W ciągu ostatnich miesięcy nie brakuje krytycznych głosów dotyczących rosnących cen biletów. Fani wskazują, że jeszcze kilka lat temu były utrzymane w granicach rozsądku, a dziś bardziej opłacalny jest wyjazd na koncert za granicę wraz z opłaconą wycieczką i wzywają do bojkotu działających w Polsce firm bileterskich. Ponad tysiąc złotych za występ Beyoncé, Mötley Crüe czy Metalliki to tylko wierzchołek góry lodowej. Skala problemu jest jednak większa, a historia zna przypadki, gdy za bilet należało zapłacić jeszcze więcej.
OFERTY AVANTI24: "Sezon na" wzorzyste rajstopy. Te modele nie tylko wysmuklą nogi - teraz dostaniesz je także na promocji
Oddany fan jest w stanie zrobić wszystko, by zobaczyć na żywo ulubionego artystę. Najlepiej obrazuje to historia biletów na koncert Led Zeppelin. 10 grudnia 2007 roku wystąpili w O2 Arena w Londynie, co było w pewnym sensie znaczącą datą w życiorysie grupy - zagrali wspólnie pierwszy raz od śmierci perkusisty Johna Bohnama w 1980 roku. Nieodżałowanego muzyka zastąpił jego syn, Jason. Chętnych, by usłyszeć wielki powrót gigantów hard rocka, było ponad 20 tysięcy. Bilety, które już na początkowym etapie kosztowały niemało, bo około 250 dolarów, wyprzedały się w rekordowym tempie. Odsprzedawano je w serwisach sprzedażowych za 10 tysięcy, a młody Szkot - Kenneth Donnell - zapłacił za nie ponad 160 tysięcy, kupując dwie sztuki po 83 tys. funtów za miejsca z przodu, po lewej stronie sceny. - Mój tata widział ich kilka razy, więc byłem ich fanem przez całe życie. To rodzaj ścieżki dźwiękowej do mojego życia - powiedział 25-latek o początkach fascynacji zespołem.
Donnell został zaproszony do programu NPR Madeleine Brand. Prowadząca spytała fana Led Zeppelin, czy koncert był wart swojej ceny.
Oczywiście, że było warto, tak, zdecydowanie. Oczywiście nigdy wcześniej nie widziałem ich na żywo, ale ostatniej nocy byli absolutnie fenomenalni, więc nie wiem, jak mogliby być lepsi. A Robert Plant? Jego głos był nadal absolutnie fantastyczny. Brzmiał świetnie. Pomimo ceny wydaje mi się, że to dobrze wydane pieniądze.
- odpowiedział bez wahania, dodając, że nabył bilety w ramach charytatywnej akcji, pomagając brytyjskiej organizacji "Children in Need". Dzień przed koncertem udało mu się też spotkać zespół na próbach.
Historia Donnella to jednorazowy przypadek, jednak ceny biletów są wysokie nie tylko na aukcjach charytatywnych. W 2013 w mgnieniu oka wyprzedała się pula wejściówek na koncert One Direction u szczytu popularności boysbandu w ramach trasy Take Me Home. Średnia cena wyniosła 460 dolarów, czyli ponad dwa tysiące złotych, a niektórzy decydowali się na pakiet VIP za ponad 1000 dolarów. Pierwszego dnia sprzedało się ponad 300 tys. biletów. W tym samym roku z podobnymi wydatkami musieli liczyć się fani Beyoncé. Średnia cena biletów na Mrs. Carter Show World Tour wyniosła ponad 700 dolarów. Jeszcze więcej zapłacili fani innych rockowych gigantów - The Rolling Stones podczas 50 & Counting Tour w 2012 roku - średnio 900 dolarów.