Brał 25 tabletek dziennie, mówiono o nim "chodząca apteka". Elvis miał wiele obliczy, w tym te mroczne

W tym roku minęło 45 lat od śmierci króla rock and rolla Elvisa Presleya. Wtedy, w latach 70., dla fanów piosenkarza był to niewyobrażalny cios. Nie wszyscy uwierzyli, że przyczyną zgonu było zatrzymanie akcji serca. Zaczęło pojawiać się wiele teorii spiskowych: od samobójstwa po morderstwo. Niektórzy są zaś zdania, że Elvis wciąż żyje.

W ostatnich miesiącach życia Elvis bardzo podupadł na zdrowiu. Już od dłuższego czasu zmagał się z różnymi dolegliwościami takimi jak bezsenność, nadwaga, nadciśnienie, a także uzależnienie od leków. W pewnym momencie nie dało już się ustalić, która z nich była przyczyną, a która skutkiem. Przyjmowanie przez lata substancji psychoaktywnych wywołało spustoszenie w ciele piosenkarza. Miał uszkodzoną wątrobę oraz jelito grube. Mimo to śmierć muzyka 16 sierpnia 1977 roku była dla wszystkich zaskoczeniem. Nie wszyscy natomiast wierzą, że przyczyną zgonu 42-latka było zatrzymanie akcji serca. 

Zobacz wideo Biografie muzyków to łakomy kąsek dla scenarzystów

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Jego nałóg rozwinął się równie szybko, jak kariera. Zaczęło się od leków nasennych 

O Elvisie zrobiło się głośno w 1954 roku, kiedy to podjął współpracę z Samem Phillipsem, właścicielem wytwórni muzycznej Sun Records. Dwa lata później zadebiutował też jako aktor w filmie "Love me tender". Niestety wkrótce zaczęły się problemy ze snem, a wraz z nimi nadmierne przyjmowanie leków nasennych, od których muzyk szybko się uzależnił. Kiedy w 1958 roku pełnił służbę wojskową, zaczął przyjmować również deksedrynę. Jest to lek działający dwukrotnie silniej od amfetaminy. Pracował po nim na najwyższych obrotach, a jednocześnie wyniszczał swój organizm od środka. 

Elvis stawał się coraz popularniejszy, bilety na jego koncerty sprzedawały się w tysiącach, fanki za nim szalały, a w międzyczasie występował w kolejnych filmach. Taki tryb życia sprawił, że Presley zaczął brać jeszcze więcej leków tym razem jednak pobudzających, ale też przeciwbólowych i antydepresyjnych. Bardzo odbiło się to na jego zdrowiu. Latem 1975 roku po trzech dniach występów był zmuszony odwołać pozostałe koncerty w Las Vegas. Przemęczenie, wysokie ciśnienie, jaskra, uszkodzona wątroba i jelito grube to był dopiero wierzchołek góry lodowej. 

Ostatni chwile z życia Elvisa Presleya. Następnego dnia miał wyruszyć w trasę koncertową

15 sierpnia 1977 roku muzyk przebywał w Graceland, czyli swojej posiadłości w Memphis. Korzystał z ostatnich chwil spędzonych z córką Lisą. 9-latka część wakacji przebywała u ojca, a następnego dnia miała wrócić do matki do Los Angeles. Elvis miał zaś wyruszyć w trasę koncertową po Stanach.

Wstał około godziny 16:00 i po zjedzeniu śniadania, bawił się z córką w ogrodzie. O 22:30 wybrał się do dentysty na wstawienie dwóch porcelanowych plomb. Ze względu na swoją hojność, stomatolog przyjmował go o każdej godzinie. Kiedyś lekarz dostał od Presleya nawet cadillaca. Gdy o 1:30 piosenkarz wrócił do domu, postanowił poćwiczyć na rowerze stacjonarnym. Chciał zrzucić wagę, gdyż sięgała ona wówczas 110 kg. Do łóżka położył się dopiero około 4:00 razem z Ginger Alden, czyli 21 lat młodszą modelką, z którą spotykał się od kilku miesięcy. 

Na marginesie warto też wspomnieć, że część badaczy historii Elvisa wspomina o jego niepokojącym zainteresowaniu młodymi kobietami czy nawet dziewczynkami.  Joel Williamson, autor książki "Elvis Presley: A Southern Life" pisał między innymi o tym, że rzekomo w trasach koncertowych piosenkarzowi towarzyszyły nieletnie dziewczyny, które przytulał i całował. Autor sugeruje również, że Elvis miał wręcz obsesję na punkcie dziewictwa. Oczywiście, nie swojego.

