200 najlepszych wokalistów wg Rolling Stone. W czołówce tylko 2 współczesnych. "To żart"

Magazyn "Rolling Stone" zaczął Nowy Rok od podsumowań i zaktualizował zestawienie 200 najlepszych wokalistów wszech czasów. Lista potrafi zaskoczyć, bo choć dominują artyści znani w branży od kilkudziesięciu lat, pojawiły się na niej również nowe nazwiska, które szybko wspięły się na szczyt. Twórcy zestawienia zastrzegają - to subiektywny wybór najważniejszych postaci w historii muzyki, a nie osób z najlepszymi umiejętnościami wokalnymi.

Choć każdy ranking ma ograniczoną liczbę miejsc i w zależności od tworzących go krytyków muzycznych pomija znaczących wykonawców, nowa propozycja Rolling Stone wzbudziła kontrowersje. Internauci nazwali listę "żartem", a także "najgorszym zestawieniem", jakie kiedykolwiek przygotował magazyn. Niezależnie od tego, czy to kwestia stawiania popularności artystów nad ich umiejętnościami, mieszania skrajnych gatunków muzycznych czy braku uwzględnienia wielu współczesnych wokalistów, spróbujmy przyjrzeć się, jakiego wyboru dziennikarze.

Pop w różnym wydaniu

Jeśli na liście Rolling Stone znaleźli się współcześni wykonawcy, to zdecydowanie ci reprezentujący popowe klimaty. Na 198. miejscu uwzględniono Billie Eilish, która nie tylko wypracowała charakterystyczną manierę wokalną w nurcie współczesnego popu, ale też na najnowszym albumie "Happier Than Ever" flirtowała z jazzem z lat 50. Jako przykład sukcesu wokalistów wypromowanych przez reality i talent shows podano Kelly Clarkson (194. miejsce), a na 175. umieszczono Lanę Del Rey. Pojawiła się też reprezentacja popularnego dziś koreańskiego popu. To Jung Kook z BTS (191. miejsce), który najszybciej spośród wszystkich koreańskich artystów solowych przekroczył granicę 400 milionów odtworzeń w serwisach streamingowych oraz IU (135), pierwsza kobieta, która jako solowa wokalistka wyprzedała Stadion Olimpijski w Seulu w 5 minut.

 

Doceniono też Franka Oceana (190) za współczesne wydanie R&B czy wracającą do korzeni Alicię Keys (185). W dwusetce znalazła się też SZA (180) i Florence Welch z Florence + The Machine (128), a także Christina Aguillera (141), Amy Winehouse (83), Lady Gaga (58.) Rihanna (68) i Taylor Swift (102). Z mężczyzn - The Weeknd (110), autor najczęściej odtwarzanego utworu na Spotify. Artystyczny pop reprezentują Björk (64) i Kate Bush (60). Uwzględniono też reprezentantów popu ze społeczności LGBT, m.in. George'a Michaela (62. miejsce) czy Sylvestra, który zmarł na AIDS w 1988 roku i odważnie przyznawał, że jest homoseksualny już w czasach, gdy Elton John (pojawił się w połowie rankingu) ukrywał prawdę o swojej orientacji. Król popu Michael Jackson znalazł się na 86. pozycji. Zdetronizował go jego największy konkurent, Prince, który zajął 14. miejsce.

Maneskin podczas koncertu w Sopocie i Rammstein podczas koncertu w Chorzowie Nie tylko "Black Eyed PiS". Ci zagraniczni artyści też stawiali się polskim władzom

Punk i rock

Nie zapomniano o jednym z najważniejszych ojców punk rocka, Iggym Popie (176. miejsce). Na 195. pozycji znalazła się również Poly Styrene, wokalistka X Ray Spex i feministyczna ikona, która namówiła wiele kobiet, by próbować swoich sił na froncie punkowych zespołów. Lżejsze oblicze kobiecej reprezentacji uosabia Blondie, czyli Debbie Harry, którą umieszczono na 168. miejscu czy jedna z wokalistek Fleetwood Mac, Stevie Nicks (86). A mężczyźni, którzy chcieliby utożsamiać się z rockowymi poetami? Bob Dylan trafił do pierwszej piętnastki (jego muza, Joan Baez, została w tyle na 180. pozycji), a zainspirowany nim Lou Reed znalazł się na 107. pozycji. Leonard Cohen zajął 103. miejsce.

 

Można też liczyć na lidera The Smiths, Morrisey'a (166), Roberta Smitha z The Cure (157), czy Thoma Yorke z Radiohead (wysokie 45. miejsce), których muzyka była ścieżką dźwiękową żyć setek tysięcy nastoletnich inteligentów. Mainstreamowe oblicze rocka reprezentują Bono z U2 (140), Bruce Springsteen (77.) i Axl Rose z Guns N 'Roses (134). Rockowi wokaliści znaleźli się również w ścisłej czołówce. W pierwszej trzydziestce umieszczono dwóch Beatlesów - Paula McCartney'a (26) i Johna Lennona (12). Na 63. pozycji pojawił się Robert Plant z Led Zeppelin, 52 - Mick Jagger z The Rolling Stones, 32 - człowiek wielu wcieleń, David Bowie, a na 14 - nieodżałowany Freddie Mercury z Queen.

Metal i grunge

Na 165. umieszczono Ronniego Jamesa Dio, jednego z najważniejszych wokalistów nie tylko w historii metalu. Zaczynał w bliższym Presleyowi Vegas Kings, później śpiewał w rockowych formacjach Elf i Rainbow, aż w końcu zastąpił w Black Sabbath Ozzy'ego Osbourne'a, który również znalazł się na liście Rolling Stone na znacznie wyższej, 112. pozycji. Choć trudno umniejszać znaczeniu albumów z jego udziałem dla historii gatunku, nie każdy zgodzi się z faktem, że uznano go za lepszego wokalistę, niż Rob Halford z Judas Priest (129. miejsce). Doceniono także przedstawicieli i przedstawicielki grunge'u - Eddiego Veddera z Pearl Jam (105) i Chris Cornella z Soundgarden (80). Najwyżej - na 36. miejscu - znalazł się Kurt Cobain, lider Nirvany. Jego żona, Courtney Love z grupy Hole pojawiła się na 130. pozycji.

 
Zobacz wideo [MATERIAŁ SPONSOROWANY] Zabieramy was na wycieczkę po Warszawie śladami Chopina

Jazz, blues, swing, soul, rock and roll

Autorzy listy docenili Roberta Johnsona (124.), bluesowego gitarzystę, który za wyjątkowe umiejętności miał sprzedać duszę diabłu - wokalu nie zawdzięczał jednak paktowi. Podobnie jest w przypadku Chucka Berry'ego, również kojarzonego z ikonicznymi dziś riffami, tym razem docenionego za śpiew (96. miejsce). Król rock and rolla, Elvis Presley znalazł się na 17. pozycji. W zestawieniu pojawili się też Buddy Holly (174.), Françoise Hardy (162.), Janis Joplin (78.), Muddy Watters (72.), Roy Orbison (71.), Louis Armstrong (39.), czy Nina Simone (21.), czy współczesna Erykah Badu (118.) a w ścisłej, pierwszej dwudziestce - Marvin Gaye (20.), Frank Sinatra (19.), Celia Cruz (18.), Patsy Cline (13.), Little Richard (11.), Al Green (10.), Otis Redding (9.), Stevie Wonder (7.), Ray Charles (6.) i Billie Holiday (4.). Top 3 to Sam Cooke (3. miejsce), Whitney Houston (2. miejsce) oraz Aretha Franklin (1. miejsce).

 

Kadr z teledysku 'Blinding Lights' Najczęściej odtwarzana piosenka na Spotify. Przebiła "Shape of You" Eda Sheerana

Dawnej liderki nie przebił żaden współczesny artysta

W pierwszej dziesiątce znalazły się jedynie dwie współczesne artystki - to Mariah Carey (5. miejsce) oraz Beyoncé (8. miejsce), doceniona za reprezentowanie czarnych artystów, mnogość inspiracji od Tiny Turner i Diany Ross po Donnę Summer i Prince'a (wszyscy wymienieni też znaleźli się na liście), a także liczne sukcesy w branży muzycznej, m.in. liczbę zdobytych Grammys. Za najważniejszy głos w historii uznano jednak niepokonaną Arethę Franklin.

Aretha Franklin tak opisała swoją misję jako piosenkarki: „Stoję z wyciągniętą dłonią, mając nadzieję, że ktoś ją chwyci". Ten rodzaj głębokiej, empatycznej więzi między artystą a słuchaczem jest podstawą muzyki. Możesz myśleć o naszej liście 200 największych wokalistów wszech czasów jak o celebracji tej więzi.

- czytamy w artykule "Rolling Stone". Całość zestawienia jest dostępna tutaj.

Więcej o: