Te trzy słowa mogą go słono kosztować. Bad Bunny z pozwem na 40 mln dolarów

Bad Bunny to obecnie najpopularniejszy latynoski wokalista i raper. Pod koniec zeszłego roku ogłosił, że w 2023 roku robi sobie przerwę, ale wygląda na to, że znowu może być o nim głośno. Ale z innego powodu, niż jego twórczość. Jego była dziewczyna Carliz De La Cruz Hernandez właśnie pozwała go na 40 milionów dolarów. Wszystko z powodu użycia nagrania głosowego kobiety w jednej z piosenek bez jej zgody.

Carliz De La Cruz Hernandez zdecydowała się złożyć pozew przeciwko swojemu byłemu chłopakowi Bad Bunny'emu za bezprawne użycie nagrania z jej głosem w piosence "Dos Mil 16", która znajduje się na ostatnim albumie artysty "Un Verano Sin Ti".

Więcej ciekawych informacji ze świata muzyki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Kobieta twierdzi, że fragment poczty głosowej, w której mówi jedynie trzy słowa - "Bad Bunny, kochanie" (w oryginale: "Bad Bunny, baby" został wymyślony przez nią i użyto go bez jej zgody. Teraz domaga się zadośćuczynienia w wysokości 40 milionów dolarów, a pozew skierowała także przeciwko wytwórni rapera - Rimas Entertainment oraz menadżerowi artysty - Noahowi Assadowi.

Zobacz wideo Co nowego w Popkulturze?

Jak możemy przeczytać w argumentacji pozwu, do którego dotarł portal Pitchfork:

Tysiące ludzi w mediach społecznościowych oceniało Carliz oraz zwracało się do niej zwrotem »Bad Bunny, kochanie«, gdy pojawiała się w miejscach publicznych. To powodowało i nadal powoduje, że De La Cruz czuje się zmartwiona, przygnębiona, onieśmielona i przytłoczona

Bad Bunny - Dos Mil 16

 

Rozstali się w 2017 roku, a piosenka powstała pięć lat później

Bad Bunny i Carliz Cruz Hernandez tworzyli związek w latach 2011 - 2017. Zwrot, który pojawił się w pochodzącej z najnowszego albumu piosence "Dos Mil 16" miał powstać w 2015 roku. Artysta miał sam poprosić swoją ówczesną dziewczynę, aby stworzyła nagranie głosowe.

W dokumentach sądowych De La Cruz wyjaśniła, że Bad Bunny i jego menedżerowie chcieli uzyskać prawa do nagrania, proponując kobiecie za nie dwa tysiące dolarów. Ta kwota jej jednak nie satysfakcjonowała i chciała się ponownie spotkać w celu omówienia innych warunków korzystania z nagrania. Jak możemy przeczytać w pozwie:

Hernandez powtarzała, że jednym sposobem na sformalizowanie umowy jest sporządzenie jej na piśmie

De La Cruz zapewniła także, że mogła wcześniej przesłuchać utworu z użyciem jej nagrania, ale wciąż nie zgadzała się na warunki, które proponowali jej były chłopak i jego menadżerowie. Ponadto pozywająca miała odczuwać dyskomfort z powodu wykorzystania jej głosu w piosence. W piśmie sądowym znajduje się także fragment mówiący o tym, że management artysty chciał wielokrotnie namówić kobietę na zgodę, wysyłając jej niekorzystane umowy, których nie podpisywała.

»Ponieważ jasno dano do zrozumienia, że nie ma zgody na wykorzystanie nagrania, jego publikacja stanowiła akt rażącego niedbalstwa, złej woli, a co gorsza był on atakiem na prywatność i godność, gdyż druga strona wiedziała o możliwych konsekwencjach, a mimo to zdecydowała się na łamanie prawa« – możemy przeczytać w pozwie

Bad Bunny, ani jego menadżerowie i wytwórnia do tej pory nie wydali oświadczenia w tej sprawie.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: