Choć pierwszy tydzień nowego roku już za nami, występy podczas ostatnich sylwestrowych imprez telewizyjnych wciąż są szeroko komentowane. Odniosła się do nich również Doda, która wypunktowała elementy show, na które do tej pory nie zwrócono uwagi. Skrytykowała m.in. wspólny występ Edyty Górniak i jej syna, Allana oraz kontrowersyjne zachowanie Black Eyed Peas.
W zeszłym roku Allan Krupa, syn Edyty Górniak, rozwinął karierę w branży muzycznej pod pseudonimem Enso. Wcześniej zajmował się muzyką elektroniczną jako DeadHead. Wiele z tych produkcji było remiksami znanych motywów, m.in. z "Szybkich i wściekłych", ale twórczość Allana to również autorskie utwory. Względny sukces zapewnił mu singiel "Lambada", do którego teledysk, w ramach 18. urodzin, sfinansowała mu mama. Próbował również swoich sił jako producent, odpowiadając za kompozycję Marcina Najmana, pełniącą funkcję zapowiedzi freak-fightowej gali. Podczas Sylwestra Marzeń TVP wystąpił razem z Górniak za konsoletą, miksując kilka znanych przebojów, m.in. "I Wanna Dance With Somebody" Whitney Houston czy "Last Christmas" Wham!
Wspólny występ matki i syna skomentowała Doda, która również była jedną z sylwestrowych gwiazd, ale w konkurencyjnej stacji - podczas Sylwestrowej Mocy Przebojów Polsatu. Artystka zwróciła uwagę, że duet śpiewał... z playbacku. W osiągnięciu perfekcji przeszkodziły również niektóre elementy kreacji oraz nieprofesjonalizm chórków.
Uważam, że ten występ [Edyty i Allana] powinien mieć milion wyświetleń, a nie jakaś Wednesday, bo tam była kumulacja rewelacyjnych nieszczęść. Najpierw Allan, któremu Edyta zapomniała powiedzieć, że jak się śpiewa z playbacku, to trzeba mieć mikrofon przy buzi. Następnie Edyta, która zaplątała się w rękaw swojego futra, więc przez całą piosenkę, biedna, po prostu musiała udawać, że to jest taka jej stylówa, ale i tak wszystko wygrały chórzystki, które śpiewały do mikrofonu w momencie, kiedy było słuchać jeden męski głos, a następnie zaczęły bawić się w didżejkę, a nic w podkładzie się nie zmieniało. Mnie się bardzo podobało. Ja wiem, że niektórzy odbiorą to jako złośliwe i sarkastyczne, ale ja naprawdę nie jestem złośliwa, bo ja naprawdę uważam, że to było rozkosznie zabawne.
- podsumowała sarkastycznie wokalistka, punktując błędy. Jej słowa faktycznie przyczyniły się do wzrostu popularności nagrania z koncertu. Wzmianki o playbacku można znaleźć w przeważającej liczbie komentarzy pod występem opublikowanym na oficjalnym profilu TVP na Facebooku.
Wcześniej Doda skrytykowała inny występ z Sylwestra Marzeń - Black Eyed Peas, którzy pojawili się na scenie z tęczowymi opaskami i skierowali do publiczności antyhomofobiczne oraz antyrasistowskie przesłanie. Przyznała jednak, że nawet go nie obejrzała.
Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł powstrzymać zagraniczną gwiazdę przed założeniem tego, co chce na siebie założyć. Sądzę, że zagraniczne gwiazdy umarłyby ze śmiechu, nie mogąc założyć kolorów tęczy. Tego występu nie widziałam, był nudny.
- przyznała w rozmowie z Party.pl.