Rok 2022 nie był udany dla Foo Fighters. Pod koniec marca w wieku 50 lat nagle zmarł perkusista zespołu, Taylor Hawkins. Kapela pierwszy raz od tego wydarzenia wystąpiła dopiero we wrześniu. Zagrali wówczas specjalny koncert ku pamięci przyjaciela na stadionie Wembley w Londynie.
Więcej ciekawych informacji ze świata muzyki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
W ostatni dzień ubiegłego roku zespół postanowił nie trzymać dalej swoich fanów w niepewności i za pośrednictwem mediów społecznościowych podzielił się wiadomością, w której opisuje, co zamierza dalej. Wielu mogło podejrzewać, że kapela w ten sposób chce się pożegnać ze swoimi słuchaczami, ale przekaz płynący z oświadczenia jest zupełnie inny.
"Żegnając ten najtrudniejszy i najtragiczniejszy rok, przypominamy sobie, jak bardzo jesteśmy wdzięczni za tych, których kochamy i cenimy, a także bliskich, których już z nami nie ma" – tym zdaniem rozpoczęli swój wpis muzycy. W dalszym akapicie możemy przeczytać, że mężczyźni z grupy zdają sobie sprawę, co udało im się stworzyć przez wszystkie lata aktywności muzycznej:
Zespół powstał 27 lat temu, aby reprezentować uzdrawiającą moc muzyki. Przez ostatnie 27 lat nasi fani zbudowali ogólnoświatową społeczność, oddany system wsparcia, który pomógł nam wszystkim przejść przez najciemniejsze czasy. To miejsce, w którym możemy dzielić się naszą radością i bólem, naszymi nadziejami i obawami
Jednak najważniejsze słowa znalazły się pod koniec oświadczenia. To na tę decyzję czekali wszyscy miłośnicy muzyki Foo Fighters. Zespół dał jasno do zrozumienia, że nie zamierza schodzić ze sceny i obiecuje, że szybko spotka się ze swoimi fanami podczas występu. Ale jednocześnie mówi o tym, że wszyscy jego członkowie są świadomi, że bez Hawkinsa, to będzie już nowy etap w ich historii:
Bez Taylora nigdy nie stalibyśmy się tym zespołem, którym byliśmy. Wiemy także, że bez niego będziemy innym zespołem, który idzie naprzód. Wiemy, że wy, fani, znaczyliście tyle samo dla Taylora, co on dla was. I wiemy, że kiedy znów się zobaczymy - a wkrótce to nastąpi - będzie tam z nami wszystkimi każdej nocy
O śmierci perkusisty Foo Fighters Taylora Hawkinsa zespół poinformował w sobotę 26 marca nad ranem czasu polskiego. Karetka została wysłana do hotelu, w którym znajdował się mężczyzna, tuż po tym, jak na numer alarmowy zgłoszono, że mężczyzna ma silne bóle w klatce piersiowej. Hawkins nie zareagował jednak na resuscytację krążeniowo-oddechową i został uznany za zmarłego. Prokuratora Generalna ujawniła później wyniki badań toksykologicznych Hawkinsa, które wykazały obecność m.in. narkotyków i antydepresantów.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.