Podopieczna Nergala wzięła udział w pierwszej edycji programu "The Voice of Poland", ale ze stacją TVP jest związana do dziś. Mimo porażki w półfinale nie porzuciła śpiewania i w dalszym ciągu rozwija karierę wokalną.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Ewelina Kordy zachwyciła jury swoją interpretacją "Empire State Of Mind" Alicii Keys i Jaya-Z. "Możesz być w mojej drużynie i absolutnie świecić" - zachęcał wokalistkę Nergal, konkurując o mocny głos w drużynie z ówczesnymi trenerami, Anią Dąbrowską, Kayah i Andrzejem Piasecznym. Kordy przystała na tę propozycję i pod opieką frontmana grupy Behemoth dotarła do półfinału programu. W "The Voice of Poland" miała okazję wykonać utwory z repertuaru Rihanny ("Only Girl"), Lady Gagi ("Born This Way") i Edyty Bartosiewicz ("Szał"). Szczególnie to ostatnie wykonanie, najbliższe rockowej stylistyce, przypadło do gustu jurorom i publiczności. - Tak się kończy obcowanie z Nergalem. Parę tygodni i proszę, dziewczyna cała w tatuażach - skomentowała stylizację Kordy prowadząca.
Telewidzowie wiedzą, że Ewelina potrafi śpiewać. Ma aktorskie zdolności - potrafi się wcielić w Lady Gagę, zaśpiewać bardzo emocjonalnie piosenki Amy Winehouse, a dzisiaj udowodniła, że może też być rockmanką. To może być wobec ciebie zarzut, a według mnie świadczy tylko o twoich zdolnościach
- zwróciła się do wokalistki Kayah. Nergal również z aprobatą skomentował występ swojej podopiecznej. - Gdybym miał do wyboru, czy wyjdzie tu Naomi Campbell w samej bieliźnie, czy śpiewasz jeszcze raz, wybrałbym to drugie - powiedział. Przez cały program dawał do zrozumienia, że jest jedną z jego faworytek. Już w pierwszym odcinku emitowanym na żywo trener dosadnie prosił, by każdą osobę, która zarzuci Kamry nieoryginalność, kopnąć w krocze.
Mimo wsparcia Nergala uczestniczka zakończyła przygodę z "The Voice of Poland" w półfinale. Do finału trafili ostatecznie Monika Urlik i Damian Ukeje, również od początku typowani do zwycięstwa. Częściowo słusznie - w pierwszej edycji triumfował właśnie Ukeje.
Choć od emisji pierwszej edycji "The Voice of Poland" upłynęło już 11 lat, Ewelina Kordy w dalszym ciągu zawodowo zajmuje się śpiewem. Udziela także lekcji wokalnych, współpracując z potrzebującymi, m.in. chorym na dziecięce porażenie mózgowe Łukaszem Zyzakiem. W ciągu ostatnich lat występowała u boku licznych polskich gwiazd, m.in. Beaty Kozidrak, jednak za największe osiągnięcie uważa pracę w orkiestrze cenionego kompozytora, pianisty i dyrygenta Adama Sztaby. Przez pewien czas próbowała swoich sił w dubbingu, udzielając głosu postaciom z kreskówki "Fineasz i Ferb". Na potrzeby serialu zarejestrowała także kilka piosenek, w tym "Nicnierobienia dzień" i "Królową minigolfa". Dubbingiem zajmowała się jeszcze zanim zdecydowała się wziąć udział w programie. To prawdopodobnie źródło bezproblemowego podejścia do bardziej aktorskich zadań w "The Voice...", na które zwróciła uwagę Kayah. Jej głos można usłyszeć w "Nie ma to jak hotel" (2005-2007), "Jakubku i brzoskwini olbrzymka" (1996) czy "Świątecznych psiakach" (2009).
Niedawno wokalistka znów zaczęła pojawiać się w programie TVP. Występuje w nim jako wspierająca uczestników chórzystka, co nie umknęło uwadze fanów. Dostrzegli ją w 1:05 nagrania Konrada Bauma, wykonującego przebój Raya Charlesa, "Unchained My Heart".
Z TVP jako członkini zespołu odpowiadającego za pojawiające się w programie aranżacje Kordy jest jednak związana znacznie dłużej. Występowała w poprzednich edycjach "The Voice of Poland" i "The Voice Senior", a także podczas koncertu "Chwała Ukrainie, dzisiaj Ukraina jest kobietą". Koncertuje również solo, m.in. w ramach cyklu "Tuesday's Heroes" FOOD TOWN, lifestylowej przestrzeń Fabryki Norblina w Warszawie, gdzie wystąpiła 11 października 2022.