Utwór "Dwudziestolatki" był jego wielkim hitem. Zmarł samotnie w nowojorskim szpitalu

Jego utwory przez lata podbijały listy przebojów. Maciej Kossowski jako wokalista zasłynął również za oceanem, gdzie występował pod pseudonimem Mike Cossi. Choć był gwiazdą i miał rzesze oddanych słuchaczy, to odszedł w zapomnieniu.

Pamiętacie piosenki "Wakacje z blondynką" czy "Dwudziestolatki"? To zaledwie dwa z wielu hitów Macieja Kossowskiego. Gdy osiągnął sukces w Polsce, postanowił swoich sił spróbować również za oceanem. Mimo że był gwiazdą i porywał tłumy, to ostatnie lata życia spędził w samotności.

Zobacz wideo Ile wokalistek miał zespół Ich Troje? Możecie sobie nie zdawać sprawy z tego, ile naprawdę ich było

Marzył o karierze aktorskiej. Stworzył kilka wielkich przebojów

Maciej Kossowski przyszedł na świat 11 lutego 1937 roku. Beztroskie dzieciństwo przerwała mu wojna, jednak tuż po jej zakończeniu zaczął rozwijać się w sporcie. Po ukończeniu obowiązkowej edukacji rozpoczął studia filologii polskiej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Niedługo później lekarze zdiagnozowali u niego rumień guzowaty, a pobyt w szpitalu zmusił go do rezygnacji z pasji. Jego nowym zainteresowaniem została gra na trąbce.

Muzyka szybko stała się jego pasją. Pierwsze kroki na scenie stawiał jako członek zespołu Combo 7, a po przeprowadzce do Gdańska rozpoczął naukę w szkole muzycznej. Jednocześnie próbował swoich sił w aktorstwie, które było jego wielkim marzeniem. Choć dwukrotnie próbował dostać się do łódzkiej filmówki, to nie udało mu się otrzymać indeksu. Mimo to występował w studenckim teatrze oraz na scenie Filharmonii Bałtyckiej. W międzyczasie związał się z zespołem Tralabomby, a później dołączył do Czerwono-Czarnych. — Bigbit to nie był rock and roll. Jego charakter był inny, nie miał wiele wspólnego z prawdziwym rock and rollem. (...) nasz attitude był zupełnie inny niż attitude rockandrollowca. Byliśmy zespołem, który lansował nowe przeboje, kształtowaliśmy muzykę rozrywkową w Polsce, ale rock and rolla śpiewaliśmy tylko po to, żeby zadowolić publiczność — mówił w wywiadzie do książki "Piosenkarze" autorstwa Emilii Padoł. Po zagranicznych koncertach zaczął tworzyć własne kompozycje, a jego utwory, m.in. "Dwudziestolatki", "Na zawsze musi być pochmurny dzień" czy "Agatko, pocałuj", podbijały listy przebojów. 

Robił karierę za oceanem. Zmarł w samotności

Gdy Kossowski był u szczytu kariery, postanowił odejść z Czerwono-Czarnych. Przez pewien czas tworzył dla innych wokalistów oraz rozwijał solową karierę. W 1969 roku po sukcesie utworu "Wakacje z blondynką" zdecydował się na wyjazd do USA, gdzie mieszkała jego żona. Za oceanem występował jako Mike Cossi dla Polonii, grał również na Broadwayu. Jednak to w manhattańskim klubie Lorelei odnalazł najwierniejszych słuchaczy. Na rynku fonograficznym pojawiły się jego płyty "Czy pamiętasz nas dwoje?" oraz wersja angielska "Do You Care To Remember?".

 

Mimo że porywał tłumy i miał rzesze wiernych fanów, to ostatnie lata życia Maciej Kossowski spędził w samotności. Jak poinformował jego wieloletni przyjaciel i sąsiad, muzyk mieszkał sam i z niewieloma osobami utrzymywał regularny kontakt. Zmarł 30 października 2022 roku w szpitalu w Nowym Jorku. W chwili śmierci miał 85 lat.

W chwili śmierci nie było przy nim rodziny, jedynymi osobami, które wiedziały, że przebywa w szpitalu, był lekarz i ja. Przez ostatnich 10 lat prowadził życie samotnika, a ja przez przypadek dowiedziałem się, że jestem jedyną osobą, z którą utrzymuje kontakt

— wyjawił Paul Radelat. Po śmierci wokalisty Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku odnalazł jego bliskich. Rodzina podjęła decyzję, by ciało Kossowskiego pochować w rodzinnym grobowcu w Hamptons.

Więcej o: