Dawid Podsiadło gościł w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Roberta Kędzierskiego. Podczas rozmowy muzyk przyznał, że planuje poddać się apostazji. Decyzję tę postanowił skomentować w mediach społecznościowych jezuita Grzegorz Kramer. "Mnie to smuci. Bo zawsze jak ktoś odchodzi, znaczy to, że nie znalazł we wspólnocie, którą tworzę, wystarczająco miłości, by zostać" - napisał duchowny.
Ksiądz Grzegorz Kramer wyraził smutek z deklaracji Dawida Podsiadły o odejściu z Kościoła Katolickiego.
Wkurza mnie to, że potrafimy, jako wspólnota, powiedzieć na taki fakt: 'dobrze, że odchodzi', 'Kościół sobie poradzi bez niego', 'Kościół przetrwał 2000 lat, to też przetrwa'. Albo szydercze teksty: 'jak my to zniesiemy?'
- pisze ksiądz Kramer.
Wkurza mnie, bo czytamy w kościołach Ewangelię o dobrym pasterzu, który zostawia 99 owiec i szuka jednej. Te 'paskudne' zdania, wyrażają prawdę, że sobie poradzimy bez pana Dawida i tysięcy innych. Ale ta prawda jest pozbawiona miłości. Kiedyś usłyszałem od jednego ważnego jezuity, że jak odejdę, to Towarzystwo sobie beze mnie poradzi. To prawda, poradziłoby sobie, bo kimże ja jestem. Jednak jestem w Kościele i wstępowałem do zakonu, bo uwierzyłem w Miłość. Nie brutalne prawdy
- dodał jezuita i podkreślił: "Jeśli jesteś wierzącym, nie pozwól sobie na cynizm w obliczu odchodzenia jednego z nas".
Więcej aktualnych wiadomości ze świata polskiej kultury znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Dawid Podsiadło pojawił się w programie "Wojewódzki&Kędzierski" w związku z wydaniem nowej płyty. Pierwszym singlem promującym "Lata dwudzieste" jest singiel "POST". Według muzyka utwór odnosi się do hipokryzji Kościoła katolickiego.
- Udało mi się zdobyć akt chrztu i jak będę w rodzinnych stronach i wygospodaruję czas na to, to poprosiłbym o apostazję. Nie chcę zaburzać statystyk i korzystać z przywilejów organizacji, z którą niewiele mnie łączy [...]. Mam problem z instytucją, a nie z wiarą. Wszyscy widzimy kolejne mnożące się przypadki pedofilii, wtrącanie się w sprawy polityczne, światopoglądowe. Nie piętnuję wiary, tylko hipokryzję - powiedział muzyk.