Z okazji rocznicy wybuchu wojny w Ukrainie, Telewizja Polska zorganizowała charytatywny koncert "Podaj rękę Ukrainie", którego celem było zebranie funduszy na wsparcie naszych sąsiadów. Transmisja z wydarzenia została wyemitowana na antenie TVP2, a widzowie podczas trwania widowiska mogli wpłacać pieniądze na pomoc humanitarną dla Ukrainy.
Na scenie pojawili się między innymi ukraińscy zwycięzcy Eurowizji, Kalush Orchestra, Viki Gabor, Maryla Rodowicz, Kasia Moś, Piotr Cugowski, Marina Łuczenko-Szczęsna oraz zespół Taraka.
Po zakończeniu koncertu w sieci pojawiły się spekulacje na temat wynagrodzenia, które za zagranie na koncercie mieli dostać artyści. Podejrzliwość widzów została obudzona rok temu, kiedy po innej imprezie - "Solidarni z Ukrainą" - muzycy, którzy wzięli udział w wydarzeniu, publicznie spierali się na temat pieniędzy, które otrzymali (lub nie) po występach. Ostatecznie ustalono, że TVP zapłaciła wykonawcom za udział w imprezie.
Jak podaje Onet, artyści dostali wynagrodzenia również za "Podaj rękę Ukrainie", jednak nie były to równe stawki. Zespół Taraka miał otrzymać wyłącznie zwrot kosztów za dojazd na miejsce. Podobnie było z Kasią Moś, co potwierdziła jej menadżerka. Z kolei przedstawiciel Piotra Cugowskiego zaznaczył, że Telewizja Polska zaproponowała artyście zwyczajową stawkę.
Onet zwrócił się do TVP o komentarz w sprawie. Okazało się, że stacja poinformowała artystów o charytatywnym wymiarze koncertu, a ci teoretycznie mieli okazję odmowy przyjęcia swojego honorarium.
Wynagrodzenia były ustalane indywidualnie w drodze negocjacji. Spółka nie informuje o uzgodnieniach między stronami - dodaje TVP.