W trzeciej edycji programu "Idol" Kuba Kęsy zachwycał nie tylko widzów, lecz także jurorów. Wróżono mu wielką karierę, a każdy występ przyjmowany był entuzjastycznie. Pochodzący z Kluczborka nastolatek pojawił się jednak już w poprzedniej edycji. Wtedy nie zyskał uznania i odpadł na etapach castingu. W trzecim sezonie sama Elżbieta Zapendowska przepraszała, że nie poznała się na jego talencie.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Kuba Kęsy dotarł do finału, w którym rywalizował z Moniką Brodką. W 2004 roku w rozmowie z Nową Trybuną Opolską przyznawał, że woli nie oceniać swoich szans na zwycięstwo. – Tak jak przed każdym dotychczasowym koncertem nie zastanawiam się nad tym, co będzie. Po prostu zobaczymy – przyznał. W finale zaśpiewał piosenki zespołu TSA i Alice in Chains. Widzowie na zwyciężczynię wybrali jednak Monikę Brodkę. Zabrakło niewiele, by zwyciężył.
Po udziale w "Idolu" założył zespół News, w którym grał z Waldemarem Ostrowskim, gitarzystą, który występował u boku Patrycji Markowskiej. Nie odniósł jednak sukcesu i zdawało się, że przepadł.
Od finału "Idola" minęło już 19 lat. Choć wokalista zniknął z show-biznesu, wciąż śpiewa i nagrywa. Koncertuje, wykonuje covery, swoimi dokonaniami chętnie dzieli się z fanami w mediach społecznościowych. Kilka lat temu razem z Alicją Janosz, również znaną z "Idola", stworzył oprawę muzyczną podczas wyborów Miss Polonia Województwa Dolnośląskiego. Jak sam mówi, jest wielkim miłośnikiem Mazur. Niedawno stworzył projekt "Kuba Kęsy gra Dylana". Przeszedł też sporą metamorfozę i ściął charakterystyczne bujne loki.