Paweł i Łukasz Golec, tworzący Golec uOrkiestra od lat występują na estradzie, a za jeden występ pobierają nawet 50 tys. złotych. To jednak nie koniec wydatków, z jakimi trzeba się liczyć zapraszając muzyków na organizowane przez siebie wydarzenie. W riderze zawarli również listę specyficznych wymagań. Nie jest to odosobniony przypadek nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Czego żądają gwiazdy?
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W rozmowie z "Super Expressem" muzycy opowiedzieli o swoich wymaganiach w kwestii przygotowanego przed występem poczęstunku. Jak wyjaśniła Edyta Golec, żona Łukasza, wynika to z faktu, że podczas tras koncertowych artystom trudno jest znaleźć chwilę na posiłek w restauracji, więc zależy im, by ten przygotowany przez organizatora był równie obfity i zgodny z ich nawykami żywieniowymi.
Nie mamy wygórowanych jakichś tam sytuacji, ale pasztetowa musi być, kaszaneczka musi być. Czasami, tak od dwóch trzech lat jedzonko wege. My się zawsze ucieszymy, kiedy zobaczymy te rzeczy na stole.
- wyjawił Paweł Golec. Jego brat dodał też, że docenia, gdy organizator zapewnia zespołowi regionalne przysmaki. Ma jeszcze jedną prośbę - zależy mu, by obiad był złożony z dwóch dań. Nie tylko Golec uOrkiestra stawiają podobne wymagania. Swego czasu kwestię posiłków poruszała w riderze również Edyta Górniak. Wokalistka twierdziła, że pije tylko wodę pochodzącą z Tajlandii, a na backstage'u mają znaleźć się świeże owoce oraz krówki. Zależy jej również na warunkach temperaturowych - w pomieszczeniu temperatura ma mieć nie więcej, niż 22 stopnie, a ewentualne okna muszą otwierać się na zewnątrz, by mogła przewietrzyć garderobę.
Istotę odpowiednich warunków zastanych przez wykonawców podkreśla też Robert Gawliński, lider Wilków. Choć zespół również chciał mieć zapewnione konkretne przekąski (nachosy) i napoje (piwo bezalkoholowe), znacznie wyżej w hierarchii potrzeb stawia dostęp do otwieranych okien.
Niektóre rzeczy, które mogą wydawać się fanaberią artysty, są rzeczywistością. Ja jestem np. alergikiem, więc wolę mieć okna otwierane, nawet przy klimatyzacji w hotelu. Tam bowiem niestety mogą się rozwijać grzyby, a ja po nocy mogę obudzić się z ogromną chrypą lub bólem gardła.
- tłumaczył "Plejadzie". Wymagania podyktowane względami zdrowotnymi ma też Doda.
W moich wymaganiach koncertowych nie jest najważniejsze, żeby hotel miał pięć gwiazdek, tylko żeby nie było wesela, stypy, urodzin, czegokolwiek, co wydaje dźwięki. Bo ja w nocy muszę się wyspać.
- powiedziała w rozmowie z jednym z tabloidów. Wrażliwość na hałas wynika również z faktu, że artystka zmaga się z 40 proc. ubytkiem słuchu. Co z posiłkami? Rabczewskiej zależy, by mieć do dyspozycji nie tylko świeże owoce, jak w przypadku Górniak, ale też kanapki z ciemnego pieczywa. Większe wymagania stawia Maryla Rodowicz. Gdy gra koncert plenerowy, chce mieć do dyspozycji przyczepę kempingową z prysznicem. Napoje? Duże ilości wody i kawy.
Wymagania polskich gwiazd wciąż nie dorównują jednak tym stawianym przez zagranicznych wykonawców. Beyoncé zaskoczyła polskich organizatorów informując ich w riderze, że temperatura wody serwowanej jej w garderobie ma mieć dokładnie 21 stopni, znajdujące się w niej kostki lodu mają być ręcznie rzeźbione, a umieszczona w szklance słomka - wykonana z tytanu i warta ponad 3 tys. złotych. To nie wszystko. By wokalistka skorzystała z toalety, musiała mieć pewność, że wszystkie deski klozetowe są nowe, a papier... jest koloru czerwonego.