Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wielka Brytania po raz kolejny w ciągu kilku lat musi się mierzyć z poważnym kryzysem w Narodowej Służbie Zdrowia (NHS). Instytucja jest wyraźnie niedofinansowana, a jej pracownicy również domagają się wyższych zarobków. Z tego powodu, diagnoza i leczenie w nagłych wypadkach trwa dłużej, niż kiedykolwiek wcześniej. Z pomocą w tej sytuacji przyszedł Rod Stewart.
Mieszkańcy Wielkiej Brytanii muszą ponosić dodatkowe koszta prywatnej opieki Medycznej "Medicare". Usługa może w dużym stopniu obciążyć budżet. Z tego powodu wielu mieszkańców wysp decyduje się na National Insurence, działające podobnie jak polskie ubezpieczenie zdrowotne. Rod Stewart zdecydował się pomóc osobom czekającym na diagnozę i sfinansować potrzebne badania. Koszt każdego z nich to od 200 do 300 funtów (1200 - 1600 złotych).
24 lutego Muzyk pojawił się w szpitalu znajdującym się w Harlow, Essex. Udało mu się pomóc aż 20 osobom, za co zapłacił około 6 tys. funtów, czyli mniej więcej 32 tys. złotych. Artysta zapewnia, że nie ma zamiaru porzucać swojej akcji charytatywnej i "zapłaci za tyle badań, ile zdoła".
W 2019 roku Rodowi Stewartowi udało się wygrać walkę z rakiem prostaty. Mężczyzna był w stanie natychmiast zacząć leczenie tylko dlatego, że szybko poznał diagnozę. Muzyk zdaje sobie sprawę, że z powodu niedofinansowania NHS nie każdy pacjent ma szansę w porę poddać się niezbędnym badaniom. Z tego powodu zdecydował się własnoręcznie pomóc oczekującym na leczenie.
- Jeśli to odniesie sukces, to będę kontynuować to w Belfaście, Dublinie, Edynburgu, Glasgow, czy Manchesterze - podkreślał muzyk. To nie jedyny plan Stewarta na polepszenie sytuacji Narodowej Służby Zdrowia. Artysyta uważa, że podstawą w skróceniu czasu wymaganego do przeprowadzenia badań, jest zwiększenie zarobków pielęgniarek. Jak sam stwierdził, to właśnie one są "solą tej ziemi".