Wracając do ostatniego dnia jego życia. Para miała się jednak posprzeczać o nadchodzącą trasę 42-latka. Alden chciała zostać w Memphis, a Elvis miał nalegać, aby wyruszyła razem z nim. W końcu modelka zasnęła, a Presley zaczął czytać książkę. Kobieta przebudziła się o 9 rano i zastała ukochanego w tej samej pozycji. Elvis odrzekł, że nie mógł zasnąć i poszedł do łazienki. Ginger położyła się dalej spać i obudziła dopiero około 13. Kiedy zobaczyła, że muzyka nie ma w łóżku, a światło w łazience nadal się pali, poszła sprawdzić, co się stało. 

Gdy otworzyła drzwi, zobaczyła Elvisa leżącego w wymiocinach twarzą w dół. Wystraszona od razu zaalarmowała domowników, którzy próbowali go reanimować. Wszystkiemu przyglądała się 9-letnia Lisa. Presleya przewieziono do Baptist Memorial Hospital w Memphis, ale niestety nie udało się go uratować. Król rock and rolla zmarł 16 sierpnia 1977 roku. 

Patolog określił Elvisa Presleya "chodzącą apteką". Muzyk brał około 25 tabletek dziennie 

Oficjalną przyczyną śmierci muzyka było zaburzenie pracy serca. W rodzinie Presleya wszyscy mężczyźni mieli podobno słabe serca i mówiono wręcz o "rodzinnej klątwie". Badania wykazały w organizmie Elvisa aż 9 różnych substancji. Wśród nich znalazła się m.in. kodeina, metakwalon czy barbiturany. Okazało się, że osobisty lekarz piosenkarza dr Nick, czyli George Nichopoulos, w ostatnich siedmiu miesiącach przepisał 42-latkowi ponad 5 tysięcy tabletek - Presley przyjmował zatem około 25 dziennie. Wtedy lekarz patolog Ciril Wecht określił Elvisa mianem "chodzącej apteki". 

Elvis Presley i Richard NixonElvis Presley i Richard Nixon fot. Ollie Atkins, oficjalny fotograf Białego Domu, Domena publiczna,

Późniejsze badania wykazały ponadto, że serce muzyka było niemal dwukrotnie przerośnięte, co mogło świadczyć o pogrubieniu mięśnia sercowego. Te zaś może prowadzić do upośledzenia funkcji rozkurczowej pogrubionej komory, a w następstwie niewydolności serca. Dr Nick został oskarżony o wypisywanie Presleyowi nieodpowiednich recept. Rozprawy ciągnęły się latami, ale w 1995 roku ostatecznie odebrano mu licencję. 

Jak zmarł Elvis Presley? Przez lata powstało wiele teorii spiskowych 

Tuż po przekazaniu informacji o śmierci muzyka mediom i fanom, zaczęły powstawać pierwsze teorie spiskowe dotyczące przyczyn śmierci Elvisa. Tabloid "The National Enquirer" twierdził, że Presley został zamordowany właśnie przez osobistego lekarza. Zdaniem anonimowego informatora dr Nick specjalnie przepisywał królowi rock and rolla leki silnie uzależniające, gdyż miał już go dość. Magazyn "People" powołał się zaś na słowa Priscilli Presley i opublikował informację, że Elvis popełnił samobójstwo.  

Są i bardziej rozbudowane teorie. Kolejna z nich głosi, że piosenkarz był tajnym agentem federalnym USA. Zbierał informacje o mafii i został zdekonspirowany, dlatego FBI pomogło mu zniknąć. Otrzymał status świadka koronnego i pod nazwiskiem Burroughs wyleciał do Argentyny. Jest też wiele fanów muzyka przekonanych, że Presley wystąpił w świątecznym hicie "Kevin sam w domu". Mowa dokładnie o scenie, gdy wcielająca się w rolę Kate McCallister, Catherine O'Hara na lotnisku próbuje zdobyć bilety na lot powrotny do Chicago. 

Na koniec nie można pominąć jednej z najsłynniejszych wersji, a mianowicie, że... Elvis żyje! Piosenkarz zmęczony życiem i chorobami chciał po prostu odpocząć i zniknąć z życia publicznego. 

 

Zobacz też: Jej piosenki nuciła cała Polska. Zginęła na oczach Ireny Santor, fani mówili o spisku

Więcej o: