Mateusz Smółka: Zacznę od tego, że znowu był to rap i jest to trend, który widzimy w Polsce już od wielu lat. Ten gatunek, a właściwie jego lokalna odmiana, króluje w naszym kraju, a raperzy w porównaniu z zeszłym rokiem jeszcze bardziej zdominowali czołówkę artystów i piosenek roku. Warto dodać, że w zestawieniu najchętniej słuchanych utworów znalazły się naprawdę duże przeboje, widać więc, że najpopularniejsi raperzy balansują na granicy muzyki mainstreamowej. Utwory z "topu" to bardzo przebojowe utwory, które podbiły tegoroczne zestawienie, ale są przygotowane i nagrane przez raperów. Kolejną ważną informacją jest to, że w zestawieniu Top 20 artystów w Polsce nie ma zagranicznych wykonawców, w pierwszej dziesiątce dominują raperzy, a jedyną artystką niezwiązaną z tym gatunkiem jest sanah, która uplasowała się na drugim miejscu za Whitem 2115. Dodam, że najpopularniejszym utworem w tym roku jest "Lawenda" od SB Maffija.
Tak, to jest piosenka roku. I idealnie oddaje to, o czym mówiłem przed chwilą, czyli fakt, że została stworzona przez czołówkę polskiego rapu - między innymi Bedoesa, White’a i Białasa, ale zawiera akustyczną gitarę i bardzo melodyjny refren. Taki typowy letni utwór, który trafia do szerokiego grona odbiorców.
"Szafir" też jest wysoko, bo zamyka pierwszą piątkę, więc dobrze trafiłeś, ale jest to też piosenka, która pochodzi z końcówki poprzedniego roku. Takie też pojawiają się w zestawieniu, zwłaszcza, jeśli chodzi o Matę, którego wspomniałeś. Jest w czołówce artystów za ten rok, pomimo tego, że w tym roku wydał tylko pojedyncze utwory.
Z innych trendów, wychodząc poza "topkę" artystów i utworów, warto wspomnieć o nostalgii, a jej symbolem jest Kate Bush i "Running Up That Hill (A Deal With God)". Zauważamy powrót hitów sprzed wielu dekad, w przypadku Kate Bush przyczyniła się do tego wielka popularność serialu, ale polscy artyści tworzyli także nowe wersje dobrze znanych piosenek. Na przykład "Urke" Wilków odświeżona przez Smolastego w "Pijemy za lepszy czas" czy Tribbs z Kubańczykiem, którzy sięgnęli po przebój Krzysztofa Krawczyka. W "Złotych Tarasach", które są drugą najpopularniejszą piosenką roku wrócił słynny motyw od Ascetoholix z kawałka "Suczki", czyli też absolutna klasyka polskiego rapu. Widać, że cały czas wracają też motywy w nowych, bardziej tanecznych wersjach. Kultura korzysta z tego, co było ważne kiedyś i robi z tego mega hity.
Ostatnim zauważalnym trendem, o którym chciałem opowiedzieć jest to, w jaki sposób generacja Z słucha muzyki na Spotify’u. Data wydania utworu nie jest już tak ważna, jak kiedyś. Dawniej żyliśmy w systemie, w którym słuchało się przede wszystkim nowych utworów. A teraz widać, że wśród piosenek, które królowały w tym roku było mnóstwo starszych kawałków, które powracają dlatego, że generacja Z i młodzi słuchacze znajdują dla nich jakiś nowy kontekst. Tutaj dobrym przykładem jest np. "Deszcz na betonie" Taco Hemingwaya, który zawsze jest popularny w ostatnich dniach lata. Jest to tzw. słuchanie kontekstowe, dlatego że utwór odpowiada nastrojowi, momentowi, a niekoniecznie jest świeżo wydanym kawałkiem.
Wydaje mi się, że zawsze była pewna grupa ludzi, która tak robiła, ale teraz ewidentnie staje się to dużym trendem i jest to bardzo fajne. Ta viralowość utworów, ta kontekstowość utworów pod jakieś wydarzenie, która komentuje rzeczywistość. Ludzie szukają piosenki, która odpowiada ich nastrojowi. I najczęściej jest to utwór starszy, który zyskuje drugie życie, albo osiąga największą popularność w swojej historii, czego przykładem jest Kate Bush, ponieważ osiągnęła swoim hitem większy sukces teraz, niż kiedy utwór się ukazał.
Świat muzyki latynoskiej jest generalnie przepotężnym światem na Spotify. Dowodem tego jest fakt, że Bad Bunny jest najpopularniejszym artystą globalnie po raz trzeci z kolei. Oczywiście jest popularny na całym świecie, ale to też pokazuje siłę muzyki latynoskiej. Natomiast Polska jest w gronie krajów, które uwielbiają lokalnych artystów. Jesteśmy jednym z krajów, które najchętniej słuchają rodzimych wykonawców i dowodem na to jest fakt, że o 37 proc. wzrosła liczba streamów dla lokalnych artystów w stosunku do poprzedniego roku. I ta liczba wzrasta w Polsce z roku na rok. Obserwujemy to też w "topie" wykonawców. Top 20 artystów w Polsce to teraz sami polscy wykonawcy, a jeszcze kilka lat temu tak nie było. Wtedy na szczycie notowania byli Ed Sheeran, Ariana Grande, czy The Weeknd i był to bardzo globalny i popowy "top" w Polsce.
Tak było w roku 2014, 2015, czy 2016, ale ostatnie pięć lat, to zdecydowany wzrost popularności polskich artystów. Oczywiście, w tym wszystkim jest też Dawid Podsiadło, czy sanah, którzy przynieśli wielką popularność polskiej muzyce pop, ale z drugiej strony przyszedł rap, który eksplodował takimi projektami, jak Taconafide. Ich piosenka "Tamagotchi" przełamała lody i była kamieniem milowym dla wielkiej popularności polskiego rapu w streamingu. I teraz się to właściwie wszystko scementowało, ale z każdym rokiem widać, że jest coraz większa popularność lokalnej muzyki.
Myślę, że nie ma jakichś wielkich zaskoczeń, ponieważ cały czas mamy dostęp do danych i na bieżąco monitorujemy trendy. Na bieżąco śledziliśmy wszystkie wzrosty. Cieszymy się przede wszystkim, że polska muzyka jest tak mocno popularna. Myślę, że to może nawet nie zdziwienie, tylko po prostu radość. Tworzymy playlisty, które również są elementem wzrostu polskiej muzyki i są ważnym czynnikiem, który promuje polską muzykę na Spotify.
Playlista "RAP GENERACJA", która jest najpopularniejszą w Polsce już od kilku lat podąża cały czas z nurtem rozwoju rapu. Pokazuje, jak zmienia się polski rap, który stał się bardziej imprezowy i przebojowy. To także playlista, która jest esencją tego, co jest w Polsce obecnie najpopularniejsze. Wiedzieliśmy, że słuchaczom się to podoba i tego właśnie oczekują. To jest refleksja nad tym, że warto polską muzykę pokazywać, promować i wspierać, bo właśnie jej najchętniej słuchają dzisiaj Polacy.
Więcej ciekawych wywiadów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
To bardzo ciekawe co mówisz, bo rap się zmienia i myślę, że też sami raperzy się z tego cieszą i oni tę zmianę nakręcają. Polscy raperzy mają bardzo otwarte głowy, są otwarci na nowe trendy, na to, co się dzieje na świecie, ale też są bardzo kreatywni. I też myślę, że to trzeba oddać środowisku polskiego rapu, że nie jest absolutnie skostniałe, że jest bardzo świeże. I to nie jest tak, że kręcimy się cały czas w jednym brzmieniu, postrzegam tą ewolucję bardzo pozytywnie. To jest prawdopodobnie najbogatszy, najciekawszy i najbardziej żywy polski gatunek muzyczny w tej chwili. Myślę, że raczej będziemy obserwować to, co też dzieje się w innych krajach, czyli nieustanną ewolucję i właśnie to, że nie myślimy już tak bardzo gatunkami. To też jest charakterystyczne dla młodej generacji, która nie myśli, że to jest rap, to jest rock, to jest pop. Tylko myśli pewnym brzmieniem czy klimatem. I dzisiaj moglibyśmy godzinami siedzieć i debatować czy ten utwór to jest rap. I może łatwiej powiedzieć, że raper go zrobił, albo że stworzony został przez rapowe środowisko.
Takie współprace to jest też element, który charakteryzuje polski rap. Między raperami mamy bardzo dużo kolaboracji. Dawno temu było dużo beefów i spięć, a teraz jest więcej wsparcia. Oczywiście nie wszyscy są przyjaciółmi, ale krzyżowanie się popu z rapem, alternatywy z rapem i innymi gatunkami, to trend, który dostrzegamy. Otwiera to też artystów na nową publiczność. Fani różnych brzmień spotykają się, słuchając jednej piosenki i przez to artyści też zyskują nową publiczność.
Masz rację, że popularność amerykańskiego rapu jest dużo mniejsza niż polskiego. Nie widzimy żadnego światowego rapera w Top 20 czy Top 30 artystów roku. Najwyżej notowanym raperem na tej liście jest Eminem – na 44. miejscu.
Tak, bardziej chodzi o to, że jest uznanym raperem, niż o to, że wydał coś nowego. Ma na tyle wyrobioną pozycję i zagorzałych fanów, że ta pozycja jest wysoka. Natomiast co do Drake’a, czy Kendricka, to nie jest tak, że nikt nie słucha tej muzyki. Mają bardzo wielu fanów, ale ważna jest ta nasza lokalna perspektywa. Popularność polskiego rapu, jeśli zderzamy go z rapem międzynarodowym jest o wiele większa. Kendrick Lamar i Drake mają wielką publiczność, mogą spokojnie do nas przyjechać na wielki koncert i on się bardzo dobrze sprzeda. Natomiast widać, że popularność polskich artystów daleko bardziej przewyższa artystów zagranicznych.
To jest świetna muzyka. Myślę, że jest dużo osób, które ją docenia i słucha też w Polsce, ale Bad Bunny i tego rodzaju dźwięki nigdy jeszcze nie trafiły u nas do masowego słuchacza. Myślę, że muzyka latynoska bardziej się u nas do tej pory przebija w lecie. Zawsze mamy jakieś hiszpańskojęzyczne hity lata. Był J Balvin w poprzednich latach, czy tak jak wspominasz "Despacito". Natomiast przez cały rok nie słuchamy zbytnio tego typu brzmień. Myślę, że inni artyści z globalnego "topu" artystów są dużo bardziej popularni u nas, przede wszystkim ci bardziej popowi, jak np. Taylor Swift.
Zawsze powtarzam "nigdy nie mów nigdy", więc wszystko się może zmienić. Myślę, że młode pokolenie słucha więcej muzyki, która jak mówisz, zawiera w sobie różne brzmienia. Może w dłuższej perspektywie się to zmieni, bo faktycznie Bad Bunny jest bardzo świeżym i modnym artystą, który tak jak powiedziałeś też przełamuje i łączy różne gatunki.
Tak, obserwujemy to. Warto podkreślić, że artyści, którzy zdobywają szczyty na Spotify, to są wykonawcy słuchani przez wszystkie grupy wiekowe, ale oczywiście zwykle jakaś grupa może delikatnie dominować. Żeby zdobyć szczyt, trzeba zdobyć popularność w obrębie różnych grup. Natomiast tutaj oczywiście naturalne jest to, że pewne numery, zwłaszcza te bardziej viralowe, czy rapowe będą miały więcej słuchaczy z młodszej grupy. Muzyka pop może mieć troszkę dojrzalszą publiczność. Ale wykonawcy tacy jak właśnie Mata, Dawid Podsiadło, sanah to artyści, których słuchają wszyscy, bo po prostu wkroczyli do tego obszaru artystów popularnych. I tutaj nie ma już wyraźnego podziału na grupy wiekowe.
Współpraca Coalsów z Mr. Polską jest symbolem tego, w jakim kierunku zmierza polska muzyka. Coraz mniej kierujemy się podziałami, które jeszcze kiedyś tak jak mówisz, były dużymi antagonizmami - alternatywa kontra mainstream. To było oczywiście bardzo stereotypowe. I ta zmiana to zasługa młodego pokolenia, które otwiera coraz bardziej umysł na pewne rzeczy i pamiętajmy, że to zawsze młode pokolenia zmieniały świat. Twórcy nie boją się takich współprac, a ich słuchacze nie myślą gatunkami. Nie myślą o tym kto jest z jakiego gatunku, czy to jest piosenka z tego tygodnia czy sprzed 15 lat. Gdy coś im się podoba, jedynie ten kontekst się liczy, dlatego ten utwór, o którym wspomniałeś, jest dla mnie świetnym przykładem ewolucji. I słuchaczy, i artystów na Spotify w tym roku.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.