Chyba nie ma osoby, która nigdy nie słyszałaby utworów Heleny Majdaniec. "Biedroneczki są w kropeczki" czy "Rudy rydz" to zaledwie dwa z wielu jej przebojów. W latach 60. podbiła serca słuchaczy zarówno w Polsce, jak i za granicą. Wokalistka budziła podziw i uznanie nawet wśród światowych sław, a z uwagi na urodę miała ogromne powodzenie wśród mężczyzn. Niestety, mimo wielu adoratorów, nie znalazła szczęścia w miłości, a pod koniec życia najbardziej doskwierała jej samotność.
Helena Majdaniec pochodziła z ukraińskiej rodziny wyznania prawosławnego. Na świat przyszła w 1941 roku w Mylsku, lecz po wojnie przeprowadziła się wraz z rodzicami do Szczecina. Od dziecka przejawiała zamiłowanie do muzyki, głównie za sprawą ojca, klarnecisty, po którym odziedziczyła zarówno zdolności, jak i pasję. Pierwsze kroki na scenie stawiała już w czasach szkoły muzycznej, gdy występowała w Akademickim Teatrzyku Skrzat, lecz swój prawdziwy, poważny debiut zaliczyła w 1962 roku w studenckim klubie "Pinokio".
Najpierw koncertowała z zespołem Czerwono-Czarni, ale na jej drodze pojawił się muzyk z innej formacji. Wtedy podjęła decyzję, by rozwiązać dotychczasową współpracę. Gdy wstąpiła do grupy Niebiesko-Czarni, jej kariera błyskawicznie zaczęła nabierać tempa. Występowała na największych scenach, zarówno w Polsce, jak i poza granicami kraju, m.in. w Niemczech, Szwecji, Szwajcarii, Jugosławii czy Francji, którą szczególnie sobie upodobała.
Majdaniec stworzyła i wypromowała wiele ponadczasowych hitów, t.j. "Jutro będzie dobry dzień", "Wesoły twist" czy "Czarny Alibaba". Jej niezwykłe umiejętności wokalne i sceniczna kreacja zachwycały słuchaczy i szybko okrzyknięto ją mianem "królowej polskiego twista". Wielkie zainteresowanie wzbudzała również u innych artystów. Pod wrażeniem jej prezencji była m.in. Marlena Dietrich. Gwiazda filmowa obserwowała występ Majdaniec, który był supportem jej recitalu. Przyznała, że głos polskiej artystki nie wywarł na niej tak dużego wrażenia, jak jej "figura i kreacja wielkiej aktorki".
W 1968 roku Majdaniec podjęła decyzję, by na stałe wyjechać z Polski. Zakończyła współpracę z zespołem Niebiesko-Czarni i osiedliła się w Paryżu, gdzie wcześniej wielokrotnie występowała. We Francji miała rzesze oddanych słuchaczy, dlatego wierzyła, że i tam zrobi karierę. Występowała w najpopularniejszych kabaretach, t.j. "Rasputin", "Cerewicz". W międzyczasie koncertowała m.in. w Maroku czy Kuwejcie. Jednak władza uniemożliwiła jej wydanie płyty i dalszy rozwój.
Majdaniec kilkukrotnie otrzymała propozycję współpracy z francuskim oraz polskim wywiadem w zamian za wielką karierę. Wokalistka nie była jednak zainteresowana i nigdy nie dała się zwerbować. Spekulowano, że to właśnie z tego powodu kontrakt z artystką zerwał Dom Płytowy "Philips".
Helena miała poważny problem. Po jednej stronie była szansa na ogromną karierę, po drugiej rola podwójnego agenta. Nie pasowało jej to. Moim zdaniem, dla zachowania twarzy, poświęciła karierę
— cytował Rafał Podraza słowa szwagra artystki, Andrzeja Babińskiego, w książce "Helena Majdaniec. Jutro będzie dobry dzień".
Choć przez lata Helena Majdaniec była jedną z najpopularniejszych polskich wokalistek, to prywatnie nie była szczęśliwa. Niezwykłej urody artystka miała rzesze oddanych wielbicieli, którzy nieustannie zabiegali o jej względy, lecz miłością jej życia był Wojciech Korda. Niestety muzyk związał się z piosenkarką Adą Rusowicz, co dla artystki było ogromnym ciosem. Mimo że w jej życiu pojawiło się kilku mężczyzn, to ostatecznie żaden z nich nie zajął w jej sercu szczególnego miejsca. Jednym z partnerów Majdaniec był francuski arystokrata Joel, ale para nie mogła znaleźć porozumienia. Do rozstania przyczynił się fakt, że wokalistka nie mogła zajść w ciążę. Niedługo później wyznała, że powodem komplikacji były aborcja oraz ciąża pozamaciczna, którą miała przed laty.
W latach 90. Helena Majdaniec musiała zmierzyć się ze śmiercią ukochanego brata oraz ojca. Wtedy postanowiła wrócić do Polski. Zamieszkała w Szczecinie, lecz doskwierały jej liczne choroby i samotność. W 2002 roku pojawiła się w telewizyjnym programie "Rozmowy w toku", by przypomnieć o sobie fanom i zapowiedzieć reaktywację kariery. Niestety zaledwie po dwóch dniach od nagrania, media obiegła informacja o jej śmierci.Helena Majdaniec zmarła 18 stycznia 2002 roku w wieku 61 lat. Przyczyną zgonu był zator płuc oraz choroba, którą ukrywała przez lata.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.