Przekupił pracownika prosektorium, by zobaczyć syna. "Myślałem o samobójstwie"

Niekwestionowana legenda polskiego rocka i wokalista popularnego zespołu TSA Marek Piekarczyk, ma za sobą bolesną przeszłość. Los wielokrotnie dotkliwie go doświadczył. Choć dziś jest w szczęśliwym związku i czuje się spełnionym człowiekiem zawodowo, jak i prywatnie, to wciąż pamięta chwile, w których nie chciał żyć.

Choć dziś Marek Piekarczyk jest kojarzony z roli jurora popularnego programu "The Voice of Poland", to w sercach wielu zapisał się jako wybitny wokalista kultowej już grupy TSA. Jeden z najsłynniejszych rock'n'rollowców lat 80. XX wieku ma za sobą trudną przeszłość, na którą dopiero niedawno otworzył się w mediach. Śmierć pierworodnego i późniejsza zdrada ukochanej żony doprowadziły go do depresji. Szczęście odnalazł dopiero po latach u boku dużo młodszej kobiety. Co wydarzyło się w życiu muzyka?

Zobacz wideo "Elvis". Niezwykły Austin Butler w pierwszym zwiastunie filmu o królu rock and rolla

Pierworodny syn muzyka zmarł parę godzin po porodzie. W dniu pogrzebu Piekarczyk niósł trumnę

Pierwszą żoną Marka Piekarczyka była o 10 lat młodsza mieszkanka Bochni, Ewa. Gdy się poznali, muzyk był 27-latkiem. Zakochali się w sobie bez pamięci i szybko okazało się, że dziewczyna jest w ciąży. Choć byli w szoku, to podjęli decyzję, że wspólnie wychowają dziecko. Muzyk zaproponował ślub, lecz ciężarną od pełnoletności dzielił rok. By wejść w związek małżeński, musiała uzyskać pozwolenie z urzędu. Dokument wystawiono niedługo przed porodem, dlatego wspólnie zdecydowali się przełożyć ceremonię na czas, gdy dziecko będzie już na świecie.

Radosne oczekiwania przerwały jednak przedwczesne skurcze. Ewa trafiła do szpitala i urodziła syna, Michała. Dziecko było wcześniakiem, dlatego tuż po porodzie został umieszczony w inkubatorze. Choć martwili się o zdrowie noworodka, to wierzyli, że wszystko się ułoży. Niestety tej samej nocy, gdy chłopiec przyszedł na świat, personel placówki urządził sobie imprezę na oddziale. Zajęci świętowaniem medycy nie zwracali uwagi na pacjentów. W wyniku zaniedbań, syn Piekarczyka zmarł. — Potem nie mogłem zobaczyć swojego dziecka, takie były głupie czasy — wspominał rozgoryczony muzyk w książce "Zwierzenia kontestatora". Artysta nie dał jednak za wygraną. Udał się do prosektorium i przekupił pracującego w nim mężczyznę. — Dałem mu 50 złotych i otworzył trumnę. Piękny, wspaniały, cudowny chłopczyk. Śliczne rysy, długie palce, wyglądał jak anioł – wspominał ze łzami w oczach.

Pogrzeb pierworodnego był dla pary bardzo bolesnym doświadczeniem. Piekarczyk zdradził, że podczas ostatniego pożegnania, sam niósł małą trumnę. Wyznał, że przez poczucie niesprawiedliwości chciał, by personel szpitala odpowiedział za śmierć dziecka i planował pozwać pracowników do sądu, lecz podczas mszy poczuł, że powinien im wybaczyć. — Gdy nad grobem powiedziałem "odpuszczamy naszym winowajcom", wybaczyłem im — powiedział.

Ówczesna partnerka muzyka, Ewa, długo nie była w stanie pogodzić się ze śmiercią syna. Para przeżywała kryzys, a młoda kobieta rozważała nawet rozstanie. — Po pogrzebie Ewa powiedziała, że teraz nic już nas nie łączy i mogę ją zostawić, ale pobraliśmy się — wspominał Piekarczyk. Małżeństwo doczekało się dwójki dzieci, Maćka oraz Sonii.

Piekarczyk z rodziną przeprowadził się do USA. Zdrada żony doprowadziła go do depresji 

Na początku lat 90. rodzina Piekarczyków przeprowadziła się do Nowego Jorku, gdzie muzyk zajął się pracą fizyczną. Był elektrykiem, a nawet magazynierem w jednym z centrów handlowych. Z kolei Ewa całą swoją uwagę skupiała na wychowywaniu dzieci. Po czasie okazało się, że zakochała się w Amerykaninie i postanowiła odejść od wokalisty. Dla Piekarczyka informacja o zdradzie była ciosem i przepłacił to depresją. W chwilach największego zwątpienia pomagały mu utwory TSA. — Cały świat mi się zawalił, byłem bardzo nieszczęśliwy i któregoś razu puściłem sobie kasetę TSA. Okazało się, że w tamtych piosenkach była pomoc, tak jakby młodszy Piekarczyk napisał dla tego starszego Piekarczyka, który miał straszną depresję i myślał nawet o samobójstwie, co robić, jak myśleć i przeżywać — mówił w wywiadzie dla "Polityki".

Ostatecznie trwające 20 lat małżeństwo zakończyło się rozwodem, który uzyskali pod koniec lat 90. Ewa została z córką w USA, a Piekarczyk wrócił do Bochni z synem. Powrót do ojczyzny nie był jednak korzystny dla ich relacji. Wokalista zaczął wieść życie prawdziwego rock’n’rollowca, przez co nie poświęcał Maćkowi zbyt dużo czasu i uwagi. Gdy chłopak stał się pełnoletni, wyprowadził się z domu i zerwał kontakt z ojcem. Mimo iż od pamiętnych wydarzeń minęło już wiele lat, to mężczyźni do dziś nie odbudowali relacji i utrzymują sporadyczny kontakt.

Wokalista znalazł szczęście u boku młodszej kobiety. Dzielą ich aż 34 lata

Marek Piekarczyk po latach w końcu znalazł szczęście i stabilizację u boku młodszej o 34 lata Katarzyny Rogalskiej. Para poznała się w 2002 roku w barze na festiwalu im. Ryśka Riedla w Tychach. 18-letnia wówczas dziewczyna zaintrygowała muzyka, który zdobył się na rozmowę. Obydwoje przypadli sobie do gustu. Między nimi szybko pojawiła się głęboka więź i 6 lat później stanęli na ślubnym kobiercu. Owocem ich miłości jest syn, Filip. — Kasia jest moją muzą. Jest bardzo wrażliwa i muzykalna. Skończyła anglistykę, ale zajmuje się fotografiką. Robi piękne zdjęcia. Czasami bywam jej modelem — powiedział Piekarczyk w rozmowie z portalem Pomponik.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.

Jeśli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, możesz skorzystać z Kryzysowego Telefonu Zaufania pod numerem 116 123. Na stronieliniawsparcia.pl znajdziesz też listę organizacji prowadzących dyżury telefoniczne specjalistów z zakresu zdrowia psychicznego, pomocy dzieciom i młodzieży czy ofiarom przemocy.

Więcej o: