushar
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Festiwal zakończył koncert Tame Impali, który wprowadził wszystkich do psychodelicznego świata. Zespół brzmiał świetnie, a barwna oprawa wizualna występu australijskiej grupy zachwyciła widownię, która przez ponad godzinę tańczyła w rytm kojących dźwięków. Pierwsza edycja On Air Festiwal nie zawiodła, wydaje nam się, że festiwalowicze chętnie wrócą za rok. Miejmy tylko nadzieję, że wówczas pogoda dopisze i nie będziemy musieli wyciągać z szaf zimowej garderoby.